Homofobia, mizoginia oraz molestowanie seksualne przedstawiane jako romantyczne zaloty. To główne grzechy wielu produkcji z lat 90. minionego wieku. Dziś, podczas seansu tych popularnych filmów włos może zjeżyć się na głowie.
„Ace Ventura: Psi detektyw”, „Maska”, „Głupi i głupszy”: Obraźliwe gagi
Zanim Jim Carrey otrzymał – podkreślamy – w pełni zasłużony Złoty Glob za proroczy „Truman Show” Petera Weira z 1998 roku, specjalizował się w slapstikowych komediach. W filmach „Ace Ventura: Psi detektyw” (1994), „Masce” (1994) i „Głupim i głupszym” (1994) aktor stroił do kamery najdziwniejsze miny. Przerysowane postaci zamiast budzić niepokój, wywoływały śmiech widzów. Gorzej, że w każdym z tych filmów kryło się niestosowne „przesłanie”. Ace Ventura, rozwiązując zagadkę kradzieży maskotki drużyny (delfina), winą obarcza transkobietę. W scenie demaskacji ujawnia, że „tak naprawdę” bohaterka tylko „udaje” kobietę. Transfobiczne żarty wpisywały się w szerszy nurt kinowej nietolerancji wobec osób LGBT+ – marginalizowanych, stygmatyzowanych albo traktowanych jako źródło ekranowego komizmu. W „Masce” razi pochwała podłości, których dopuszcza się tytułowy bohater, a w „Głupim i głupszym” uczynienie przedmiotem dowcipu osób z niepełnosprawnością intelektualną.
„American Beauty”: Kryzys wieku średniego
W 2022 roku trudno uwierzyć, że niecałe ćwierć wieku wcześniej Akademia uznała, że na Oscara za najlepszy film zasługuje opowieść o „predatorze”. Dla życiowego przegrańca Lestera Burnhama lekiem na bolączki kryzysu wieku średniego okazuje się fascynacja koleżanką córki, licealistką Angelą. Podtatusiały frustrat wyobraża sobie, że dogadza sobie, podczas gdy dziewczyna leży nago w wannie przykryta jedynie płatkami róż. Żona Lestera została przedstawiona w negatywnym świetle jako ta, która nie pozwala realizować mu jego pełnego potencjału. Ogląd „American Beauty” zmienił się diametralnie, gdy okazało się, że odtwórca głównej roli Kevin Spacey w rzeczywistości dopuścił się wielu nadużyć seksualnych. Z filmu Sama Mendesa z 1999 roku zostaje więc tylko nostalgiczna melodia, którą słychać, gdy na powietrzu unosi się plastikowy woreczek, symbol „amerykańskiego piękna”.
„American Pie”: Niemoralne nagranie
Komedię z 1999 roku nastolatki pokochały za jazdę bez trzymanki. Po latach słynna scena z tytułowym plackiem pozostaje niesmaczna. Wątpliwości budzi natomiast nagranie ukrytą kamerą intymnych doświadczeń dziewczyny. Jim postanawia bez wiedzy bohaterki uwiecznić moment, gdy Nadia, dziewczyna ze szkolnej wymiany, rozbiera się, a potem masturbuje. – Nikt dziś nie nakręciłby takiej sekwencji – przyznał odtwórca głównej roli Jason Biggs.
„Cała ona”: Brzydkie kaczątko
Sequel filmu z 1999 roku – netfliksowy „Cały on” – grzeszył nie tylko głupotą. Komedia romantyczna z Rachael Leigh Cook epatowała mizoginią, wysyłając do dorastających dziewcząt komunikat, że tylko jeśli przejdą radykalną metamorfozę, mogą liczyć na zainteresowanie chłopców. Dopóki Laney nosi okulary, może być jedynie obiektem szyderstwa.
„Młodzi gniewni”: Dobra biała pani
O ile „Gangsta’s Paradise” Coolio stał się ponadczasowym hitem, o tyle nie można tego samego powiedzieć o fabule filmu z 1995 roku powstałego na podstawie pamiętników białej nauczycielki z liceum dla „trudnej młodzieży”. Michelle Pfeiffer trafia do szkoły dla „kolorowych”, by ucząc ich życia, zbawić dzieciaki z marginalizowanych środowisk. Dziś uznano by taką fabułę za skrajny przejaw klasizmu.
„Nagi instynkt”: Strach przed kobiecością
Sharon Stone wielokrotnie dawała wyraz swojej niechęci do filmu, który uczynił ją sławną. W 1992 roku Paul Verhoeven obsadził hitchcockowską zimną blondynkę w roli morderczyni mężczyzn. Wątpliwości budził nie tylko sposób pracy nad filmem (reżyser obiecał aktorce, że w kamerze nie będzie widać jej nagości, ale obietnicy nie dotrzymał), ale także wymowa całego obrazu. Okazuje się, że Catherine nienawidzi mężczyzn, bo tak naprawdę jest biseksualna. Jej orientacja budzi niepokój u detektywa macho, który ją przesłuchuje.
„Sara”: Polska Lolita
Film Macieja Ślesickiego z 1997 roku powstał z tęsknoty za „Lolitą”. Czterdziestoletni mężczyzna (Bogusław Linda) uwodzi nastolatkę (Agnieszka Włodarczyk), a twórcy każą nam wierzyć, że nie mamy do czynienia z molestowaniem seksualnym, tylko wielką miłością. Spełnienie niemoralnych patriarchalnych fantazji odbyło się też kosztem młodziutkiej debiutantki, od której wymagano grania w scenach erotycznych.
„Szkoła uwodzenia”: Mistrzowie manipulacji
Wielopiętrową intrygę oparto na motywach XVIII-wiecznej powieści „Niebezpieczne związki” Pierre’a Choderlosa de Laclos. Współczesnymi arystokratami, którzy okrutnie bawią się ludźmi, uczyniono zmanierowanych nastolatków z Manhattanu. W filmie Rogera Kumble’a z 1999 roku nie szokują już ani sceny pocałunku między dziewczynami, ani narkotyczne ekscesy uczniów, a raczej okrucieństwo, z jakim pogrywa się innymi, slut shaming czy rasizm.
„Ten pierwszy raz”: Powrót do szkoły
Początkująca dziennikarka Josie (Drew Barrymore) dostaje bojowe zadanie – ma udawać nastolatkę, by napisać tekst o życiu licealistów. W szkole zakochuje się z wzajemnością w nauczycielu, a gdy ten dowiaduje się, że jednak jest pełnoletnia, czuje się oszukany. Po #MeToo związek dorosłego mężczyzny z nieletnią, dodatkowo poddaną jego władzy, zostałby uznany za niedopuszczalny.
„W pogoni za Amy”: Fanaberia
W filmie Kevina Smitha z 1997 roku Holden (Ben Affleck) zakochuje się w Alyssie. Łączy ich miłość do komiksów, ale przeszkodą okazuje się jej orientacja. Ona woli dziewczyny, ale on postanawia ją przekonać, że tylko jej się tak wydaje. Chce więc wybić jej z głowy pociąg do kobiet, przy okazji potępiając za rozwiązłość. Trudno powiedzieć, czy więcej w filmie homofobii, czy mizoginii.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.