
Po dwóch latach ogromnego wzrostu zysków zainteresowanie luksusem spadło. To Chińczycy kupują mniej dóbr europejskich marek. Czy w relacjach na linii moda – Chiny etap miłości z wzajemnością dobiegnie kiedyś końca?
Po dwóch latach absurdalnego wzrostu zysków rzędu 20 procent i więcej zainteresowanie luksusem spadło aktualnie tak bardzo, że teraz wszyscy biadolą. Przyczyn jest wiele, jednak winą za smutniejsze wyniki sprzedaży mody w pierwszej kolejności obarcza się obywateli Chińskiej Republiki Ludowej. Kupują boleśnie mniej Gucciego, Burberry i Balenciagi, rzadziej podróżują po świecie, jeżeli w ogóle, to najchętniej do Japonii, ich wskaźnik konsumenckiej pewności siebie jest o 28 procent niższy niż przed rokiem pomimo planowanego wzrostu gospodarczego.

Największe domy mody w swoich kolekcjach przemycają motywy, które spodobają się klientom z Chin
Fakt, że to wzrost na poziomie pięciu procent, pryszcz w porównaniu z dotychczasowym rozwojem odmierzanym dwucyfrowymi wynikami. Eksperci ośmielają się zauważyć, że europejskie marki też mogłyby się bardziej wysilić, nie nadążają za tempem narzucanym przez klientów z Azji. Chińczycy nudzą się szybciej niż reszta świata, są mniej cierpliwi, uwielbiają technologiczne nowości oraz towary specjalnie dla nich. Kolekcja Métiers d’art Chanel do butików trafi w czerwcu, gdy wszyscy już zdążą zapomnieć o tzw. kapsułach z okazji Chińskiego Nowego Roku. 2025 jest rokiem Węża, co aż zbyt wyraźnie widać w przygotowanych pod Chińczyków kaszmirowych kardiganach z gadem pełzającym po rękawie (Chloé), w wijących się bransoletkach i pierścionkach (Bulgari, Dior, McQueen, Tiffany), w torebkach z rączkami udającymi pytona (Thom Brown, Bottega Veneta). Najmniej dosadnie temat potraktowali Miu Miu (czerwona bluza) i Fendi (torebki, które mają oczy kobry), dlatego pewnie jako pierwsi upłynnią noworoczny asortymencik. Chińczycy zrobili się wybredni i wymagający wcześniej, niż przewidzieli to analitycy rynku rodem z Europy. Po krótkotrwałym opętaniu logomanią wracają do estetycznych korzeni, od wrzasku i dosłowności znów wyżej cenią subtelne aluzje. Przekonani o przekazywanym w genach estetycznym wyrafinowaniu Francuzi i Anglicy nie potrafią się z tym pogodzić i dlatego dostają baty, póki co wachlarzem z bibuły.

Za każdym razem, gdy polityka wtrąca się do mody, najpierw robi się nieprzyjemnie, potem niebezpiecznie, a kończy brzydko
Państwo Środka to tak ważne, fascynujące i niebezpieczne terytorium, że o Xi Jinpingu, sekretarzu generalnym komunistycznej partii Chin ukazują się teraz od razu dwie książki, a i tak nie wyczerpują tematu. „Financial Times” pisze, że Jinpingowi udało się pożenić polityczny leninizm z ekonomicznym marksizmem i prawicowym nacjonalizmem. Co to znaczy, moda odczuła jako pierwsza. Domenico Dolce i Stefano Gabbana, zazwyczaj rozchachani i bardzo pewni siebie, w 2018 roku wydukali przed kamerą przeprosiny skierowane do klientów, których znieważyli reklamami. Poszło o trzy filmiki, w których urocza Chinka próbuje dobrać się do tradycyjnych włoskich potraw pałeczkami. Wielka feta w Szanghaju została odwołana, 58 butików na parę dni profilaktycznie zamknięto, ale to za mało, trzy lata po incydencie piosenkarka Karen Mok została wirtualnie wychłostana, bo w wideoklipie do hitu „A Woman for All Seasons” ma na sobie D&G. Versace, Givenchy i Coach na T-shirtach przyznali Hongkongowi i Macao autonomię, decydentom w Pekinie to nie mogło się spodobać, internet się zagotował, przed linczem projektantów uchroniły płynące z serca ekspresowe przeprosiny, dla wzmocnienia poczucia winy Donatella pokazała się z rozmazanym makijażem. Nike i H&M, giganci mody masowej, zajrzeli śmierci w oczy, gdy publicznie zasugerowali, że bawełna z regionu Xinjiang jest nieetyczna, oni nie będą z niej już szyć. W social mediach do dziś krąży pytanie, czy Nike i H&M na pewno mają wystarczająco czyste ręce i takie też sumienia, by w ogóle się odzywać.

Cały tekst znajdziesz w marcowym numerze „Vogue Polska” poświęconym renesansowi kunsztu. Wydanie możesz teraz zamówić z wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.