Startuje Festiwal Korelacje, pierwszy w Polsce festiwal filmów, których fabułom towarzyszy autorska narracja pisarek i pisarzy. Piotr Krzykwa, dyrektor festiwalu, opowiada nam o pracy nad ideą wydarzenia, a Filip Zawada o tym, co skłoniło go do stworzenia autorskiej audiodeskrypcji.
Niedostosowane kina, muzea czy teatry utrudniały aktywne obcowanie ze sztuką wszystkim odbiorcom i odbiorczyniom. Osoby pozbawione możliwości widzenia, niedosłyszące, głuche czy z trudnościami w poruszaniu się, bardzo często nie mogły posługiwać się tym samym kodem kulturowym co pozostali, bo nie zobaczyły albo nie usłyszały tych samych filmów i/lub spektakli teatralnych, nie przeczytały czy też nie wysłuchały tych samych książek. Niewątpliwie horyzont dostępności poszerzył ministerialny projekt „Kultura bez Barier”. Wiele instytucji otrzymało dofinansowanie na poprawienie inkluzywności poprzez likwidację utrudnień, jakie odbiorcy i odbiorczynie napotykali podczas korzystania z oferty. Skorzystały na tym między innymi kina, które montowały nie tylko podjazdy czy windy, lecz także pętle indukcyjne powierzchniowe (system wspomagania słuchu), poszerzały swoją ofertę seansów z cyklicznym tłumaczeniem na Polski Język Migowy (PJM) i z audiodeskrypcją.
Narodziny Festiwalu Korelacje – pełne doświadczenie kultury dla wszystkich widzów
Wraz z ilością inicjatyw poszerzała się również świadomość widzów i widzek uprzywilejowanych. Organizatorzy_ki imprez zaczęli częściej dbać chociażby o tłumaczenie na PJM. Udogodnienia te, mam wrażenie, stają się po prostu dobrze widziane. Wciąż jednak są one dedykowane niewielkiej części widowni – osobom bez niepełnosprawności pozostają do odbioru zbędne. A co, jeśli stworzymy wydarzenie pozwalające na pełną integrację doświadczenia widzów i widzek?
Klasyczna audiodeskrypcja nie tłumaczy obrazu, tylko jest wsparciem dla odbiorcy i odbiorczyni. Audiodeskryptor_ka nie interpretuje, nie ocenia ani wydarzeń, ani motywacji postaci. Jest trochę jak polski lektor w filmach puszczanych w naszej telewizji, tyle tylko że nie przekłada dialogów, a świat przedstawiony. Opisy są krótkie, by osoby ze szczególnymi potrzebami mogły podążać za akcją. – Któregoś razu koleżanka podsunęła mi pomysł, aby taką audiodeskrypcję stworzył pisarz. Lekkie pióro, charakterystyczna fraza, zabawa słowem – to wszystko mogłoby stworzyć nową jakość konkretnego obrazu – mówi Piotr Krzykwa, który od lat pracuje z dostępnością w filmach, produkuje audiodeskrypcje, jest również współtwórcą portalu VOD dla osób niewidomych i niesłyszących, adapter.pl. Dodaje: – Autorska audiodeskrypcja towarzysząca filmom byłaby dostępna dla wszystkich. Tym samym osoba widząca i słysząca mogłaby doświadczyć odbioru w ten sam sposób co osoba z ograniczeniami wzroku czy słuchu, i odwrotnie, bez konieczności korzystania z dodatkowego specjalistycznego sprzętu.
Najpierw Dorota Masłowska i Agnieszka Wolny-Hamkało, później Filip Springer i Michał Witkowski
Tak narodził się pomysł Festiwalu Korelacje, nowatorskiej imprezy w obszarach sztuki filmowej i kultury dostępnej. Zaczęto jednak od akcji pilotażowej. W listopadzie 2023 roku we wrocławskim kinie Dolnośląskie Centrum Filmowe zaprezentowano dwa tytuły. Dorota Masłowska stworzyła autorską narrację do „Wilczycy” Marka Piestraka. Natomiast Agnieszka Wolny-Hamkało do „Trzeba zabić tę miłość” Janusza Morgensterna. Co prawda organizatorzy pozostawili pisarkom wolną rękę w wyborze filmu, ale musiał być on dla nich z różnych powodów szczególnie ważny. – Agnieszka znała się z Januszem Głowackim, który napisał scenariusz do „Trzeba zabić tę miłość”. Pojawiło się zatem emocjonalne powiązanie – wspomina Krzykwa. – Z kolei Dorota wybrała „Wilczycę”, ponieważ już wcześniej bardzo polubiła tę produkcję. Kiedy film Piestraka miał premierę na początku lat 80., został zakwalifikowany na Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni. Jednak ten został zawieszony przez stan wojenny. Masłowska 40 lat później zasiadła w jury Niebyłego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, podczas którego pokazano pominięte produkcje polskiego kina, w tym właśnie „Wilczycę”.
Odbiór pokazów był tak pozytywny, że filmy trafiły do szerokiej dystrybucji w Sieci Kin Studyjnych. To tylko utwierdziło organizatorów w przekonaniu, że Korelacje mają sens. Zaproszono więcej twórców i twórczyń, wzbogacono też program o rozmowy literackie, filmowe i te o dostępności. Ten ostatni aspekt jest najistotniejszy, bowiem wszystkie prezentowane tytuły nie tylko posiadają subiektywną narrację, ale również napisy dla niesłyszących. Dodatkowo na polski język migowy tłumaczone będą spotkania po seansach.
– W doborze twórców_czyń kierowaliśmy się ich charakterystycznym stylem pisania, który bardzo często jest od razu czytelny. Zaproszone osoby mają bogatą wyobraźnię, potrafią bawić się słowem – mówi Piotr Krzykwa. W tegorocznej odsłonie Korelacji wracają Dorota Masłowska i Agnieszka Wolny-Hamkało. Pierwsza pisarka, oprócz „Wilczycy”, stworzyła narrację do „To tylko Rock” Pawła Karpińskiego. Druga, obok narracji do „Trzeba zabić tę miłość”, zaprezentuje audiodeskrypcję do „Marcowych migdałów” w reżyserii Radosława Piwowarskiego. Widzowie i widzki obejrzą i wysłuchają również „Chudego i innych” Henryka Kluby w narracji Artura Andrusa. Dyrektor festiwalu kontynuuje: – Jestem bardzo ciekawy, jaką Michał Witkowski stworzy audiodeskrypcję do „Długu” Krzysztofa Krauzego. Nie ukrywam, że byłem zaskoczony tym wyborem. Często powiązania z danym filmem są widoczne, np. Filip Springer wybrał „Dziecięce pytania” Janusza Zaorskiego, w którym głównymi bohaterami jest grupa architektów.
Filip Zawada zdecydował się na „Walkowera” w reżyserii Jerzego Skolimowskiego. Co pociągnęło go do filmu o bokserze? – Po pierwsze zawsze chciałem być komentatorem sportowym. Dzięki stworzeniu narracji mogłem częściowo spełnić to marzenie. Po drugie wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach tak bardzo poetycki obraz jest niemożliwy do nakręcenia – opowiada pisarz.
Audiodeskrypcje pisarzy i pisarek: wgryzanie się w film z humorem
W naszej rozmowie Piotr Krzykwa zauważa, że tworząc swoje audiodeskrypcje, autorzy_ki nie muszą być obiektywni_e i nie mają obowiązku opisywać tego, co dzieje się na ekranie dosłownie. – Wchodzą na głębszy poziom – podążają za bohaterem, mogą się za nim opowiedzieć, ale też skrytykować czy zdziwić się jego postępowaniem. Swoje emocje przenoszą na papier, a później słyszalne są one w głosie – dodaje dyrektor.
Zawada, przygotowując się do pracy, obejrzał „Walkowera” bez patrzenia. Zastanawiał się, jak to jest widzieć i jednocześnie nie widzieć. – W końcowej fazie pomógł mi zawodowy audiodeskryptor. Mówił, co jest dla niego niejasne, co można by dopowiedzieć tak, aby osoba, która nie widzi, mogła zrozumieć. Dostałem cenne wskazówki, np. żeby opisywać bohaterów i bohaterki. Nie przychodziło mi to do głowy, bo przecież widziałem, że kobieta na ekranie jest blondynką – wspomina. Tymczasem kolor włosów, a nawet niewielkie szczegóły są ważne, aby osoba słuchająca mogła podążać za postacią w tle. Dla autora opisywanie tego, co widzi, było bardzo ciekawe, bo sprawiało trudność. Co prawda film jest czarno-biały, ale to właśnie opisywanie koloru dla Zawady jest czymś abstrakcyjnym. – Jak przedstawić kolor czerwony? Co oznacza „brunet”? Nurtowało mnie to – opowiada.
Odautorska narracja niewolna jest od zabawnych i ironicznych komentarzy. Nie świadczą one o braku szacunku autorek i autorów do filmu. – Nie da się ukryć, że jestem złośliwy. Bardzo tę cechę w sobie cenię. Dlatego nie mogłem się oprzeć pokusie, by wbić szpilę. Poza tym ta złośliwość, mam wrażenie, jest obecna też w świecie bokserskim. Zatem mogłem w narracji złośliwie kogoś boksnąć – komentuje Zawada. Piotr Krzykwa dodaje: – Twórcy nie szukają żartu na siłę. To nie stand-up. Najważniejsza jest czytelność dla osób ze szczególnymi potrzebami.
Impreza taneczna Szydłowskiej i Masłowskiej, nieme filmy braci Lumière
Festiwal Korelacje to też wspomniane wydarzenia towarzyszące. Wśród nich m.in. „Niższa Szkoła Tańca”, czyli impreza taneczna dyrektorki radiowej Trójki Agnieszki Szydłowskiej i Doroty Masłowskiej. Pisarka tak opisuje projekt: – Puszczamy hity nie tylko największe, lecz także najmniejsze. Skompromitowane przeboje, wdzięczne za ich włączenie, uwalniają całą swoją skumulowaną przez lata szatańską energię, która porywa nawet najbardziej zagorzałych przeciwników tańca.
Piotr Krzykwa dodaje, że podczas wydarzenia audiodeskrypcja będzie dostępna na słuchawkach. Niektóre piosenki zostaną też wymigane w PJM. Przed każdym pokazem filmowym widownia obejrzy nieme filmy krótkometrażowe z przełomu XIX i XX wieku, w tym dzieła braci Lumière, do których narracje stworzyli Czesio, Anusiak, Maślana i Konieczko, czyli bohaterowie kultowej animacji „Włatcy Móch” Bartosza Kędzierskiego.
Pierwsza edycja Festiwalu będzie okazją do ponownego obejrzenia ZŁEJNOCKI – przedsięwzięcia Festiwalu Korelacje i Kinomuralu. Kinomural to festiwal sztuki nowych mediów, szczególna inicjatywa, podczas której animacje wyświetlane są na ścianach wrocławskich kamienic. Organizatorzy dołożyli do nich narracje stworzone m.in. Marię Peszek, Filipa Zawadę i Macieja Kurowickiego.
Zarówno podczas seansów, jak i wydarzeń na pierwszym miejscu znajduje się dostępność. – Pozwala ona spotkać się w jednym miejscu, by wspólnie przeżywać kulturę. Czerpiemy z niej i budujemy kod, którym razem możemy się posługiwać – mówi dyrektor Korelacji. Miejmy nadzieję, że prezentowane filmy również trafią do szerokiej dystrybucji.
Festiwal Korelacje odbędzie się w dniach 21–24 listopada 2024 roku w kinie DCF we Wrocławiu. Szczegóły znajdziesz na korelacje.org.pl.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.