Legenda głosi, że bracia Bee Gees skomponowali piosenkę „Night Fever” pewnego wieczoru w 1977 roku, siedząc na klatce schodowej. Nikt wtedy nie przypuszczał, że przyszły szlagier nada tytuł filmowi z Johnem Travoltą i tchnie nowe życie w muzykę disco. „Night Fever” to także nazwa trwającej w Vitra Design Museum wystawy, która pozwala poznać sztukę, modę i wzornictwo zrodzone w blasku dyskotekowych świateł.
Ekspozycyjna historia clubbingu bierze swój początek w latach 60. w Nowym Jorku. Założony w 1967 roku The Electric Circus niemal błyskawicznie stał się epicentrum nocnego życia metropolii, a jego nazwa odzwierciedlała to, co działo się w środku: pokazy żonglerki, występy mimów, a także akrobacje na trapezie. Wszystko skąpane w oparach marihuany, zmieszanych z wonią paczuli. Eleganccy beatnicy bawili się wspólnie z wyzwolonymi hipisami. Wnętrze klubu (zaprojektowane przez cenionego architekta, Charlesa Forberga) przypominało beduiński namiot. Na rozwieszonych pod sufitami płachtach wyświetlano kolorowe, psychodeliczne wizualizacje, które zmieniały się w takt muzyki: od rocka Deep Purple, przez minimalizm Terry’ego Rileya, po jazzowe eksperymenty Franka Zappy. W The Electric Circus gościł często Andy Warhol, który wraz z zespołem The Velvet Underground prezentował „Exploding Plastic Inevitable” – artystyczny happening, łączący koncerty i projekcje filmowe.
Sława ekstrawaganckich dansingów w Nowym Jorku dotarła za Atlantyk. The Electric Circus stał się inspiracją dla włoskich architektów z Gruppo 9999, należących do ruchu tzw. antidesignu czy designu radykalnego. Owocem fermentu, jaki zasiali, był Space Electronic – florencki klub, otwarty w warsztacie w 1969 roku. Wypełniały go krzesła z bębnów pralek, sofy z opon, ogródek warzywny w zdezelowanych lodówkach, a nawet akwarium z piraniami. Pewnego razu wnętrze przekształcono w jezioro, zalewając podłogę wodą. Goście przemieszczali się więc skacząc z kamienia na kamień. Imprezy muzyczne w blasku reflektorów gromadziły tłumy, ale w historii zapisały się spektakle „żywego teatru”, łączące orgiastyczny body art z egzystencjalną refleksją Arte Povery.
Disco Inferno
Nightclubbing nabrał tempa w drugiej połowie lat 70. Disco zawładnęło architekturą, wzornictwem i modą. Podświetlane parkiety jarzyły się rozmaitymi barwami, dyskotekowe kule rzucały refleksy, a wieczorowe stroje krojono tak, by w tańcu prezentowały się jeszcze okazalej. Kolorowe kombinezony, sukienki z falbanami i dzwoniaste spodnie od Halstona lub Stephena Burrowsa królowały w manhattańskim Studiu 54. Ten owiany sławą przybytek (o którym zespół Chic śpiewał w „Le Freak”) przyciągnął konstelację gwiazd: Lizę Minnelli, Trumana Capote, Warhola, Davida Bowie, Cher czy Biancę Jagger. Jeśli jednak Studio 54 miało konkurencję, to z pewnością był nią Xenon. Znaki rozpoznawcze tego lokalu – otwartego w 1978 w dawnym kinie pornograficznym – stanowiły srebrne ściany, świetlna litera X pod sufitem i neonowy panel z panoramą Nowego Jorku oraz wizerunkami kowboja i King Konga. O ile w Studiu 54 panował hollywoodzki glamour, o tyle w Xenon dawano upust nawet najbardziej hedonistycznym zachciankom. To tutaj Madonna poznała Johna Beniteza, a drag queen Divine śmieszyła gorszącym humorem.
Nic chyba nie przebije jednak rozmachu balów organizowanych w Area w West Village, na które goście otrzymywali zaskakujące zaproszenia (np. ukryte w wydmuszkach). Co sześć tygodni zmieniano temat imprezy, a wraz z nim cały wystrój klubu. W niszach stały wypchane zwierzęta, pomalowani farbami modele udawali rzeźby, woda w basenie wyglądała jak zupa, a pisuary opatrywano napisem „Marcel Duchamp”, czyniąc aluzję do dadaistycznej „Fontanny”. Keith Haring – protoplasta street artu, kreślił tu komiksowe graffiti, zaś Bernard Zette – człowiek-kameleon – co wieczór wcielał się w nową postać: Jackie Kennedy, Anne Frank lub Kleopatrę. Artystyczna, odrealniona atmosfera ściągała ludzi sztuki, muzyki, mody i kina, m.in. Grace Jones, Calvina Kleina, Marca Jacobsa, Francesco Clemente, Iman, Grace Coddington. Wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie. – Ludzie mierzą sukces trwałością, a cała idea Area polegała na jego zmienności – mówił Eric Goode, współzałożyciel klubu.
Clubbing jako pokaz mody
Nocne życie lat 80. należało do outsiderów i ekscentryków. Wraz z nadejściem nowej fali, scena klubowa zyskała jeszcze bardziej fantazyjne oblicze. Blitz w Londynie stał się kolebką New Romantic i azylem Blitz Kids – grona młodych muzyków (Boy George, Visage, Spandau Ballet) oraz designerów (Stephen Jones, Kim Bowen, John Galliano). Obowiązywał tam ściśle określony dress code: androgyniczny strój i krzykliwy makijaż. Arenę radykalnej mody spod znaku punka i new-wave’u stanowiły konspiracyjne imprezy „Taboo” i „Kinky Gerlinky”, którym ton nadawali dyżurni londyńscy prowokatorzy – Leigh Bowery i Vivienne Westwood. Niemal w tym samym momencie, w gejowskiej społeczności Nowego Jorku narodziła się kultura Club Kids – rajskich ptaków, traktujących ubiór jako główny środek ekspresji. Ograniczała ich wyłącznie wyobraźnia. W skrócie: im dziwniej, tym lepiej.
Popychanie mody ku ekstremum współgrało ze zmianami w muzyce. The Haçienda, otwarta w 1982 w Manchesterze, zyskała miano Mekki rave’u i acid house’u; z kolei berlińskie Tresor (1991) i Berghain (2004) uchodzą dziś za katedry światowego techno. Nieczynne elektrownie, betonowe bunkry czy postindustrialne hangary (w których kluby te urządziły swoje siedziby) znalazły odbicie w bezkompromisowym, niemal anarchistycznym ubiorze clubberów. To z myślą o nich Walter Van Beirendonck, członek Antwerpskiej Szóstki, projektował bomberki, kominiarki, maski i skafandry z lateksu, nadmuchiwanego plastiku, a także fluorescencyjnych i odblaskowych tkanin. Kolekcje z linii „Wild & Lethal Trash” demonstrował w formie imprez techno. Dzisiaj natomiast nietrudno dostrzec w stroboskopowych błyskach Tresor lub OHM ubrania od Ricka Owensa, Demny Gvasalii czy duetu Cottweiler.
Wystawa „Night Fever. Designing Club Culture 1960 – Today” rekonstruuje losy legendarnych klubów. Ich niezwykle bogata historia opowiedziana została poprzez fotografie, nagrania, plakaty, meble i liczne pamiątki, a także świetlno-muzyczną aranżację ekspozycji. Całość daje widzowi szansę, by poczuł się (choć przez chwilę) jak w jednej z historycznych dyskotek. Wiele z nich już dawno zakończyło działalność, niektóre zniknęły z powierzchni ziemi, inne zaś przejęły schedę po poprzednikach i wyznaczają teraz nowe trendy. Wprawdzie różnorodne, wszystkie kluby łączy jedno: to przestrzenie spotkań, stymulowania zmysłów i oderwania się od czerstwej codzienności.
Pokaz „Night Fever. Designing Club Culture 1960 – Today” trwa od 17 marca do 9 września 2018 w Vitra Design Museum w Weil am Rhein (Charles-Eames-Straße 2). Z okazji wystawy wydany został obszerny katalog (red. M. Kries, J. Eisenbrand i C. Rossi).
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.