Filipka w wielkim mieście w cyklicznym felietonie przywołuje losy legendarnego neonu „Siatkarki” z warszawskiego placu Konstytucji, który powstał w latach 60. XX wieku jako reklama sklepu sportowego. Z czym kojarzy się dzisiaj?
Jestem wielką fanką akcji performatywnych i uwielbiam doszukiwać się ich śladów w codziennym życiu. Jeszcze bardziej ekscytuje mnie, kiedy performance zawiera w sobie element przemiany, a po jego zakończeniu rzeczywistość się przeobraża. Kiedy w październikowy wieczór miałam przyjemność uczestniczyć w odpaleniu neonu „Siatkarki”, to uczucie ponownie rozlało się po moim ciele.
Neon „Siatkarki” przy placu Konstytucji z lat 60. dostał drugie, a potem trzecie życie
Ikoniczny neon został zaprojektowany w 1961 roku przez uznanego grafika Jana Mucharskiego. Pełnił rolę reklamy sklepu sportowego, który mieścił się wówczas przy placu Konstytucji. Na przestrzeni lat w losach tego obiektu odbijały się przemiany społeczno-ekonomiczne, jakie przetoczyły się przez Polskę. Po swoim świetlistym okresie, kiedy surowa architektura centrum Warszawy spowita była po zmroku czarem kolorowych świateł, „Siatkarka” popadła w zapomnienie. Sklep zamknięto, neonowe reklamy zaczęto stopniowo likwidować jako relikty minionej epoki, a w ich miejsce pojawiły się wielkoformatowe banery, które wprowadziły zupełnie inny rodzaj kobiecej reprezentacji w przestrzeni publicznej.
Po okresie transformacyjnego chaosu neon nieoczekiwanie dostał drugie życie. W 2006 roku w ramach akcji zainicjowanej przez Paulinę Ołowską, która w swojej pracy wskrzesza idee modernizmu, łącząc je z feministycznym przesłaniem, oraz Fundację Galerii Foksal, siatkarka zabłysła już nie jako reklama, ale dzieło sztuki zespolone z miastem. Wówczas, podobnie jak dzisiaj, odpaleniu neonu towarzyszył entuzjazm, jaki wpisany jest w ocalanie przestrzeni publicznej od zniszczenia.
W czasie Strajku Kobiet „Siatkarkę” zdobiła błyskawica
Kiedy w otoczeniu okolicznych mieszkańców, miłośników sztuki i przypadkowych przechodniów świętowałam ponowne odpalenie neonu, dopatrzyłam się w nim nowych znaczeń. Kruche ciało wykonane ze szklanych rurek, które wymaga bezustannych napraw, jest jak walka o prawa kobiet. Prawa te niestety nie są zdobywane raz na zawsze i trzeba się o nie bezustannie bić. Przekonaliśmy się o tym chociażby podczas zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej w 2020 roku. Co ciekawe, na czas protestów w kostiumie siatkarki umieszczono błyskawicę, która jest symbolem Strajku Kobiet. Jej postać nawiązuje także do drużyny sportowej, czyli kolektywnej walki o dobro wspólne, do czego odwołują się akcje obywatelskie.
W Polsce, której pomnikowy krajobraz zdominowany został przez upamiętniania męskiej siły, nie mamy wiele symboli z jasnym kobiecym przekazem. Nie wiem, czy istnieje choćby jeden pomnik związany ze strajkiem antyaborcyjnym. O pomnikach walki o prawa osób LGBT+ czy innych mniejszości nawet nie wspomnę. Traktuję powrót siatkarki do nocnego krajobrazu Warszawy jako kolejny krok w stronę równouprawnienia w naszym społeczeństwie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.