„Głośni w łóżku”: Uważność w seksie potęguje przyjemność
Dla naszej intymności uważność jest jak spa, w którym odzyskuje się siły, żeby móc potem cieszyć się życiem – mówi sex coach i psycholożka kliniczna Marta Niedźwiecka. W swojej książce „Slow sex. Uwolnij miłość” poleca rozmaite ćwiczenia trenujące umiejętność bycia „tu i teraz”. A w rozmowie z nami zachęca pary do szczerych rozmów, których bazą może być na przykład stworzona przez Durex gra „Głośni w łóżku”, pomocna w odkrywaniu tego, co łączy kochanków.
Uważność to kategoria kojarzona dziś mocno z mindfulness, treningiem uważności i technikami pozwalającymi niwelować skutki stresu. Jednak uważność to także jeden z pięciu filarów slow sex. Jak rozumieć uważność w kontekście seksualności, erotyki?
Uważność to stan, w którym nie wybiegamy w przyszłość myślami, nie dręczymy się przeszłością, obchodzi nas najbardziej to, co dzieje się w danej chwili. Nasze emocje są dla nas jasne, nie musimy z nimi walczyć. Rozumiemy też, co dzieje się wokół nas, w drugim człowieku, w świecie. Uważność nie jest stanem przyrodzonym, trzeba się jej uczyć i temu właśnie służy trening uważności.
Od kilku dekad ta metoda pracy z psychiką udowodniła swoją skuteczność w zmaganiach z chronicznym stresem, stanami lękowymi czy depresyjnymi. Dlatego też może oddać nam nieocenione usługi, gdy zaczynamy troszczyć się o jakość naszego życia intymnego. Pozwala zostawić codzienne problemy poza drzwiami sypialni i skupić się w całości na korzystaniu z przyjemności czy rozkoszy, na przeżywaniu intymności z drugim człowiekiem.
Techniki zaczerpnięte z mindfulness z powodzeniem sprawdzą się w sypialni. Szczególnie mogą być pomocne przy pracy z własnym ciałem. Od czego polecałabyś zacząć? Jak otworzyć swoje ciało na dotyk? Jak intensyfikować zmysłowe doznania?
Zyski płynące ze stosowania uważności zarówno w czasie samomiłości, seksualnych spotkań, jak i na co dzień w adaptacyjnym radzeniu sobie ze stresem mają oparcie w nauce i są stosunkowo proste. Warto pamiętać, że budowanie uważności zaczynamy od niezaangażowanej obserwacji naszego ciała i emocji, które ono przeżywa. Tych emocji, od których bardzo często się odcinamy, ponieważ nie chcemy sobie z nimi radzić – lęku, złości, smutku. Uważność pozwala nam przyjmować nasze uczucia tak jak one się pojawiają, a przez to pogłębia się nasz kontakt z samym sobą. Uważność zawsze idzie w parze ze świadomym oddechem, który nas kotwiczy w doświadczeniu – oddycham, czuję własne ciało i emocje, wtedy docierające do nas bodźce są odczuwane dużo silniej. Bardzo ważne jest to, że gdy nie nosimy w sobie złości na partnera/kę, lęków różnego typu, to otwarcie się na dotyk i zmysłowe przeżywanie będzie dużo łatwiejsze.
Przy pracy z ciałem powinniśmy również pozbyć się krzywdzących negatywnych myśli na swój temat. To, jak siebie postrzegamy, rzutuje przecież także na to, jacy jesteśmy podczas seksualnych spotkań. Kiedy przychodzi do ciebie do gabinetu osoba, która nie akceptuje swojej fizyczności, co jej radzisz?
Na początku próbujemy dojść do tego, jakie są powody tego braku akceptacji. Kultura uczy nas krytycznego podejścia do własnego ciała, nakłada na nas nierealistyczne wzorce wyglądu. Dodatkowo w życiu każdej osoby mogło wydarzyć się wiele trudnych, nawet dramatycznych historii, które wpłynęły na utratę kontaktu z ciałem, niechęć do niego, a czasem nawet odrzucenie własnego ciała.
Wyjąwszy przykłady bardziej złożone, czyli zaburzenie odżywiania i osoby po doświadczeniu traum, niekoniecznie seksualnych, to dla większości ludzi sprawdza się bardzo podobny wzorzec. Jako dzieci byliśmy wychowywani w sposób, który nie dawał szans naszej ekspresji emocjonalnej. Gdy czuliśmy coś trudnego, to zazwyczaj nakazywano nam tłumić dane uczucie, mówiąc na przykład „nie płacz” albo „nie złość się”. Jedyną metodą pozbycia się niechcianych sensacji z ciała, będących składową emocji, było odcięcie się od przeżywanego bodźca. Jeśli tysiące razy powtórzyliśmy ten sam mechanizm reakcji na trudne sytuacje, to nabraliśmy w tym takiej wprawy, że trwale mogło zniknąć emocjonalne połączenie z ciałem. Jego brak to sytuacja, w której rozwijać się mogą różne dysfunkcyjne postawy wobec ciała, to, że internalizujemy oceny innych osób, stajemy się bardzo wymagający wobec ciała i nie szanujemy go, ani nie słuchamy. Oswajanie tego to dość żmudna praca, ale na szczęście przynosząca dobre efekty i pozwalająca odbudować relację z własnym ciałem, w której jest miejsce na akceptację.
A jak taka praca wygląda w parze? Czy bywa tak, że partnerzy, którzy są ze sobą od wielu lat, wciąż się siebie wstydzą?
Wstyd w relacji nie jest jednoznaczną emocją. Czasem partnerzy mówią, że wstydzą się coś wyznać, a tak naprawdę obawiają się oceny. Nierzadko pod hasłem „wstyd” może ukrywać się zranienie, niewiedza albo przekonania, które mamy na temat seksu.
Jeśli w grę wchodzi wstyd, który nas blokuje, zdecydowanie trzeba zacząć od szczerej rozmowy. To może być rozmowa o tym, co trudne, ale też o naszych potrzebach i marzeniach.
W grze stworzonej przez markę Durex pojawia się karta z otwierającym dyskusję zdaniem „Kiedy się poznaliśmy…”. Czy przywołanie uczuć z początków znajomości może zadziałać, być dobrą bazą szczerej rozmowy między kochankami?
Na pewno tak. Parom, którym ciężko jest zacząć rozmawiać, można poradzić, by skupiły się na dobrych emocjach, które ich łączą – wspomnieniach związanych z zakochaniem, z przygodami, jakie razem przeżyli. Na początku szukamy tych zasilających rzeczy, nie odwołujemy się do konfliktów. I tutaj dobrze mogą się sprawdzić właśnie karty dla par, które ułatwiają prowadzenie takiej rozmowy. Ważne jest, aby się porozumieć i spotkać – po to, by w kolejnym kroku móc zacząć rozmawiać o tym, co skrywa się pod wstydem.
Problemem mogą być też sytuacje, w których fizyczność jednego z partnerów uległa zmianie w trakcie związku – ze względu np. na przebyte choroby, wahania wagi. Co wtedy? Jak często w takich sytuacjach wybieramy milczenie, a nie szczerą rozmowę?
Niestety fakt, że nie czujemy się pewnie, mówiąc o trudnych kwestiach, sprzyja ich pomijaniu, zamiataniu ich pod dywan. A przecież szczególnie długoletnie relacje na pewno doświadczą licznych zmian – związanych z chorobami, wypadkami losowymi, ale nawet prozaicznymi skutkami narodzin dzieci czy procesu starzenia. Takie sytuacje warto i należy omawiać, dzielić się swoimi przemyśleniami i emocjami z najbliższą osobą. Zatajanie obaw czy frustracji nie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ uczucia te będą narastać i mogą doprowadzić do niejawnego, głębokiego konfliktu między partnerami.
Kiedy rozmawiamy, możemy też wspólnie szukać rozwiązań, które zaradzą coś na trudności, możemy okazać sobie wsparcie, wzmocnić więzi, które nas łączą.
Jak narzędzia związane z uważnością wykorzystywać w relacjach, które nie są długodystansowe? Jak zadbać o to, żeby seks, który nie jest elementem trwałego związku, był wysokiej jakości i satysfakcjonujący dla obu stron? Czy można mieć jakościowy seks w wariancie one-night-stand?
W przypadku incydentalnych spotkań na seks osiągnięcie uważności przez partnerów daje pogłębienie kontaktu i jakości odbieranych wrażeń. I fantastycznie by było, gdyby wszyscy byli uważni w seksie, wiedzieli, co się z nimi dzieje i adekwatnie reagowali na potrzeby drugiej strony. Niestety, prawda jest taka, że wiele przygód na jedną noc jest opartych o dość przypadkowy seks. Można mieć orgazm i czuć zadowolenie, ale nie doświadczyć wiele na emocjonalnym poziomie. Wtedy nasza potrzeba intymności nie zostaje zrealizowana.
Jesteśmy wszyscy przeładowani bodźcami i informacjami. Szczególnie teraz, kiedy spora część naszych aktywności toczy się online. Jak oczyścić ciało i umysł z szumu informacyjnego? Jak nauczyć się bycia „tu i teraz” w seksie?
Chaos i przeciążenie informacyjne to znak naszych czasów. Chociaż wszyscy wiedzą, że warto odłożyć smartfon na godzinę przed pójściem spać, ze względu na niebieskie światło, jakie emituje ekran, to i tak wszyscy zasypiamy z digitalnym przyjacielem pod poduszką. Nie uda nam się zrezygnować z pracy i normalnych aktywności, ale warto je regulować i pamiętać, że dla naszych relacji i intymności najważniejsze są kontakty „w realu”.
Regularnie prowadzona praktyka uważności pozwala wyciszyć układ nerwowy, który na skutek przeładowania bodźcami i napięciami jest zazwyczaj w kiepskiej formie. Dzięki niej możemy wyjść z trybu „autopilot”, który jest reakcją na przedłużający się stres emocjonalny. Autopilot kieruje naszym życiem tak, by umożliwić przetrwanie, a nie po to, by szukać przyjemności i erotyki. Istotne jest stopniowe odzyskiwanie legendarnego „tu i teraz” – czyli uważnej obecności w danej chwili. Dla naszej intymności uważność jest jak spa, w którym odzyskuje się siły, żeby móc potem cieszyć się życiem.
Co jeszcze może zagrażać naszej uważności w łóżku? Niebezpieczne mogą być na przykład wzorce zaczerpnięte z pornografii, które odcinają nas od naszego ciała i jego bodźców. Przestajemy słuchać ciała, odtwarzamy skrypty z filmów.
Kompulsywne korzystanie z pornografii rzeczywiście negatywnie wpływa na to jak realizujemy nasze potrzeby seksualne i bywa, że przekłada się na problemy związkowe. Powodów jest kilka – począwszy od czerpania z pornografii wzorców zachowania, które są przecież nieprzystające do tego, jak seks naprawdę wygląda, po dość uproszczoną wersję seksu, którą zaczniemy uważać za normę, czy też wyobrażenia na temat ciała kochanków – tego co mogą, jak wyglądają. Problemem z pornografią jest to, że bierzemy ja dosłownie, jakby tak miał wyglądać realny seks. Nie zastanawiamy się nad własnymi pragnieniami, nieczęsto rozmawiamy o nich z drugą osobą.
Nauka dobrego oddychania w seksie. Jak ją zacząć? Czego unikać?
Wspomniałyśmy, że pornografia niekorzystnie wpływa na nasze życie intymne, jeśli jest wykorzystywana bez świadomości i jako ucieczka od problemów, które trzeba rozwiązywać. Co więcej, gdy większość naszej edukacji seksualnej to dość zautomatyzowane masturbacja do porno, to nabieramy zwyczaju oddychania coraz szybciej, im bliżej orgazmu się znajdujemy. Warto się tego oduczyć, ponieważ aby czuć bodźce seksualne, przeżywać satysfakcjonujące orgazmy, powinnyśmy oddychać równomiernie i głęboko, szczególnie pod koniec aktu. Krótkie, urywane oddechy przyniosą nam raczej hiperwentylację i znaczące osłabienie wrażeń.
Opowiedz jak trening uważności może wzmocnić pożądanie w parze. Czy przychodzą ci do głowy konkretne przypadki z twojego gabinetu? Para, która dzięki technikom slow sex i dobrej komunikacji przełamała seksualny impas? Rozwinęła swoją erotyczną świadomość?
Wychodzę z założenia, że każda para jest inna, ma swoje specyficzne potrzeby, ale każda para skorzysta, jeśli poprawi się komunikacja, a partnerzy będą na siebie uważni. Nawet pary, które są w poważnych kryzysach zaczynają właśnie od tego. Kiedy pokłóceni ludzie trafiają do mojego gabinetu – pozornie różnią się wszystkim, nie mogą ustalić między sobą podstawowych rzeczy, obwiniają się wzajemnie – to od poszukiwania porozumienia i zobaczenia się nawzajem zależy sukces ich terapii.
Dla par, które chcą pracować nad relacją, nad poprawą życia seksualnego poszukiwania inspiracji, zabawa, eksperymenty będą wymagały podobnych kompetencji. Czy będziemy chcieli grać w erotyczną grę, czy omówić niezgodność przekonań – komunikacja i uważność zawsze pomogą nam osiągnąć zamierzone cele.
*
By pomóc parom zainicjować dialog o potrzebach i pragnieniach seksualnych, Durex przygotował grę dla par „Głośni w łóżku”, przeznaczoną dla osób będących w związkach, niezależnie od stażu relacji, wieku (+18) czy orientacji seksualnej. W oficjalnym sklepie Durex w Strefie Marek Allegro jest dostępna wirtualna wersja gry, a także specjalne walentynkowe promocje do -50% na produkty Durex, w tym na najcieńszą w portfolio marki linię Durex Invisible.
***
13 lutego na IG „Vogue Polska” odbędzie się spotkanie live z Martą Niedźwiecką, które poprowadzi Hanna Rydlewska. Partnerem wydarzenia jest Durex. Wywiad będzie także częścią walentynkowego weekendu, przygotowanego przez „Vogue Polska”. Już teraz możecie przesyłać do nas pytania, które chcielibyście zadać Marcie. Wybrane z nich zostaną odczytane podczas spotkania.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.