W latach 70. rozszerzane spodnie nosili królowie i królowe disco, hipisi i arystokraci z Piątej Alei. Dziś są wizytówką Harry’ego Stylesa oraz Victorii Beckham. Dzwony powróciły do łask nie tylko za sprawą netfliksowego serialu „Wąż”.
Harry Styles pytany o inspirujące go postaci, niezmiennie wymienia Freddiego Mercury’ego, Micka Jaggera, Eltona Johna oraz Davida Bowiego. Łączył ich talent i styl, a ich znakiem rozpoznawczym były dzwony – kompletowane z obcasami, uszyte z dżinsu lub aksamitu i wykończone cekinami. Mimo skojarzeń z erą glam rocka i disco, ich historia sięga początków XIX wieku, gdy były nieoficjalną częścią munduru amerykańskich marynarzy.
W epoce dzieci kwiatów były wyrazem buntu, a następnie stały się bazą garderoby. Hipisi zamiast w ulubionych butikach rodziców – wypełnionych pastelowymi garsonkami i grafitowymi garniturami – wybierali ubrania z demobili oraz sklepów z odzieżą używaną. Tam szukali rozkloszowanych spodni żeglarzy. Ci, którym nie udało się znaleźć dzwonów, wykorzystywali zwyczajne dżinsy, rozpruwając zewnętrzne szwy nogawki do wysokości kolan i wszywając między nie materiałowe wstawki.
Z Woodstocku i widowni koncertów Janis Joplin dzwony trafiły na wybiegi projektantów (z Yvesem Saint Laurentem na czele, choć i zwolenniczka mini Mary Quant wprowadziła je do kolekcji) oraz na najmodniejsze ulice świata, w tym Abbey Road w 1969 roku, gdy po tamtejszym przejściu dla pieszych maszerowali Beatlesi w spodniach o rozszerzonych nogawkach. Wśród ich miłośników można wymienić także Cher, Sonny’ego Bono, Jane Birkin, a nawet Twiggy. Później „bell-bottoms” lub „flare jeans”, jak je nazywano, przeniesiono na rozświetlone parkiety dyskotek. Gdy na scenie klubowej zagościł obcisły spandex, a punki przywrócili modę na spodnie o prostych nogawkach, dzwony wyszły z kanonu. Powróciły około 1990 roku, węższe, nazywane „bootcutami” i noszone przez Aniołki Charliego, Halle Berry oraz Britney Spears w zestawie z koszulkami głoszącymi „I am the american dream” czy „Move bitch”. Szesnaście lat później zniknęły, „tak jakby nastała zmowa całego świata, że od teraz nosimy tylko rurki”, pisała wówczas Sharon Haver, redaktorka naczelna FocusOnStyle.com.
Wraz z obecnym zwrotem ku estetyce lat 70., 90. i 2000., największe domy mody przywracają „bell-bottoms”, „flary” i „bootcuty”. W wersji z wysokim stanem, wykonane z denimu, pojawiły się na wiosennym wybiegu Paco Rabanne. U Eliego Saaba przeważały te uszyte z weluru i ozdobione lampasami z kryształków, a u Salvatore Ferragamo z drapowanego muślinu. Przodowały także w Balmain w kolorze kwaśnej zieleni, landrynkowego różu, z monogramem drukowanym przez całą długość nogawki. Nie mogło ich zabraknąć na pokazie „Gucciagi”, jak internauci obwołali kolekcję Gucci powstałą we współpracy z Balenciagą z okazji stulecia włoskiego domu mody. Alessandro Michele połączył w niej elementy, które ukształtowały obecną stylistykę marki – od początków upływających pod znakiem rymarstwa, przez hedonistyczną wizję Toma Forda, po popkulturę, a konkretniej rok 2018, gdy na listy przebojów wdarł się raper w kolorowych dredach z singlem „Gucci Gang”. Na moodboardzie Alessandro widziano także dzwony ze szmaragdowego aksamitu jako część garniturów lub skompletowanych z koszulami o ostrych jak brzytwa krawędziach kołnierzyków.
Dzwony chętnie nosi Victoria Beckham. Zrywając z wizerunkiem Posh Spice, krótkie sukienki zamieniła na niemal architektoniczne dżinsy. Harry Styles od rozpoczęcia solowej kariery nie rozstaje się ze sztruksowymi „bootcutami” czy jachtowymi spodniami z okładki albumu „Fine Line”. Oprócz nich są jeszcze Alexa Chung, influencerki: Anna Winck nosząca flary malowane w kalejdoskopowe wzory w komplecie z traperami, Courtney Trop znana pod pseudonimem alwaysjudging, która karmelowe dzwony spina łańcuchowym paskiem od Gucci oraz Thora Valdimars, posiadaczka rozkloszowanych spodni we wszystkich kolorach tęczy i tkaninach – od skóry po satynę.
Oto nasze propozycje od projektantów oraz młodych i popularnych marek:
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.