Przez hałas chorujemy, jak przez smog czy papierosy. Jak z nim walczyć?
WHO już ponad dwie dekady temu wymieniła hałas jako czynnik nie mniej degradujący zdrowie niż inne zanieczyszczenia, np. powietrza czy chemiczne. Tymczasem jego poziom, nie tylko w miastach, nieustannie zwiększa się, a normy, które miały go regulować, są podwyższane. Cisza stała się luksusem, na który nie możemy sobie pozwolić. Dlatego czas zacząć głośno mówić o zrównoważonym środowisku akustycznym, które jest gwarancją zdrowego i spokojnego życia.
– Hałas potrzebuje kampanii podobnej do antynikotynowej, by uświadomić ludziom, jak poważnym zagrożeniem jest dla zdrowia – mówi Marta Szczepańska, radna miasta stołecznego Warszawy ze Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, na co dzień architektka wnętrz z pracowni Project MAP. O ile łatwo jest nam przyjąć do wiadomości, że dźwięki o dużym natężeniu są poważnym stresorem wpływającym na psychikę, o tyle trudniej zrozumieć ich związek z chorobami układu krążenia, zaburzeniami gospodarki hormonalnej czy chociażby cukrzycą. – Długotrwała ekspozycja na hałas ma konsekwencje nie tylko w utracie komfortu życia. Jest odpowiedzialna za rozwój wielu chorób związanych z sercem (m.in. arytmii) i ma wpływ na nasz metabolizm. Nie tylko w gorszy sposób przetwarzamy pokarmy, które przyjmujemy, ale też obniżamy nasze oczekiwania dietetyczne, zajadając nerwy słodkim i przetworzonym, co sprzyja rozwojowi cukrzycy typu drugiego. Stres wynikający z nagłych, nocnych, impulsowych hałasów powoduje, że nasza gospodarka hormonalna jest zaburzona, dlatego osoby, które leczą się hormonalnie w okresach letnich, gdy śpią przy otwartych oknach, biorą zwiększone dawki leków – wylicza Alan Grinde, założyciel fundacji Orion Organizacja Społeczna oraz współtwórca kampanii informacyjnej „Wiele hałasu o hałas”. Co więcej, szacuje się, że do 2050 roku 25 proc. populacji ziemi, czyli prawdopodobnie 2,5 miliarda osób, będzie żyło z ubytkiem słuchu, z czego 700 milionów będzie wymagało specjalistycznego leczenia. Nie wróży to dobrze i tak już przeciążonej i często niewydolnej służbie zdrowia.
„Zróbcie jakiś hałas”: Dlaczego nie chroni nas prawo?
O jakim hałasie mówimy? Lista źródeł uciążliwych dla mieszkańców dźwięków jest tak długa, że wypełniłaby treść tego artykułu. To m.in. ryk rozpędzających się silników samochodowych (zwłaszcza ze zmodyfikowanym układem wydechowym), startujących motocykli, kołujących nad miastem samolotów czy toczących się po starych torach tramwajów. Ale to też odgłos dochodzący z imprez masowych, które odbywają się na niezaprojektowanych pod nie stadionach położonych w centrach miast (dobrym przykładem są koncerty na PGE Narodowym) czy gwar ogródków restauracyjnych i kawiarnianych (mieszkańcy warszawskiej Saskiej Kępy w sezonie letnim nie mogą spać przez to, co dzieje się na Bulwarach Wiślanych po drugiej stronie rzeki). Marta Szczepańska podkreśla, że samorząd, choć posiada niezliczoną ilość narzędzi i ogromny budżet (w Warszawie ponad 17 mld złotych), nie podejmuje działań, które byłyby dla mieszkańców odczuwalne, a zapytana o regulacje na poziomie wspólnotowym, przyznaje, że choć Unia Europejska wymaga realizacji programów przeciwhałasowych i przestrzegania norm, które obniża, rządzący je podnoszą (ostatnio w 2012 roku), tłumacząc to czynnikami ekonomicznymi. – Dziś w Polsce, np. dla Warszawy, norma wynosi 65 db w dzień i 55 db w nocy, czyli o 10 db więcej. Ponieważ głośność jest skalą logarytmiczną, to praktycznie podwojenie, a więc znaczne zwiększenie odczuwalnego hałasu – tłumaczy Alan Grinde.
Wsi niespokojna, wsi niewesoła: Wyprowadzka za miasto nie jest rozwiązaniem
Argument osób, które generują hałas lub są jego beneficjentami (gdy mowa o ogródkach gastronomicznych, koncertach w plenerze, nielegalnych wyścigach samochodowych, czyli szeroko pojętej „rozrywce”), brzmi zawsze tak samo i pojawia się pod każdą dyskusją w internecie: „Jak ci przeszkadza hałas w mieście, to wyprowadź się na wieś”. Tymczasem, jak zauważa Grinde, cicha wieś to stereotyp. – Żeby utrzymać się w ciszy wolnej od antropogennych dźwięków, powinniśmy żyć mniej więcej 8 kilometrów od najbliższej drogi – mówi i podkreśla, że wieś ma swoje hałasy. – Pamiętajmy, że na obrzeżach miast funkcjonują zakłady przemysłowe, rozrywkowe (w jednej z podwarszawskich gmin jest największa w Polsce strzelnica na terenie otwartym, więc ludzie żyją tam jak na poligonie, przez kilkanaście godzin dziennie słysząc wystrzały) czy typowo rolnicze. Niedawno czytałem o pozwie osób, które mieszkały w pobliżu chlewni. Od czwartej rano, kiedy był czas karmienia, trzoda tak okazywała radość z tego faktu, że budziła całą okolicę.
Oczywiste jest, że wraz z rozwojem cywilizacji ilość otaczających nas dźwięków wzrasta, dlatego do tematu hałasu nie można podchodzić zero-jedynkowo. Walka o przebywanie w bardziej zrównoważonym środowisku akustycznym to nie akt ekoterroryzmu – Instytu Ekologii Akustycznej podkreśla wagę wpływu dźwięków na kulturową tożsamość wspólnot, podając za przykład kościelne dzwony, które o 6 rano mogą powodować dyskomfort, ale są ważnym elementem życia społecznego. – Dźwięki w naszym otoczeniu, zwłaszcza te, które są z nami od wielu lat, mają dla nas znaczenie. Dlatego wyzwaniem zarządzania pejzażami akustycznymi jest zrównoważone podejście – mówi Alan Grinde. W praktyce to wypracowanie kompromisu. Jeśli chodzi o kościelne dzwony, to można zamienić je na elektroniczne, które świetnie sprawdzają się we Wrocławiu, ale i w Mińsku Mazowieckim, Słubicach czy Lublińcu.
Daleko od szosy: Polska mapa ciszy
W 2023 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że Polska zawiodła, jeżeli chodzi o ochronę obywateli przed hałasem. Winą zostało obciążonych ponad 200 dróg oraz kilkanaście linii kolejowych. W dodatku wykazano też, że państwo nie tworzy obszarów chronionych akustycznie, czy to w miastach, czy w miejscach około miast, czyli tam, gdzie moglibyśmy się wybrać, żeby uniknąć przebodźcowania. – W Polsce jest tylko jedna „ścieżka ciszy”, powstała z inspiracji Finlandią, która bardzo odpowiedzialnie podchodzi do tego, „co u niej słychać”. W ramach projektu Interreg Europa we Wdeckim Parku Krajobrazowym powstała ścieżka o długości 11 kilometrów, na której jest poniżej 40 db głośności. Można się przejść w ciszy, w delikatnym szumie wiatru i śpiewie ptaków. Ale żeby takie coś osiągnąć, musimy być nie tylko osiem kilometrów od drogi, lecz także nie mieć korytarza powietrznego nad sobą, bo samoloty to kolejny problem, który dotyka wielu parków narodowych – mówi Alan Grinde.
Jak walczyć z hałasem? Lista dobrych praktyk
Eksperci z podziwem patrzą nie tylko na północ, lecz także na największe stolice Europy. – Na zachodzie, np. w Paryżu, standardem są fotoradary akustyczne, tzw. „meduzy”, wysyłające mandaty właścicielom pojazdów, które przekraczają normy hałasowe. Rozwiązanie genialne w swojej prostocie, dodatkowo wpisujące się w koncepcję automatyzacji policji – mówi Filip Pietrzak, aktywista z organizacji pożytku publicznego Miasto Jest Nasze. O strefie tempa 30 km/h w mieście mówi też Marta Szczepańska, zauważając, że tylko w Polsce wszelkie działania mające na celu poprawić jakość życia są odbierane jako uciemiężenie kierowców czy chcących się bawić mieszkańców. – Amsterdam, który jest wielkim hubem przesiadkowym jest dużo cichszy jeśli chodzi o przeloty samolotów. W Warszawie coraz bardziej skraca się czas ciszy nocnej bez lotów, 30 proc. miasta jest pod wpływem lotniska. Z kolei Barcelona, miasto, które kojarzy się z bogatym życiem ulicznym, ma wprowadzone ograniczenie dotyczące ogródków gastronomicznych – o godzinie 23 goście wszystkich restauracji są zapraszani do środka, by mieszkańcy mieli zapewniony nocny wypoczynek w komfortowych warunkach.
Do tego dochodzi przemyślane projektowanie przestrzeni z wyłapującą hałas zielenią, modernizacja dróg i torów, uwzględnienie wyciszenia budynków w nowych inwestycjach deweloperskich oraz wymiany okien na dźwiękoszczelne w starych budynkach. Najważniejsze na ten moment wydają się jednak obywatelskie interwencje. Zarówno te osobiste, gdy o remont w wyznaczonych godzinach prosimy sąsiada z bloku, jak i do lokalnego samorządu, gdy rejestrujemy samochody ścigające się pod naszymi oknami – można je zgłosić korzystając ze specjalnego formularza na stronie Fundacji Orion Organizacja Społeczna.
Cisza potrzebna tak samo, jak piękny widok za oknem czy dobre perfumy
Za kilka dni do sądu wpłynie pozew mieszkańców Warszawy przeciwko hałasowi. Wyrok w tej sprawie może być precedensem, ale potrzeba ich teraz jak najwięcej, by o hałasie zrobiło się głośno. – Walcząc ze smogiem akustycznym chcemy być Grażyną Wolszczak [aktorka pozwała państwo za niewystarczającą walkę ze smogiem, sprawę wygrała w 2021 roku, a środki przyznane przez Skarb Państwa przeznaczyła na fundację onkologiczną – przyp. red.], bo to jedyna droga do zmiany w tym kraju – mówi Filip Pietrzak. Życie w środowisku, w którym nie tracimy zdrowia, to nasze prawo zagwarantowane w konstytucji. Egzekwujmy je.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.