Historia jednego zdjęcia: Aaliyah i Destiny’s Child na MTV Movie Awards w 2001 roku
Gdyby nie przedwczesna śmierć w katastrofie lotniczej, Aaliyah mogłaby zagrozić królewskiej pozycji Beyoncé w świecie muzyki. Wokalistki sfotografowano razem na gali rozdania nagród MTV Movie Awards. Dwa miesiące później Aaliyah zginęła. Dziś obchodziłaby 41. urodziny.
Aaliyę wspomina się znów dzięki serialowi dokumentalnemu „R. Kelly: jego wszystkie ofiary”. Ona trafiła pod, jak się okazało, opresyjne, a nie opiekuńcze, skrzydła muzyka w wieku 12 lat, dwa lata po swoim debiutanckim występie w telewizyjnym show „Star Search”. Trzy lata później, w 1994 r., sfałszowano jej akt urodzenia, żeby niepełnoletnia dziewczyna mogła zostać żoną 27-letniego wówczas wokalisty.
Jej rodzina zarzeka się, że gdy tylko dowiedziała się o sekretnym ślubie, zrobiła wszystko, żeby małżeństwo anulować. Wydaje się jednak, że świadomie poświęciła szczęście Aaliyi dla jej kariery. O R. Kellym już wtedy krążyły niepokojące plotki. „Lubił otaczać się młodszymi” – można powiedzieć o większości mężczyzn, nie tylko w show-biznesie. Ale dla autora przeboju „I Believe I Can Fly” z 1998 r. (dziś zakazanego przez wiele stacji radiowych) odpowiednio młodsze były dziewczynki wchodzące dopiero w okres dojrzewania. W lipcu minionego roku został aresztowany za 13 przestępstw, w tym wykorzystywanie seksualne dzieci.
Kelly na początku lat 90. pomógł Aaliyi wydać debiutancki album o złowieszczo dziś brzmiącym tytule „Age Ain't Nothing but a Number”. Czyżby muzyk musiał szukać usprawiedliwienia dla swoich haniebnych czynów nawet na okładce płyty swojej dziecięcej ukochanej? W dziewczynie wywołał traumę, nigdy do końca nie przepracowaną. Aż do śmierci wokalistki nikt nie mógł jej o niego pytać. Zawsze uchodziła za tajemniczą, podobno nigdy nie okazywała złości, najczęściej ukrywała się za ciemnymi okularami. Nawet jej rodzice przyznają, że nie do końca znali córkę.
R. Kelly twierdził po latach, że łączyła go z żoną „głęboka przyjaźń”. W serialu dokumentalnym Damon Dash, z którym Aaliyah była zaręczona w chwili śmierci, nie pozostawia jednak wątpliwości, co do natury relacji dawnych małżonków. – Poślubił dziecko. Jest obrzydliwy – mówi Dash.
Na szczęście Aaliyah wyzwoliła się spod wpływu oprawcy już rok po ślubie. Małżeństwo anulowano, zerwano też kontrakt z wytwórnią Jive, z którą związany był R. Kelly. Drugi album nagrała dla Atlantic Records. Całą jej spuścizną miały okazać się trzy płyty.
W 2001 r., gdy spotkała się z Beyoncé, wtedy jeszcze członkinią dziewczęcego Destiny’s Child na MTV Movie Awards, właśnie wydawała trzeci krążek. Zaczynała też karierę w kinie rolami w „Romeo musi umrzeć” polskiego operatora i reżysera Andrzeja Bartkowiaka, oraz „Królowie potępionych” na podstawie wampirycznych powieści Anne Rice. Zaproponowano jej też udział w drugiej części „Matrixa”, a potem w „Aniołkach Charliego”. Nie zdążyła wejść na plan.
Beyoncé Knowles solową płytę „Dangerously in Love” miała wydać dopiero dwa lata później. W 2001 r. promowała przedostatni album Destiny’s Child – „Survivor”. Z Jayem-Z, który został potem jej mężem i współpracownikiem, spotkała się też dopiero chwilę później, podczas nagrywania singla „’03 Bonnie & Clyde”.
Krytycy muzyczni są zgodni, że przedwczesna śmierć Aaliyi, podobnie jak 2Paca czy Notoriousa B.I.G., zmieniła na zawsze oblicze muzyki. Pozostały po nich niedopowiedziane historie, niezagrane nuty, niewyśpiewane słowa.
Jej miejsce zajęła, zupełnie sprawiedliwie, Beyoncé. Przyznaje się zresztą do tego, że inspiruje się nieżyjącą koleżanką. Podobnie jak solidne grono innych gwiazd z zupełnie różnych rejestrów – Adele i Rihanna, Zendaya i Normani. Wśród nich większość, tak jak ich idolka, nie potrzebuje nazwiska. Ich imiona stały się marką. „Aaliyah” oznacza po hebrajsku „najwyższą, najlepszą, wywyższoną”.
– Nic by jej nie zatrzymało. Bo była pozbawiona ego, spokojna, nigdy nikim nie manipulowała – mówił o niej Michael Rymer, reżyser „Królowej potępionych”. – To najsłodsza dziewczyna na świecie – dodawał Quincy Jones, legenda muzyki. – Gdy dowiedziałam się o jej śmierci, nie mogłam uwierzyć. Była dla mnie uosobieniem życia – twierdziła raperka Missy Elliott, przyjaciółka Aaliyi, jedna z tych, którzy wystąpili w teledysku do pośmiertnie wydanego singla „Miss You”.
25 sierpnia 2001 r. Aaliyah zginęła wraz z ośmioma innymi osobami w katastrofie lotniczej na Bahamach. Wracała z planu klipu „Rock the Boat”. Pilot nie miał licencji, a badania toksykologiczne wykazały obecność narkotyków i alkoholu we krwi.
Na pogrzebie gwiazdy w Nowym Jorku wypuszczono 22 białe gołębie, symbolizujące każdy rok jej życia. Zanim zginęła, planowała drugi, tym razem legalny, ślub. Damon Dash razem z Jayem-Z, dziś mężem Beyoncé, założył wytwórnię Roc-A-Fella Records. Losy „Księżniczki r’n’b” przełomu mileniów i późniejszej królowej muzyki splotły się na zawsze.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.