Baran idzie po swoje i zazwyczaj zwycięża. Pozostaje przy tym dzieckiem kwiatem, stojącym poza etyką, moralnością i obyczajem. Uchodzi za patrona bohaterów, rozbójników, inicjatorów, gotowych złożyć swoje życie na ołtarzu własnych pomysłów. Dlaczego taki jest? Co mówili o nim starożytni, a co współczesna astrologia? Tłumaczymy.
Zamknijcie oczy i przez 30 sekund wyobrażajcie sobie najwcześniejsze wiosenne kwiaty. Nawet mnie, autorce tego tekstu, wiedzącej o mającym zaraz nastąpić zwrocie akcji, wyświetlają się przebiśniegi, krokusy i prymulki rozwijające się z pączka w pełen kwiat, a potem w kwietny kobierzec. Uroczy widok. Jednak gdybym była spod znaku Barana, ujrzałabym raczej nasiona eksplodujące w kiełki – z wściekłym entuzjazmem, wynudzone wielomiesięcznym czekaniem, gotowe jak pięścią przebić grube warstwy ziemi i każdą napotkaną po drodze przeszkodę. W tej rudymentarnej sile uderzeniowej kryje się sekret pierwszego na zodiakalnym kole znaku, a pączki i kwietne kobierce to jedynie trik ku uciesze gawiedzi.
Nie bez kozery Baran włada głową, w tym przypadku będącą bazą pod rogi służące do walki, a raczej od razu do zwyciężania. Znacie zapewne ten drobny truchcik wstecz, po którym następuje szarża. W świecie, w którym wszystko jest pierwsze, istnieje tylko wygrana, a dwa kroki do tyłu zwiastują całą naprzód.
Baran – znak zwyciężczyń i wojowników
Baran uchodzi za patrona bohaterów, rozbójników, inicjatorów, gotowych złożyć swoje życie na ołtarzu własnych pomysłów. Jako znak kardynalny i ognisty jest iskrą spontanicznie rozniecającą płomień, którego ujarzmieniem lub wykorzystaniem zająć się muszą już inni. Jest to impuls tyle kreatywny, co destrukcyjny, w swoim najgłębszym zaś znaczeniu – inspirujący.
Planetą władającą Baranem jest Mars, którego dominium pokrywa się z charakterystyką podległego mu znaku. Odpowiada więc za asertywność, libido, agresję, pierwotne instynkty, w tym instynkt przetrwania, id i ego. Jest źródłem energii i motywacji do życia oraz tradycyjnie rozumianego męstwa (dlatego glif planety, przedstawiający tarczę i włócznię, służy też jako znak płci męskiej). Przez asocjacje z gruboskórnym greckim Aresem, pełniącym tu funkcję cienia, przypisuje mu się też władztwo nad konfliktami, okrucieństwo i brak ogłady. Pierwszy w agresji widzi drogę do heroizmu, a drugi do destrukcji.
Mars, staroitalskie opiekuńcze bóstwo agrarne, dopiero w czasach terytorialnych podbojów zyskał swoją funkcję wojenną – jako zdobywca i obrońca nowych ziem. Według Owidiusza był synem Junony, żony Jowisza, poczętym niepokalanie za pomocą dotknięcia magicznym kwiatem przez boginię wiosny Florę, która to urzekająca historia natchnęła mnie do napisania floralnego wstępu, jednocześnie świetnie ilustrując inherentną niewinność osób spod znaku Barana.
Na polu bitwy, podczas napadu, najeżdżając obce kraje i wysuwając obrazoburcze tezy, zodiakalny Baran pozostaje dzieckiem kwiatem stojącym w swoim entuzjazmie poza etyką, moralnością i obyczajem. Tak, jak niemowlętom nie zabrania się przekraczania granic przyzwoitości, rozumiejąc, że równałoby się to opresji i prowadziło donikąd, tak samo nie ma sensu powściągać zapędów Barana (o ile w ogóle jest to możliwe). Najistotniejsze jest bycie tu i teraz, w stanie bliskim mechanizmom przyrody, bez nakładania jarzma kulturowych filtrów, w świecie, który jest tym, co widać na pierwszy rzut oka. Paradoksalnie dzięki temu Barany są świetnymi psychologami – nie dając się mamić formie, dostrzegają wyłącznie sedno treści.
Baran według starożytnych
Pochodzenie konstelacji Barana Grecy tłumaczyli mitem o Chryzomallosie, skrzydlatym baranku, synu Posejdona, który został wysłany, by na grzbiecie przenieść do Kolchidy dwójkę uciekających przed spiskującą macochą dzieci – Fryksosa i Helle. Złożony później w ofierze i zwrócony bogom, umieszczony został w nagrodę na nieboskłonie, tu jednak historia dopiero się rozpoczyna. Jego skóra, ni mniej, ni więcej złote runo, stała się celem podróży i przyczynkiem fantastycznych perypetii Jazona i jego bohaterskiej ferajny argonautów. W dysproporcji między prostym bazowym mitem a epickim jego ciągiem dalszym dostrzec można paralelę do baraniej natury. Żądza przygód, brawura, śmiałość, spryt i determinacja przyćmiewają mniej znaną jej stronę, zarezerwowaną tylko dla najbliższego grona opiekuńczość i skłonność do skrajnych nawet poświęceń.
Zanim Grecy zinterpretowali niebiańskiego baranka po swojemu, mezopotamscy Semici od tysięcy lat dostrzegali w nim konstelację Najemnika, czyli pracownika zatrudnionego do pomocy przy pierwszych zbiorach jęczmienia. Jej nazwa jest grą słów, zrozumiałą tylko dla starożytnych płynnie posługujących się pismem klinowym – symbole oznaczające człowieka oraz jagnię czyta się w ten sam sposób. Zatem wiosenne przesilenie, wiosenna praca na polu i wiosenne kocenie owiec schodziły się w jednym punkcie jako inicjujące wydarzenia nadchodzącego roku. Postać najemnika utożsamiana jest z bogiem Dumuzi, opiekunem pasterzy i rolnictwa oraz kochankiem bogini miłości Inanny, skazanym na coroczne, zimowe zesłanie do świata podziemi i coroczną z nich ucieczkę symbolizującą odrodzenie zbóż z martwych pozornie nasion. To zaś w dalszej konsekwencji wiąże Barana z wszystkimi zmartwychwstającymi bóstwami w zasięgu kulturowych wpływów Sumeru.
W tarocie Barana reprezentuje karta Cesarz, przedstawiająca władcę w typie wizjonera. Jakby nie patrzeć, cesarstwo prestiżem przewyższa królestwo i ustanawiane jest zazwyczaj w oparciu o śmiałe podboje lub przynajmniej nadanie im nieco mitycznego charakteru. Awans z króla na cesarza odbywa się przez asercję swojej potęgi w podobny sposób, w który w psychoanalizie dziecko – synonim Barana – uznaje siebie za ideał. By powołać go do życia, wystarczy słowo „Jestem”, najbardziej pierwotne, a zarazem najbardziej druzgoczące i o największym filozoficznym ciężarze.
Słynne osoby spod znaku Barana
Sirimavo Bandaranaike – premierka Sri Lanki w latach 60., pierwsza kobieta na tym stanowisku w historii świata;
Akira Kurosawa i Toshiro Mifune – filmowy duet petarda;
Clyde Barrow – bandyta z miłości do przygody, partner Bonnie Parker, zodiakalnej Wagi, znaku tradycyjnie dopełniającego Barana;
Adela Tarkowska – podróżniczka, która pod wpływem impulsu ruszyła w rowerową wyprawę dookoła świata. Mimochodem została pierwszą Polką, której udało się tego dokonać;
Leonardo Da Vinci – mało kto wie, że dzięki liczbie sromotnych porażek jego mottem było „wstaję i idę dalej”;
Grzegorz Matląg „Maldoror” – enfant terrible polskiej mody, człowiek, który nazywając swój butik „Wsiura”, uczynił to słowo synonimem szyku;
Aretha Franklin, Billie Holiday, Maya Angelou, Gloria Steinem i Jane Goodall – kobiety, których nie trzeba przedstawiać.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.