Ludovic de Saint Sernin jako ósmy projektant zreinterpretował dziedzictwo Jeana Paula Gaultiera w kolekcji haute couture (koncepcję takiego nieoczywistego powrotu do przeszłości obmyślił sam założyciel domu mody po przejściu na twórczą emeryturę w 2020 roku). Ale zamiast jak jego poprzednicy pochylać się nad emblematycznymi dziełami Francuza, Belg postanowił opowiedzieć własną historię. I tym samym wznieść toast za niezliczone światy oraz postacie, które Gaultier powołał do życia w przestrzeniach atelier przy Rue Saint-Martin. – Celebrowaliśmy szaleństwo, zabawę, kaprysy, przepych, seks, chaos i kicz, które wypełniały te korytarze – pisał de Saint Sernin w notatkach do pokazu.
– Chciałem wykorzystać dar Jeana-Paula Gaultiera do snucia historii – mówił Ludovic de Saint Sernin za kulisami pokazu haute couture na wiosnę-lato 2025. Przystępując do prac nad widowiskiem, z archiwów Francuza wyjął sylwetkę numer sześć z kolekcji z 1997 roku z zamontowanym na fascynatorze statkiem, zebrał wszystko, co mógł z marynarskiego DNA marki i rozpoczął swoją baśń.
Podczas tygodnia mody haute couture wiosna-lato 2025 Ludovic de Saint Sernin redefiniuje dziedzictwo Jeana-Paula Gaultiera
Nadał jej tytuł „Le Naufragé”, czyli „wrak statku”. Zbudował uniwersum, ze strzępków konstruując postaci-muzy, które dzieli z założycielem marki (w projektach autorskiej marki Belga i linii zaprojektowanej dla Ann Demeulemeester widać charakterystyczny seksapil Gaultiera): syreny, marynarzy, piratów. – Zebrałem je na jednej oszałamiającej łodzi – mówił Ludovic.
Gdyby do pokazu Ludovica de Saint Sernina dla Jean Paul Gaultier haute couture wiosna-lato 2025 powstały perfumy, pachniałyby morzem
W przypadku każdej z figur zaczął od szkicu, potem wprowadził storyboard – nadał im osobowość, próbował zrozumieć, kim są, czemu znalazły się na pokładzie, co mają na sobie. Rozpisał nawet niewypowiedziane w trakcie show relacje, które mogły łączyć poszczególnych bohaterów, na marginesach rozwijał wątki fabularne. Gościom pokazu dał jednak tylko fragment opowieści – moment, w którym kapitan traci władzę nad łodzią i wszyscy lądują na wybiegu.
Nowa zmysłowość mody w wydaniu Ludovica de Saint Sernina dla Jean Paul Gaultier haute couture wiosna-lato 2025: subtelna nagość, tiulowe halki, drapowane suknie
Pokaz Jean Paul Gaultier haute couture wiosna-lato 2025 otworzyła modelka w sukni w morskiej zieleni ze spódnicą przypominającą pokryty setkami blikujących cekinów syreni ogon. Ciało i włosy miała wilgotne, jakby zmierzwione rozbijającymi się o siebie falami – motyw przewijał się później w niemal każdej sylwetce. Zaraz za nią kroczyli majtkowie w gorsetowych kaftanach, kobiety w podartych od ciężaru wody XIX-wiecznych sukniach. Pojawiały się nawiązujące do dziedzictwa Gaultiera detale, jak stożkowe staniki, ale o hafcie na miseczkach przypominającym stery okrętu. W jednym z looków wykorzystano lateks tłoczony w krokodyle łuski, w innym szyfon imitujący ruchy fal. Pióra pokrywano przypominającą oceaniczną wodę powłoką, szyfon związywano sznurem, by przywodził na myśl tkaniny spowijające potargany przez sztorm maszt. Ludovic nie stawia kropki w swojej opowieści. Nie mówi, co z jego i Jeana-Paula syrenami wydarzy się dalej. Ale pewne jest, że kolekcja ta może dodać jego osobistej historii wiatru w żagle.
Zobacz także:
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.