Największa gwiazda przedwojennego Hollywood jest skryta i tajemnicza. Biografów zadziwia skrajnościami i brakiem konsekwencji. I nie chodzi tylko o to, że u szczytu sławy, w wieku 36 lat, nagle kończy karierę. Greta Garbo choć jest sławna i adorowana cierpi z powodu nieśmiałości. Zarabia miliony, ale żyje skromnie, jest wręcz skąpa. Nosi się po męsku i niechlujnie. Romansuje zarówno z kobietami, jak i mężczyznami. Najnowsza biografia gwiazdy – „Garbo. Najbardziej tajemnicza gwiazda Hollywood” Roberta Gottlieba – właśnie ukazała się w języku polskim nakładem wydawnictwa Znak Literanova. Publikujemy fragment książki.
Już jako mała dziewczynka wystawiała przedstawienia, angażując do tej zabawy swoje rodzeństwo: Alvę i Svena oraz dzieci z sąsiedztwa. Swojej koleżance z klasy i przyjaciółce Elisabet Malcolm oznajmiła, że obie zostaną aktorkami, chociaż dziewczynka nie przejawiała zainteresowania tym zawodem. Greta, jak wspomina Elisabet, podczas tych zabaw zawsze obsadzała siebie w głównych rolach i dyrygowała innymi dziećmi. „Musisz wejść, o tak, i udawać, że jesteś bardzo zaskoczona na mój widok, i zrobić taką minę” – instruowała przyjaciółkę, a potem wzdychała: „Nie tak... Weź to krzesło i siadaj tutaj. Będziesz widownią, a ja pokażę ci, jak się p o w i n n o grać”. „Kiedy nie bawiłyśmy się w aktorów i aktorki – mówiła jeszcze Elisabet – przebierałyśmy się w ubrania jej brata Svena i udawałyśmy chłopaków. »Jestem najmłodszym synem Gustafssonów – mówiła Greta do miejscowego szewca – a to mój kolega«”. Sven wspomina to tak: „Wszyscy musieliśmy się przebierać w stare stroje i robić, co nam kazała. Zazwyczaj grała role chłopaków. I czasami mówiła okropne rzeczy. Wskazywała na mnie i oznajmiała:»Ty będzie szojcem«,apotem na moją siostrę: »Ty będziesz matką«. A kiedy pytałem, jaką rolę zagra ona, odpowiadała: »Ja będę waszym dzieckiem, które utonęło«. Z a w s z e nam przewodziła i wszystko musiało być po jej myśli”.
(…)
Greta spędziła wiele czasu w miejscowych jadłodajniach dla ubogich – najczęściej należących do Armii Zbawienia – gdzie nie tylko stała w kolejce po jedzenie, ale i rozweselała innych oczekujących: jako dziewięciolatka odgrywała skecze, a nawet przedstawienia rewiowe, w których udawała każdego, od bogini pokoju po małe dziecko. Przy tym sama wcale nie chodziła do teatru – Gustafssonowie byli zbyt biedni, by trwonić pieniądze na rozrywkę. Kiedy jednak Greta zarobiła choćby kilka groszy dla siebie, wydawała je na kino albo na magazyny filmowe.
Oczywiście wiele dzieci marzy o karierze aktorskiej i wystawia przedstawienia dla rodziny i sąsiadów. Trudno sobie jednak wyobrazić jakąś inną ośmio czy dziewięciolatkę tak zdeterminowaną, by chodzić wieczorami pieszo do odległego teatru i stać samotnie przez wiele godzin przed wejściem dla aktorów tylko po to, by móc rzucić okiem na wchodzące i wychodzące stamtąd gwiazdy. Czasem stała tam tak długo, aż jej ojciec, brat albo wujek David, z zawodu taksówkarz, zaczynali jej szukać, a potem przyprowadzali ją do domu, a te późne powroty bez wątpienia miały wpływ na jej nieustanne zmęczenie w szkole. Jednak po jakimś czasie poszczególni aktorzy zaczęli rozpoznawać dziewczynkę, a w woźnym z Södra Teatern wzbudziła taką sympatię, że pewnego wieczoru pozwolił jej wejść za kulisy. „Nareszcie miałam niezwykłą okazję, by zobaczyć aktorów wchodzących na scenę, i po raz pierwszy poczułam najwspanialszy dla każdego wielbiciela teatru zapach – mieszankę woni pudru do twarzy i zalatujących stęchlizną dekoracji oraz kulis. Żadnego innego zapachu na świecie nie będę uwielbiać tak bardzo, przenigdy!” Powoli wrastała w krajobraz tych teatrów – i biorąc pod uwagę jej urok, z pewnością była tam mile widziana.
Była zdeterminowana, by stać się nie tylko aktorką, ale i wielką gwiazdą. Tylko jak to osiągnąć? Nie miała pieniędzy, prawie żadnego wykształcenia ani znajomości. (…) Pierwszą stałą pracę po śmierci ojca dostała jako tvålflicka, dziewczyna od namydlania: jej zadaniem było nakładanie na twarze klientów mydła do golenia. Pracowała w największym zakładzie golarskim w okolicy, należącym do Arthura Ekengrena, gdzie bardzo ją ceniono. Płacono jej siedem koron na tydzień (mniej więcej półtora dolara) i pieniądze te przekazywała matce, ale napiwki zachowywała dla siebie i często wydawała je na słodycze.
„Zadaniem dobrej tvålflicka było coś więcej niż tylko nakłada nie mydła na twarze studentów, marynarzy i biznesmenów – wyjaśnia Karen Swenson, autorka jednej z biografii Garbo – Wcierając delikatnie pianę, masowała skórę i przygotowywała ją do golenia. To mogło być dla klienta przyjemne, a nawet zmysłowe doświadczenie i z pewnością nastolatka parająca się tym zajęciem była narażona na niewybredne zachowanie mężczyzn”. Mimo to jedna z osób pracujących z nią u Ekengrena wspominała, że Greta „ze wszystkiego wychodziła z twarzą i nigdy nie pozwalała mężczyznom posunąć się za daleko”.
Dziewczyna nie zamierzała jednak spędzić życia w zakładzie fryzjerskim. Zapragnęła przenieść się do lepszej (i lepiej płatnej) pracy, złożyła więc podanie do jednego z największych domów towarowych w Sztokholmie znanego pod nazwą PUB – od inicjałów właściciela Paula U. Bergströma. Przyjęto ją, rozpoczęła pracę 26 lipca 1920 roku, a wkrótce przeniesiono ją do działu modniarstwa. Miała zaledwie czternaście lat, ale twierdziła, że ma piętnaście, i wyglądała znacznie poważniej. Rozkwitająca uroda mogła jej pomóc w karierze. W liście do Evy pisała: „Potrafisz mnie sobie wyobrazić jako sprzedawczynię? Lecz nie martw się, nie zrezygnowałam z marzeń o teatrze. Jestem im tak samo wierna jak wcześniej”.
Kierowniczką działu mody damskiej była życzliwa kobieta o imieniu Magda Hellberg, która wspominała „pracownicę numer 195” jako „bardzo sumienną, spokojną osobę, zawsze przywiązującą wielką wagę do wyglądu”. Kiedy dyrektor sklepu poprosił pannę Hellberg, by zaproponowała kogoś do prezentowania kapeluszy w wiosennym katalogu, ta natychmiast odparła: „Panna Gustafsson nadaje się do tego idealnie. Zawsze wygląda schludnie, jest zadbana i ma taką miłą twarz”. (Możliwe, że to ostatni raz, kiedy ktoś określił twarz Garbo zaledwie jako „miłą”). Greta skwapliwie skorzystała z tej szansy. „Ciocia Hellberg może załatwić dla mnie wszystko! – wykrzyknęła. – Ja to mam szczęście!” Kobieta stwierdziła, że było to chyba najdłuższe zdanie, jakie usłyszała z jej ust.
Zdjęcia Grety prezentującej pięć różnych kapeluszy bardzo się spodobały i poproszono ją o pozowanie do następnego katalogu. W rezultacie zaczęła pracować jako modelka na pokazach w PUB, a potem także w innych sklepach. Kapitanowi Ragnarowi Ringowi, znanemu jako Lasse, który kręcił krótkie filmy i reklamy wyświetlane w kinach, polecił dziewczynę kierownik działu promocji. Wyraził się o niej: „bardzo dobrze sprawdziła się u nas w reklamach kapeluszy, może i tobie by się przydała”. Ring wybrał już osobę do prezentowania nakryć głowy, ale zatrudnił Gretę (za stawkę dziesięciu koron dziennie), by odegrała małą rólkę w reklamie. W kolejnej zagrała dziewczynę celowo ubraną w dziwaczny strój, który na nią nie pasuje i w którym wygląda groteskowo. Chciano usunąć z filmu tę komiczną scenę (a tym samym rolę Grety), lecz dostrzeżono, ile włożyła w nią serca. Gdy zaś na planie pojawił się producent i zobaczył ją w świetle reflektorów, przytrzymał się drzwi. „Ona jest tak piękna, że od samego patrzenia na nią boli mnie serce”.
(…)
Pod koniec lat dwudziestych PUB udzielił jej tygodniowego bez płatnego urlopu, by mogła wystąpić jako statystka w prawdziwym filmie pod tytułem „Enlyckoriddare”. Zagrała w nim również Alva – siostry od dawna poszukiwały tego rodzaju pracy i wreszcie zostały obsadzone w roli służących we frywolnej scenie w tawernie. Młody aktor, który wystąpił w sekwencji tańca, twierdził, że wybrał Gretę na partnerkę, ponieważ pociągały go „jej miękkie, okrągłe kształty”, a o samym tańcu mówił tak: „Zafascynowały mnie gęste, długie, podkręcone rzęsy okalające najbardziej niezwykłe oczy, jakie w życiu widziałem – iskrzące, szaroniebieskie, które błyszczały jak światło księżyca odbijające się w błękitnym jeziorze. A kiedy spojrzała na mnie, powiedziała: »Bycie gwiazdą musi być wspaniałe«”. Ten młody aktor z doskonałą pamięcią nie został wymieniony w napisach, podobnie jak Greta i Alva. Potem Lasse Ring zatrudnił Gretę w kolejnym filmie reklamowym – gra tam młodą dziewczynę napychającą się ptysiami w restauracji na dachu budynku.
Kiedy Ring zaproponował jej rolę w swoim pełnometrażowym filmie (En vikingafilm), PUB odmówił jej urlopu. Gdy więc pojawiła się kolejna szansa – możliwość zagrania w komedii reżyserowanej przez znanego aktora Erika Petschlera, z nim samym w roli głównej – a jej podanie o urlop bezpłatny ponownie odrzucono, Greta się zbuntowała. „Panna Gustafsson pomimo swojego młodego wieku jest jedną z najlepszych sprzedawczyń w moim sklepie” – tak odmowę uzasadnił sam Bergström. „Chciał, żeby siedziała za ladą, gdzie jej miejsce” – stwierdziła Karen Swenson. Greta odeszła z pracy – swojej ostatniej poza branżą filmową, jak się potem okazało – przy pełnej aprobacie matki. Oficjalny powód rezygnacji? „By zagrać w filmie”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.