Noszone przez mieszkańców nowojorskiego Lower East Side i influencerki, takie jak Blanca Miró, splecione z kilku pasków minimalistyczne sandały powracają do gry.
„Niezależnie od tego, co nosisz, buty są szalenie ważne”, pisała Diana Vreeland w przewodniku stylu „Cheap Chic” z 1975 roku. Jakie warto kupić na nowy sezon? Wygodne sandały w rybackim stylu. – Dodają nonszalancji każdemu strojowi – mówi projektantka TyLynn Nguyen, której ulubionym modelem są te zapinane na klamry od The Row. Zauważa, że dzięki jedwabnym skarpetkom (ona wybiera prążkowane od Charvet) mogą być noszone o każdej porze roku. – Są ponadczasowe – zgadza się Emme Parsons, która zeszłej jesieni wprowadziła do oferty wersję z czekoladowej skóry cielęcej. W nawiązaniu do powieści Ernesta Hemingwaya „Stary człowiek i morze” nazwała je jego imieniem.
Choć sandały „rybaka” przeżywają teraz swoje pięć minut, Sophie Buhai twierdzi, że są już klasyką. Na początku lat 80. odziedziczyła po zmarłej babci model z plecionej skóry (który ma do dziś dzięki wizytom u szewca), a tuż obok marynarek, koszul z guzikami, czarnych spodni i spranych dżinsów stały się jednym z najbardziej charakterystycznych elementów jej stylu. – Lubię szykowne buty. Lubię też kobiece. Te sandały łączą obie te cechy – wyjaśnia.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.