Na pory najczęściej narzekają osoby o cerze tłustej, mieszanej lub trądzikowej. Widoczne są zwykle na nosie i brodzie lub w centralnej części policzków. Jako że gładka skóra to marzenie każdej z nas, sprawdzamy, jakich kosmetyków używać, by zminimalizować widoczność porów.
Przyczyny powstawania
– Rozszerzone pory to widoczne ujścia gruczołów łojowych. Małe dzieci przed okresem dojrzewania ich nie posiadają, bo wtedy gruczoły jeszcze nie pracują. W momencie dojrzewania, kiedy podejmują pracę pod wpływem hormonów, dochodzi do ich powiększenia. To, jak wyglądają, zależy od genetyki. Przyczyniają się do tego również intensywne opalanie, palenie papierosów, tryb życia. Część gruczołów łojowych może poszerzać się z wiekiem, bo zmienia się struktura i zmniejsza się elastyczność skóry, w wyniku czego pory stają się bardziej widoczne – mówi dr Monika Serafin, specjalistka dermatolog z Kliniki Dr Chlebus.
Na pory najczęściej narzekają osoby o cerze tłustej, mieszanej lub trądzikowej. Widoczne są zwykle na nosie i brodzie lub w centralnej części policzków. – Osoby z suchą skórą mają zdecydowanie mniej widoczne pory, bo ujścia ich gruczołów są wąskie, a u osób ze skórą tłustą są szersze, w kształcie lejków. Gruczoły łojowe pracują tak, jak źrenica: kurcząc się i rozszerzając. Ich widoczność jest zależna od głębokości samego ujścia oraz ewentualnie od zalegających w nich resztek naskórka, wydzieliny. Jeśli gruczoły mają tendencję do czopowania się, wówczas tworzą się w nich zaskórniki lub tzw. czopy łojowe. Mimo że zupełnego usunięcia porów raczej nie da się uzyskać, pielęgnując skórę odpowiednio, jesteśmy w stanie doprowadzić ją do najlepszej dla niej jakości i gładkości – dodaje dr Monika Serafin.
Składniki, których należy unikać
Co zapycha skórę?
– Substancje zamykające pory to głównie związki olejowe, woski, a także lanolina, kwas kaprylowy, stearynian gliceryny, alkohol laurylowy, oleinian sorbitolu, glikol propylenowy, stearynian butylowy, kwas palimitynowy, kwas laurynowy i np. niektóre barwniki, np. czerwony barwnik. Komedogennie działa także parafina i jej pochodne, oleje mineralne, wazelina, syntetyczne woski, wosk ziemny, silikony (Cyclomethicone, Dimethicone, Simethicone), niektóre sole i związki mineralne, np. chlorek potasu czy chlorek sodu, emulgatory w kosmetykach, jak alkohol heksadylowy, sorbitole oraz niektóre emolienty, szczególnie izotyl stearynowy i mirystyniany, a także oleje (kokosowy, z awokado, z bawełny, kukurydziany, sojowy, z kiełków pszenicy). Niektóre związki roślinne, np. wyciągi z alg i wodorostów (tzw. czerwone algi), także mogą powodować zatykanie się porów. Należy mieć na uwadze stężenie substancji, częstotliwość ich stosowania oraz okolice, na które je nakładamy. Związki nawilżające czy emolientowe mogą nie czopować skóry na policzkach, ale np. w obrębie gruczołów na nosie – wyjaśnia dr Monika Serafin.
– Wszystko zależy od kompozycji produktu kosmetycznego. Masło shea nakładane solo na skórę problematyczną mogłoby powodować pogorszenie jej stanu. Jeżeli kosmetyk zawiera dużo masła shea (jest wysoko na liście INCI), to efekt może być podobny. Ale jeżeli w formule jest go niewiele, to nie należy z niego rezygnować! Wśród innych substancji, które mogą działać komedogennie na opisanych zasadach, są także wazelina, parafina, wosk ziemny, lanolina czy też masło kakaowe i kokosowe – mówi dr Alicja Kapuścińska (@dr_scura), dr n. chem. i mgr kosmetologii.
Jak zmniejszyć widoczność
Produkty matujące nasilają wysuszenie naskórka, co gruczoły łojowe odbierają jako sygnał, żeby produkować jeszcze więcej sebum. I powstaje efekt błędnego koła. Jakich składników poszukiwać, gdy mamy widocznie rozszerzone pory?
– O poprawę gładkości skóry zadbamy, stosując kwasy owocowe (AHA), np. migdałowy, glikolowy, azelainowy, betahydroksykwasy (BHA), jak kwas salicylowy, pirogronowy, szikimowy, ale także retinol i jego pochodne, jak również substancje, które wpływają na aktywność gruczołów łojowych, np. cynk czy niacynamid (wit. B3) – wyjaśnia dr Monika Serafin.
Nie poleca się stosowania peelingów ziarnistych do twarzy, bardziej wskazane są enzymatyczne z bromelainą lub papainą (naturalnymi enzymami).
– Warto zadbać o regulację keratynizacji warstwy rogowej naskórka i systematyczne, ale niezbyt agresywne złuszczanie na bazie kwasów: salicylowego, migdałowego czy glikolowego. Latem wybierajmy produkty lub zabiegi o umiarkowanej mocy, żeby uniknąć nadmiernego ścieńczenia naskórka. Jeżeli nie ma przeciwwskazań, warto rozważyć wdrożenie kosmetyków z retinoidami, które regulują aktywność gruczołów łojowych i złuszczanie naskórka. To mit, że nie wolno stosować ich latem. Najlepiej wybrać się do kosmetologa czy dermatologa, który po dogłębnej analizie rodzaju, typu, stanu i potrzeb skóry dobierze spersonalizowaną pielęgnację. I przez cały rok (i niezależnie od tego, czy złuszczamy naskórek, czy też nie), stosujmy fotoprotekcję. Wysoki SPF i ochrona przed promieniowaniem UVA – to konieczność – dodaje dr Alicja Kapuścińska.
Skórę mieszaną, łojotokową czy tłustą należy nawilżać. Humektanty zawarte w preparatach nawadniających optycznie wypełniają skórę, wygładzają i wyrównują jej powierzchnię. Wskazane są preparaty kremowo-żelowe. Lekkie, ale skutecznie zatrzymujące wodę w naskórku. W sezonie letnim można też stosować na skórę kremy i serum trzymane w lodówce (chłód obkurcza pory). I nie zapominać o solidnym oczyszczaniu twarzy wieczorem i rano. Po przebudzeniu cera przetłuszczająca się ma na powierzchni sole mineralne z potu, warstwę sebum oraz nieaktywne składniki z kosmetyków na noc. Dlatego każdego dnia dwa razy dziennie należy ją odblokować i oczyścić. Raz w tygodniu zrobić maseczkę z glinką lub położyć peeling z kwasami. A jeśli pory nadal są widoczne, odwiedzić gabinet kosmetyczny i wykonać np. wodną mikrodermabrazję.
Jaki makijaż stosować
– Najlepszym charakteryzatorskim sposobem do tuszowania porów i nierówności w skórze jest od lat baza silikonowa pod makijaż (np. Sephora czy Make Up For Ever). Nie wpisuje się niestety w trendy, ale jeśli chcemy perfekcyjnie wypaść na zdjęciach lub mieć makijaż, który imituje idealnie gładką skórę, od czasu do czasu można po taką bazę sięgnąć. Wygładza nawet głębsze blizny potrądzikowe. Skądinąd popularny w Stanach Zjednoczonych do makijażu filmowego czy sesji zdjęciowych makijaż typu airbrush ma w składzie właśnie silikon. To on daje skórze satynowe wygładzenie – mówi Sergiusz Osmański, makijażysta i dyrektor artystyczny Sephora.
Silikony stosowane zbyt często mogą nasilić działanie komedogenne, podobnie jak produkty z miką: pudry, bronzery, róże do policzków.
– Ciężkie podkłady powinny zostać zamienione na lekkie produkty kryjące. Większość podkładów drogeryjnych zawiera w składzie nielotne silikony, które nie są złym komponentem kosmetycznym. Jednakże w przypadku skór problematycznych mogą one pogarszać stan cery. Należy także zwrócić uwagę na deklaracje marketingowe typu oil free. To, że produkt nie zawiera naturalnych olejów, nie oznacza, że ma lekką i niekomedogenną formułę. Niestety nadal brak w tym temacie regulacji prawnej, dlatego analiza składu to niezwykle cenna umiejętność. Osoby ze skórą tłustą czy mieszaną powinny wybierać pudry sypkie, bo te prasowane często zawierają coś tłustego, aby taka sprasowana forma nie rozsypywała się – tłumaczy dr Alicja Kapuścińska.
Co zamiast bazy silikonowej zda egzamin na skórze?
– Alternatywą mogą być lekkie podkłady o wodnej konsystencji. W przeciwieństwie do kremowych kompaktów, które podkreślają każdy por w skórze, mają w składzie mniej pudru osadzającego się w zagłębieniach, a więcej pigmentu. Doskonale w sezonie wiosenno-letnim sprawdzą się także kremy BB. Unikamy zbyt mocnego matowienia skóry, które odznaczy się w każdym porze. Lepiej postawić na naturalnie wyglądające satynowe wykończenie lub lekkie rozświetlenie. Wrogiem skóry z widocznie zaznaczonymi porami jest puder brązujący. Ciemny kolor pudru osadzając się na policzkach o rozszerzonych porach, podkreśla ich nierówną strukturę – dodaje Sergiusz Osmański.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.