Arsenał masażerów, rollerów, płytek i olejków. Wiedza, jakie efekty daje regularny masaż twarzy. I coś – być może brak przyzwyczajenia do własnego dotyku – co sprawiało, że ciągle omijałam ten etap pielęgnacji. Jak rozpocząć swoją przygodę z masowaniem? Jak osiągnąć zamierzony efekt, a przede wszystkim jak nie zrezygnować, zdradzają trzy specjalistki zajmujące się masażem twarzy na co dzień.
Korzystamy z różnych programów pielęgnacji skóry, sięgamy po zaawansowane kremy, relaksujemy się zabiegami w spa, a na koniec korzystamy z medycyny estetycznej. Wśród wymienionych działań brakuje delikatnej, skutecznej i właściwie niewymagającej nakładu środków finansowych praktyki dostępnej dla każdej z nas, czyli automasażu. To starożytna praktyka, która nie tylko sprzyja relaksowi, ale także stymuluje krążenie krwi i pobudza mięśnie twarzy. Niedoceniona perełka w dziedzinie rytuałów pielęgnacyjnych może stać się dla nas źródłem harmonii, piękna i przyjemności.
Kamień gua sha kontra dłonie, czyli od czego zacząć przygodę z masażem twarzy
– Jakiś czas temu zobaczyłam na japońskim koncie instagramowym post o kamieniu gua sha. Zafascynował mnie zarówno sam kamień, jak i efekty, które dzięki niemu można osiągnąć. Postanowiłam sprawdzić na sobie, o co tyle szumu w social mediach. Kupiłam gua sha, obejrzałam dziesiątki tutoriali, przeczytałam mnóstwo artykułów i nauczyłam się automasażu. Przetestowałam naprawdę wiele różnych płytek. Zdecydowanie polecam te ze stali, w kształcie serca (Terahertz Gua Sha). Odradzam plastikowe, imitujące kwarc czy jadeit – nie uzyskasz nimi żadnego efektu – opowiada Yuri Lee (@skincarewithyuri), beauty influencerka z Los Angeles.
Termin „gua sha” oznacza „drapanie sha”, a pojęcie „sha” odnosi się do czerwonawych lub fioletowo-czerwonych malutkich plamek, które pojawiają się na powierzchni skóry w wyniku tego rodzaju masażu. Technika gua sha była stosowana od wieków w tradycyjnej medycynie chińskiej. Jest również praktykowana w innych kulturach azjatyckich, przy użyciu różnych narzędzi i metod. – Uwielbiam Terahertz Gua Sha. Moja technika jest w tej chwili już dość zaawansowana, ale to nie ma znaczenia, zacząć można również od masowania własnymi dłońmi. Gorąco do tego namawiam, sam fakt spędzenia ze sobą czasu wpłynie na nas kojąco – mówi Yuri Lee.
Przez bardzo długi czas nie skupiałam się na świadomej pielęgnacji i nie mam tu na myśli planu pielęgnacyjnego czy konkretnych produktów kosmetycznych. Wklepywałam bezwiednie krem, serum, krem pod oczy. Odkąd zainteresowałam się tematami masowania, wszystko się zmieniło. Dotyk moich własnych dłoni, głaskanie się, poświęcenie sobie kilku minut dziennie, a w konsekwencji nawiązanie relacji z własnym ciałem okazały się niesamowitym wsparciem, np. przy pogorszeniu nastroju. Bycie blisko ze sobą, nawet na tak, wydawałoby się, zwykłym poziomie, jakim są masaż twarzy czy pielęgnacja, może sprawić, że będziemy dla siebie nieco bardziej łaskawe i spojrzymy na siebie trochę czulej.
– Osobie początkującej, aby nie zraziła się, tym, że trzeba masować regularnie i w odpowiednim kierunku oraz wiedzieć, jak to robić, poleciłabym własne dłonie – wyjaśnia Klaudia Kraśniewska (@klaudiamasuje). – Dotyk jest mocną siłą, która potrafi nie tylko ukoić mięśnie, ale i dosłownie wymodelować twarz. Polecam spróbować podotykać własnej buzi. Wiele osób ma z tym problem i boi się intensywniejszego dotyku. Mit, że masaż rozciąga skórę, już dawno został obalony, a wszystkie badania, fizjoterapeuci i masażyści mówią, aby aktywnie masować twarz. Dzięki temu nasza skóra będzie dotleniona, a mięśnie ukrwione, a to z kolei równe jest poprawie wyglądu i lepszej pracy całej naszej twarzy – dodaje ekspertka.
Warto zacząć od dłoni, nauczyć się swojej twarzy, a następnie (ewentualnie) dołączyć do klubu miłośniczek gua sha, ucząc się wykonywania np. delikatnego masażu limfatycznego. Delikatność przy użyciu kamienia/płytki jest kluczowa, bo w tym przypadku mocniej nie znaczy lepiej. Bardzo ważne jest, aby pamiętać o rozgrzaniu węzłów chłonnych przed zabiegiem (za uszami, na szyi, w okolicach obojczyków) oraz o zakończeniu masażu ruchem odprowadzającym w dół. Limfa, którą poruszyłyśmy podczas naszej aktywności, musi swobodnie spłynąć do węzłów chłonnych i limfatycznych.
Regularność ma znaczenie
Nie będzie tutaj zaskoczenia – regularność jest podstawą uzyskania spektakularnych efektów automasażu. Wyrobienie w sobie nawyku może być na początku trudne, ale po kilkunastu dniach ten rytuał stanie się obowiązkowym i co najważniejsze, bardzo przyjemnym punktem pielęgnacji.
– Jesteśmy bardzo zestresowanym społeczeństwem. Garbimy się, spinamy, zaciskamy zęby. Konsekwencją tego ostatniego może być nieprzyjemna sytuacja, w której żwacz (najsilniejszy mięsień stawu skroniowo-żuchwowego), reagując na zwiększone napięcie, będzie prowokował dolegliwości bólowe okolicy oka, policzków, zębów oraz wrażenie bólu ucha – tłumaczy Basia Jackiewicz (@buongiorno_principessa_beauty), która zajmuje się między innymi masażem transbukalnym i kobido. – Musimy pamiętać, że nic tak nie relaksuje, jak dotyk, a z moich obserwacji wynika, że ludzie są go bardzo spragnieni. Swoim klientkom oprócz regularnych wizyt zadaję prace domowe, które mogą odrabiać, nawet oglądając serial, bo niepotrzebne jest im do tego lustro. Pokazuję im także minutowe sekwencje masażu, które mogą bez problemu wpleść w swój rytuał pielęgnacyjny.
Na temat regularności rozmawiałam także z Yuri Lee, która uważa, że poświęcenie trzech do pięciu minut dziennie na automasaż przynosi rewelacyjne efekty. Wystarczy zajrzeć na jej Instagram, aby się o tym przekonać. Ogromną różnicę można zauważyć na filmikach podsumowujących 12 miesięcy codziennego masażu. Jak często się masować? Można codziennie, można dwa-trzy razy w tygodniu, tak naprawdę wszystko zależy od naszych potrzeb. Warto pamiętać, aby automasaż wykonywać minimum dwie, trzy godziny przed snem. Limfa musi mieć czas, by swobodnie spłynąć do węzłów chłonnych i limfatycznych.
Poprawny kierunek masażu twarzy
Zarówno Basia, jak i Klaudia podkreślają, że „w dół” to najbardziej poprawny kierunek masażu, ponieważ odprowadza limfę w kierunku węzłów chłonnych. – Układ limfatyczny jest rozłożony w całym ciele, również w twarzy. Niezależnie, czy idziemy na profesjonalny masaż do kogoś, czy masujemy się same w domu, zabieg powinien się kończyć tak, aby właśnie ten płyn tkankowy sprowadzić do węzłów limfatycznych. Co, jeśli tego nie zrobimy? Prawdopodobnie na następny dzień powiemy, że jesteśmy opuchnięte, a masaż nie działa. Każdym masażem poruszamy limfę, która nieustannie krąży w naszym organizmie. Zróbmy więc zabieg dobrze, aby mieć takie efekty, na jakie czekamy – tłumaczy Klaudia.
Basia dodaje natomiast, że w masażu liftingującym oklepujemy się do góry, ale zabieg i tak kończymy ruchami w dół. Biorąc pod uwagę ilość informacji dostępnych w internecie czy mediach społecznościowych, warto przetestować różne rodzaje masaży wykonywanych przez specjalistki lub specjalistów w tej dziedzinie. Co więcej, możemy zapisać się na profesjonalne warsztaty i poszerzyć swoją wiedzę właśnie po to, aby później w domowym zaciszu wykonywać zabieg dobrze.
Jakie efekty przynosi regularny masaż twarzy?
Efektów masażu twarzy, które są możliwe do uzyskania już po kilku tygodniach regularnego stosowania tej metody, jest mnóstwo. Wśród nich należy wymienić między innymi: pobudzenie krążenia krwi, dotlenienie tkanek, przyspieszenie usuwania toksyn z organizmu, wygładzenie drobnych zmarszczek, spłycenie głębszych bruzd (tych na czole lub wokół ust), poprawę jędrności i elastyczności skóry, modelowanie owalu twarzy, zniwelowanie podwójnego podbródka, wyraźniejsze zarysowanie linii żuchwy, pobudzenie produkcji kolagenu i elastyny.
Jakich produktów używać do masażu? Najlepsze będą olejki, przetestowałam ich dziesiątki. Wśród tych, które ostatnio pozytywnie zaskoczyły zarówno mnie, jak i moją skórę, wymienię między innymi Sisley Black Rose Precious Face Oil z ekstraktem z czarnej róży czy Golden Nectar marki Cosmoss z wyciągiem z rozmarynu.
Musimy pamiętać, że automasaż czy masaż wykonywany przez profesjonalistki w gabinecie jest bardzo korzystny również dla naszego samopoczucia. Uwolnienie obecnych w tkankach napięć wywołuje efekt wspaniałego rozluźnienia. Co więcej, masaż obniża poziom kortyzolu (hormonu stresu) we krwi i działa pozytywnie na odporność organizmu. Wygląda na to, że choć zabieg ten może wydawać się luksusem, jest dostępny dla każdego. Wystarczą chęci, olejek i kilka minut dziennie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.