Zdrady, alkohol, narkotyki, a także próby samobójcze to nie są wyjątkowe sprawy w miłosnych historiach gwiazd rocka. Związek Kurta Cobaina i Courtney Love też był bardzo burzliwy. Gorąca namiętność, ciąża, błyskawiczny ślub, deklaracje wielkiej miłości. Tę – jak wiadomo – od nienawiści dzieli tylko krok. Courtney obwiniano, że manipuluje liderem Nirvany i chodzi jej tylko o promocję. Jak było naprawdę?
Pudełko w kształcie serca
Wersji początku związku Courtney Love i Kurta Cobaina jest kilka. Według najbardziej popularnej poznali się w klubie Satyricon w Portland. Tego wieczoru Nirvana grała koncert. Courtney, wówczas członkini zespołu Hole, podeszła do Kurta i powiedziała, że wygląda jak Dave Pirner, lider rockowego zespołu Soul Asylum. Porównanie wydało się artyście dziwne – nie wiedział, czy to komplement, czy raczej obelga, ale dziewczyna go zaintrygowała. Ona nie zamierzała dać mu o sobie zapomnieć. Wysłała nietypowy prezent – pudełko w kształcie serca, do którego włożyła głowę porcelanowej lalki i list miłosny. Zadziałało. Cobain napisał piosenkę „Heart-Shaped Box”, a kilka miesięcy później, 24 lutego 1992 roku, powiedzieli sobie „tak” na plaży Waikiki na Hawajach.
Ubrana w białą, półprzezroczystą suknię vintage panna młoda była już wówczas w ciąży. Znajomi Kurta, zwłaszcza koledzy z zespołu, przekonywali go, że ten związek to fatalny pomysł. Osiągnęli tyle, że nie zaprosił ich na ślub. Nawet Krista Novoselica, najlepszego przyjaciela i współzałożyciela Nirvany. Na ceremonii był tylko ich perkusista, David Grohl. Osoby związane z zespołem wkrótce zaczęły mówić, że Courtney jest jak Yoko Ono – rozbije Nirvanę, tak jak żona Johna Lennona miała rozbić Beatlesów.
Jak na wojnie
Kurt Cobain zamiast uspokajać kolegów, serwował w wywiadach tego rodzaju wyznania: Czasami zapominam, że jestem w zespole, tak bardzo zaślepiła mnie miłość. Wiem, że to brzmi zawstydzająco, ale to prawda. Właściwie mógłbym odejść teraz z Nirvany.
W magazynie „Vanity Fair” ukazał się tekst o Courtney, w którym słynna dziennikarka Lynn Hirschberg przedstawiła wokalistkę jako bezwzględną karierowiczkę traktującą słynnego męża jak trampolinę do sławy. Co gorsza, zarzuciła jej, że wciągnęła Cobaina w narkotyki i sama brała heroinę, nawet będąc w ciąży. Love nagrała potem płytę „Bring Me the Head of Lynn Hirschberg” (Dajcie mi głowę Lynn Hirschberg).
– Czułam się jak na wojnie. To bardzo trudny dla mnie temat, bo odkąd poślubiłam gwiazdę rocka, ludzie mówią o mnie „groupie”. Tak bardzo chciałabym, aby jego zespół nie był taki znany. Przecież gdy zaczęliśmy się spotykać, Nirvana i Hole były na podobnym poziomie – wspominała po latach Love. Wrogowie twierdzili, że to właśnie ona naciskała, by organizować długie trasy w luksusowych warunkach, bo chodziło jej tylko o pieniądze.
Niezależnie od tego, kto ma rację – w tle cały czas były narkotyki. Przyjaciele artystki twierdzą, że Cobain brał już wcześniej, by zagłuszać wewnętrzne demony, a ona błagała, by ze względu na dobro córki postarał się wyjść z nałogu. W filmie „Kurt Cobain: życie bez cenzury” zawierającym prywatne nagrania artysty widać, jak Kurt chwiejnym krokiem wychodzi z przyjęcia z okazji pierwszych urodzin Frances Bean. W innej scenie, przycinając córce włosy, odlatuje na haju. Love krzyczy zza kamery: „Nie chcesz chyba, by twoja córka widziała cię w takim stanie, naćpanego?!”. „Nie jestem naćpany, tylko zmęczony” – mamrocze Cobain.
Śmierć i rozpacz
Kurt i Courtney nieustannie się kłócili, dochodziło do karczemnych awantur. Podczas jednej z nich Love zagroziła, że odejdzie. Cobain na tę wieść zażył 67 tabletek rohypnolu. Miał więcej prób samobójczych. Zmarł 5 kwietnia 1994 roku. Wielu uważa, że to nie było samobójstwo, lecz morderstwo na zlecenie Courtney. Dlaczego żona miałaby zabić męża? Po prostu dla pieniędzy. Jako wdowa odziedziczyła majątek Cobaina i prawa do wszystkich piosenek Nirvany. W przypadku rozwodu otrzymałaby jedynie nikły procent.
Jeśli Love odgrywała pogrążoną w żalu wdowę, robiła to bardzo przekonująco. Jednak nie przekonała wszystkich. Niektórzy sądzili, że przyczyną jej załamania jest właśnie poczucie winy. Po śmierci Kurta popadła bowiem w nałóg narkotykowy. Straciła prawo do opieki nad 11-letnią wówczas córką.
Wyszła na prostą i wciąż powtarza, że Kurt był miłością jej życia. Wcześniej w jednym z wywiadów powiedziała: On nie odejdzie ode mnie tak szybko. Będę go dręczyć w piekle.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.