Podczas tygodni mody jest jedną z najchętniej fotografowanych dziewczyn. Jej instagramowy profil @handinfire obserwuje prawie 200 tys. osób. Tiffany Hsu nie jest jednak influencerką na pełen etat. Na co dzień pracuje jako buyerka dla popularnej platformy zakupowej Mytheresa. To ona decyduje, jakie projekty pojawią się w ofercie sklepu, jednocześnie odpowiadając na potrzeby klientek i je kształtując.
Zawsze chciałaś pracować w branży mody?
Miałam może 16 lat, gdy w jednym z magazynów zobaczyłam kolekcję Johna Galliano dla Diora. Wtedy poczułam, że naprawdę kocham modę. Na początku marzyłam o projektowaniu. Gdy skończyłam 17 lat, odeszłam ze szkoły z internatem, zebrałam portfolio i poleciałam do Londynu, by złożyć papiery w Central Saint Martins. O tym, że przeprowadzam się do Wielkiej Brytanii, powiedziałam rodzicom dopiero wtedy, gdy mnie przyjęto. Bardzo się bałam, ale wiem, że bez tego rozdziału moja kariera na pewno nie potoczyłaby się właściwym torem.
Pracę jako buyerka zaczęłam w londyńskim butiku Feathers. Zanim objęłam to stanowisko, przeszłam przez wszystkie możliwe etapy – od asystentki sprzedaży po menedżerkę sklepu. Feathers było małą, rodzinną firmą, więc mogłam uczyć się wszystkiego bezpośrednio od właścicieli. Plusem było też to, że spędzałam naprawdę dużo czasu z klientami – to dawało mi możliwość coraz lepszego zrozumienia ich zakupowych nawyków. Po pięciu latach przeprowadziłam się do Hongkongu, gdzie dołączyłam do zespołu buyerów Lane Crawford. Wróciłam jednak do Londynu, by rozpocząć pracę na tym samym stanowisku w Selfridges.
A jak zaczęła się twoja przygoda z platformą Mytheresa?
Do Mytheresy dołączyłam w 2015 roku, początkowo jako menadżerka. Trzy lata temu zostałam szefową działu zakupów. Cieszę się, że mogłam brać czynny udział w kreowaniu jej wizji i kształtowaniu estetyki.
Jak wygląda twój przeciętny dzień pracy?
Powiedziałabym, że oglądanie pokazów mody to jakieś 5 proc. naszej pracy. Resztę czasu spędzamy na analizowaniu rynku i zarządzaniu budżetami. Ubrania, jakie co sezon widzi się na wybiegach, to zaledwie 20 proc. całej kolekcji. Pozostałe 80 proc. najczęściej oglądamy podczas prywatnych spotkań – potrzeba co najmniej kilku godzin, by w pełni zapoznać się z projektami, ocenić je i dopasować do upodobań klientów. Blisko współpracujemy też z markami w zakresie tworzenia kapsułowych kolekcji na wyłączność i pilnujemy działań marketingowych.
Masz czasami dość ubrań?
Żyję dla mody. Gdy oglądam film, zwracam uwagę na kostiumy i szukam nazwiska projektanta, który stworzył kapelusz bohaterki. Myślę, że ubrania i moda nigdy mnie nie zmęczą. Prawdą jest, że branża ta potrafi być wyczerpująca i będąc jej częścią, warto pilnować równowagi.
Masz na to jakieś sposoby?
Lubię całkowicie „wylogować się” po miesiącu podróżowania podczas tygodni mody. Trzymam się wtedy z daleka od mediów społecznościowych i odkładam telefon, a czas spędzam na gotowaniu i chodzeniu na długie spacery. Czasami robię też celowe przerwy od Instagrama, by nieco się zdystansować i nabrać świeżego spojrzenia.
Branża mody uchodzi za dość konkurencyjną i złożoną z nieżyczliwych osób. Jakie są twoje doświadczenia?
Jest kilka czarnych owiec, ale ja postrzegam ten świat jako jedną wielką rodzinę. Razem podróżujemy, dzielimy tę samą pasję i cieszę się, że wiele osób, jakie spotkałam na swojej drodze, dziś zaliczam do grona najlepszych przyjaciół.
W przypadku zawodów kreatywnych często pojawia się pytanie, czy wymagają formalnej edukacji. Ty wprawdzie ukończyłaś uczelnię mody, ale zajmujesz się czymś zupełnie innym.
Karierę zawodową zbudowałam przede wszystkim na doświadczeniach i samodzielnym uczeniu się. Myślę, że w przypadku tej branży kluczowe jest rozpoczęcie pracy od możliwie jak najniższego szczebla i stopniowe pokonywanie kolejnych etapów – dzięki temu zdobywasz pełne spektrum wiedzy. W moim przypadku bardzo owocny okazał się epizod w Hongkongu – początkującym buyerom radzę więc nabyć choć trochę międzynarodowego doświadczenia, by zrozumieć inne rynki i rządzące nimi zależności.
Jakie cechy powinien posiadać buyer idealny?
Trzeba prawdziwie pasjonować się tą pracą, być skupionym i umieć szybko podejmować decyzje. Oprócz tego niezbędne są także potrzeba ekscytacji i intuicja, by z jednej strony przewidzieć reakcje klienta, a z drugiej stworzyć inspirujące portfolio zgodne z wizją firmy. W Mytheresie mamy wspaniały zespół, który analizuje dane dotyczące zakupowych nawyków, powtarzających się schematów i marek, które klienci wybierają najchętniej, ale też sprawdza reakcje na tworzone specjalnie dla nas kolekcje czy projektantów, których wprowadzamy do oferty.
Jakie zmiany zauważyłaś więc w zakupowych zwyczajach klientów w ostatnich kilku latach?
Coraz częściej wybierają ubrania i dodatki, które pozostaną w modzie nieco dłużej. W minionym roku kluczowym kryterium wyboru była właśnie ponadczasowość i jakość. Z drugiej strony obserwujemy wzmożoną popularność kolorowych i wyrazistych projektów. Wyrażają optymistyczne patrzenie w przyszłość i czekają na to, by świętować w nich powrót do normalności.
Co będzie hitem tego sezonu?
Botki, kalosze i buty na płaskiej podeszwie zanotowały świetny początek sezonu. Myślę, że trend na praktyczne obuwie zostanie z nami także latem, np. pod postacią birkenstocków. Przewidujemy też, że hitem wakacji będzie długość mini i sukienki z wycięciami.
Twój ostatni zakup?
Pomarańczowe buty z pierwszej wspólnej kolekcji Prady i Rafa Simonsa.
Wiemy już, co projektanci proponują na jesień. Które pokazy urzekły cię najbardziej?
Jednym z moich ulubionych pokazów co sezon jest Loewe. To wyjątkowo inspirująca marka, nie tylko ze względu na świetną jakość ubrań, ale także sezonowe motywy przewodnie i historie, jakie kreuje wokół nich dyrektor kreatywny Jonathan Anderson. Byłam zachwycona tegorocznym „pokazem w gazecie”.
Nie mogę się także doczekać kolejnych kolekcji Gabrieli Hearst dla Chloé. Pierwsza stanowiła ciekawy przedsmak tego, co czeka markę pod przewodnictwem nowej dyrektor kreatywnej – łączyła francuskie i nonszalanckie DNA z charakterystycznym dla twórczości Hearst zamiłowaniem do detalu. Dzianiny i kożuchy były fenomenalne.
Oprócz tego Miuccia Prada i Raf Simons pokazali pełną swobody i elegancji kolekcję, która zdaje się idealnie odpowiadać na potrzeby naszych czasów. Promujący ją film był jednym z moich ulubionych momentów podczas wszystkich tygodni mody. Powiększona torebka Cleo już teraz jest moim must havem na jesień.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.