Zamiast smaganych wiatrem pól lawendy – minimalistyczna scenografia. W miejsce beżu i bieli – ostre róże, rdzawe pomarańcze i karmazynowe czerwienie. Pokaz Jacquemusa „La Montagne” odbył się w Saint-Denis pod Paryżem.
Limitowana linia stworzona dla platformy Mytheresa okazała się przedsmakiem nowej kolekcji Jacquemusa. Niemal rok po ostatnim pokazie – L’Amour – 31-latek powraca. Liczbę gości znów ograniczył do minimum – wokół okrągłego wybiegu usadzona została garstka dziennikarzy i celebrytów, influencerzy i przyjaciele.
Minimalistyczna scenografia pokazu „La Montagne” może być zaskoczeniem. Jacquemus do tej pory lubił efektowne lokalizacje – rezerwat przyrody pod Paryżem albo pola lawendy w Valensole.
Na prostotę postawił tym razem nieprzypadkowo – chciał, by geometryczne tło pozwoliło grać pierwsze skrzypce kolorom, konstrukcjom i tkaninom ubrań. Za główną inspirację posłużyły mu góry, detalami nawiązał też do wnętrza namiotu.
Jacquemus odchodzi od ulubionej palety przygaszonych pasteli. Sięga po rdzawy pomarańcz i elektryzującą fuksję, proponuje czerwone total looki, a jaskrawy żółty łączy z błękitem. Nie zapominając o fankach bardziej zachowawczych barw, proponuje też sylwetki obudowane wokół różnych odcieni brązu i beżu, kości słoniowej i czerni.
Eksponujące ciało formy mieszają się z autorską interpretacją streetwearu. Jacquemus stawia na krótkie puchówki i długie kamizelki, budrysówki do kolan i luźne szorty, które proponuje łączyć z grubą skarpetą i trekkingowymi butami. Obok nich pokazuje zapinane na biuście kardigany, satynowe komplety przypominające stylizację Gwyneth Paltrow z „Wielkich nadziei”, obcisłe sukienki eksponujące talię czy mikro topy noszone z obszernymi spodniami o obniżonym stanie. Wśród dodatków czeka następczyni kultowej już „Chiquito” – prostokątna torebka z odpinanym łańcuchem o wdzięcznym imieniu „Ciuciu”. Być może influencerki mają ją już w zakupowych koszykach – kolekcja „La Montagne” weszła do sprzedaży kilka minut po pokazie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.