Historia jednego zdjęcia: Demi Moore z Bruce'em Willisem w 1989 roku
Jedna z najpopularniejszych aktorek w Hollywood wydała właśnie wspomnienia „Inside Out”, w których zwierza się z traumatycznego dzieciństwa, walki z uzależnieniami i nieudanych małżeństw.
„Zachwycił mnie, zwalił z nóg, rozkochał w sobie. Po czterech miesiącach znajomości byłam już w ciąży” – pisze Demi Moore o Brusie Willisie w swoich wydanych dwa dni temu w Stanach wspomnieniach „Inside Out”.
20 maja 1989 roku parę sfotografowano w nowojorskiej taksówce z małą Rumer, najstarszą z trzech córek (doczekali się jeszcze Tallulah i Scout). Demi jest już wtedy jedną z najgorętszych gwiazd Hollywood z „Ogniami świętego Elma” – kultowym filmem o wchodzeniu w dorosłość – na koncie. Rok później miał premierę melodramat „Uwierz w ducha”, w 1992 roku „Ludzie honoru”, a w kolejnym – „Niemoralna propozycja”. Tymi rolami Moore ugruntowała swoją pozycję aktorki, która gra tylko w przebojach, buduje kreacje równie wyraziste, co męskie role, i inkasuje za swoją pracę wysokie stawki. To właśnie ona na początku lat 90. – na długo, zanim zaczęło się o tym mówić na szeroką skalę – rozpoczęła kampanię na rzecz zrównania gaż dla obu płci. Wywalczyła rekordowe 12,5 mln za „Striptiz” z 1996 roku, a w 1997 roku zagrała „G.I. Jane”, twardzielkę równą facetom.
Demi zdradza we wspomnieniach, że Bruce nie był zachwycony rozwojem jej kariery. Wolałby widzieć żonę w domu jako troskliwą matkę ich córek. Choć dzięki „Szklanej pułapce”, „Pulp Fiction” czy „Armageddonowi” był najważniejszym gwiazdorem kina akcji, miał kompleksy na punkcie sławnej żony. Moore nigdy nie uważano za aktorkę wybitną, ale dzięki swej charyzmie osiągnęła status idolki. Jej nagie zdjęcie w zaawansowanej ciąży autorstwa Annie Leibovitz opublikowane na okładce „Vanity Fair” z 1991 roku wciąż należy do najważniejszych obrazów show-biznesu tamtej epoki.
Niezagrożona pozycja nie uchroniła Demi przed problemami. Z końcem lat 90. jej małżeństwo zaczęło się rozpadać, ona sięgnęła po alkohol i narkotyki, wróciły też demony przeszłości. Jak pisze w „Inside Out”, traumatyczne dzieciństwo uczyniło ją niezatapialną. Matka Demi, Ginny King, urodziła dziecko niedługo po osiągnięciu pełnoletności. Podobno imię dla córki zaczerpnęła z opakowania szamponu. W pierwszych latach życia Demi przemierzała z matką i ojczymem całe Stany w poszukiwaniu szczęścia. Matka piła, brała leki, przeszła kilka prób samobójczych. Po jednej odratowała ją kilkuletnia córka. Gdy Demi miała 15 lat, została zgwałcona przez przyjaciela matki. Rok później wyprowadziła się z domu. Zerwała kontakt z rodziną, musiała sama na siebie zarobić i postanowiła zostać aktorką. W międzyczasie wzięła ślub z muzykiem, Freddym Moorem, którego nazwisko zachowała. Z matką pogodziła się dopiero na krótko przed jej śmiercią pod koniec lat 90. Opiekowała się nią do ostatnich chwil.
Żałoba po matce, rozwód, nałogi – przełom wieków był najtrudniejszym momentem w życiu Demi. Powróciła kilka lat później, z młodszym o 15 lat chłopakiem, Ashtonem Kutcherem u boku. Pobrali się w 2005 roku, ojczyma zaakceptowały jej córki, zaprzyjaźnił się z nim Willis. Przez osiem lat wydawało się, że zbudowali modelowy związek. Dopiero w „Inside Out” Moore ujawnia, że była w ciąży z Kutcherem. Gdy poroniła w szóstym miesiącu, zaczęły się kłopoty. On – chcąc urozmaicić ich życie erotyczne – proponował trójkąty. Potem zaczął zdradzać. Po rozwodzie w 2013 roku Demi znów zniknęła.
Teraz powraca silniejsza niż kiedykolwiek, przepracowawszy swoje traumy. Jej wspomnienia już wstrząsnęły Ameryką. A za chwilę come back czeka ją także na ekranie. Moore pracuje bowiem nad serialem na podstawie dystopijnej powieści „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya. I znowu ma nadzieję przebić szklany sufit: „Gdy zaczynałam pracę w tej branży, kobietom nie dawano szans. Nie były częścią systemu”. 35 lat później – także dzięki Moore – marzenie o równouprawnieniu wreszcie może się ziścić.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.