Znaleziono 0 artykułów
05.02.2025

Jak Taco Hemingway został najsłynniejszym raperem w Polsce? Książka wyjaśnia jego fenomen

05.02.2025
(Fot. materiały prasowe)

Czy raperowi, który mieszka w Londynie, wolno narzekać na polską politykę? „Jarmark”, ten najbardziej zaangażowany album Taco Hemingwaya, został wyklęty przez prawicowe środowiska jako rzekomo antypolski. Pięć lat później wychodzi książka, która pokazuje płytę rapera w kontekście politycznych, ekonomicznych i obyczajowych przemian.

Jestem głosem pokolenia, które nie ma nic do powiedzenia – rapował na płycie „Wosk”. Kamila Rymajdo, dziennikarka muzyczna i badaczka kultury mieszkająca na stałe w Manchesterze, próbuje w książce poświęconej raperowi uchwycić pokoleniowy wydźwięk jego twórczości. – Taco Hemingway jest polskim milenialsem, reprezentantem tego, co badacze nazywają pokoleniem otwartych granic – pisze. Przynajmniej w teorii miała to być generacja nieograniczonych możliwości rozwoju. – Na przykład wyższa edukacja stała się bardziej dostępna – kontynuuje Rymajdo w książce „Jarmark” wydanej nakładem wydawnictwa Bloomsbury. – Hemingway, którego muzykę określa się jako inteligencki hip-hop, i jego następcy, jak na przykład Mata, mówią wyrazistym głosem pozbawionej kompleksów klasy średniej. Z drugiej strony, ich pokoleniu towarzyszy poczucie niepokoju i braku stabilizacji, którego w takim stopniu nie doświadczały starsze generacje.

Taco Hemingway zmienił polski hip-hop, bo przeformułował dominującą narrację w gatunku nieznośnie hołdującym archaicznym symbolom statusu, ale czy może także zmienić Polskę, wpływając na poglądy młodej grupy odbiorców i odbiorczyń? Jest głosem najedzonej, zadowolonej z siebie, apatycznej w swoim podejściu do polityki klasy średniej, a może wręcz przeciwnie – tak naprawdę precyzyjnie diagnozuje niepokoje pokolenia, u którego zachłanna konsumpcja coraz częściej powoduje moralnego kaca? I dlaczego to właśnie album „Jarmark” z 2020 r. tak drażnił i oburzał?

Raper z obu światów

Taco Hemingway, który w grudniu 2024 r. obchodził dziesięciolecie polskojęzycznego debiutu, czyli znakomitej płyty „Trójkąt warszawski”, od samego początku kategorycznie zaznaczał swoją osobność na krajowej scenie rapowej. Gdy deklarował: „nie chcę być nowym Tupakiem, chcę być nową Nosowską”. Gdy świadomie korzystał z retoryki fabularnie przemyślanych koncept albumów – wówczas rzadko używanej przez polskich raperów, a przecież „Trójkąt warszawski” był rozpisanym na hiphopowe utwory opowiadaniem, bystrą i celną notatką z nocnego życia stolicy. Więcej tu Tyrmanda niż Molesty.

 

W tamtych piosenkach sprzed 10 lat poruszał się po miejscach znanych dwudziesto- czy trzydziestolatkom mieszkającym w Warszawie. Pod tym względem to album hermetyczny, lokalny. Ale i globalny, jeśli wziąć pod uwagę, że Hemingway ze swoją poetyką introwertycznego rapera i fokusem na relacje romantyczne, którym poświęcał sporo miejsca w tekstach, wpisał się w wielki i potrzebny przewrót w światowym hip-hopie. W zmianę emocjonalnej tonacji gatunku, której przewodzili m.in. Mac Miller, Tyler, The Creator czy Kendrick Lamar. I tak jak Mac Miller, Tyler, The Creator czy Kendrick Lamar docierał ze swoim pomysłem na hip-hop również do takiej publiczności, która na co dzień nie słuchała polskiego rapu. Umocnił pozycję muzyki hiphopowej w głównym nurcie krajowej rozrywki, a sam do tej pory z powodzeniem funkcjonuje w dwóch światach – rapowym i popowym, nagrywając duety z przedstawicielami obu scen, jak Quebonafide, z którym stworzył ultrapopularny projekt Taconafide, czy jak Dawid Podsiadło, z którym zagrał wyprzedany koncert na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Gdy latem 2020 r. wydawał płytę „Jarmark”, był już jednym z najpopularniejszych twórców nowego rapu. Pilotujący album singiel „Polskie tango” pobił rekord w Spotify Poland, bo piosenkę w ciągu pierwszej doby od premiery przesłuchano prawie 580 tys. razy. Utwór, ze słynnymi wersami „Tańczę polskie tango / Nogi w błocie mam, bo Wisła to grząskie bagno / Narodowe barwy mamy jak Santa Claus / I to ma sens, bo przestałem wierzyć w Polskę dawno”, ukazał się na dwa dni przed drugą turą wyborów prezydenckich.

Polska podzielona, przegrana, pozbawiona tożsamości

Taco czuje się wiecznie przegrany, jego muzyka jest dość negatywna w tonie. A to w sposób interesujący dla mnie kontrastuje z jego popularnością w Polsce, bo mimo że z każdą płytą osiągał coraz więcej, pesymizm w jego muzyce utrzymywał się na tym samym poziomie. Dalej widział siebie jako osobę, która ponosi porażkę – a przynajmniej tacy są główni bohaterowie jego albumów – mówi mi Kamila Rymajdo, gdy pytam ją, co według niej wyróżnia rapera. Na płycie „Jarmark” Taco Hemingway, zazwyczaj uciekający w introspekcje, rozgląda się dookoła siebie i krytycznie patrzy na polskie społeczeństwo. Podzielone, bo podatne na populistyczne przekazy polityków. Przytłoczone napięciami klasowymi, bo liberalne elity przekonane o swojej intelektualnej wyższości gardzą prowincją, a prowincja nienawidzi moralnego zepsucia liberalnych elit. Pozbawione własnej tożsamości, bo całymi latami za bardzo poddawało się urokowi Zachodu, „plastikowych zabawek” i „fajnych, nowych pornosków”. Hemingway podkreśla, jak nowy system demokracji rynkowej nie spełnił obietnic o lepszej kulturze pracy i społecznej harmonii. Taka interpretacja koresponduje z ostatnimi badaniami, które konsekwentnie potwierdzają, że Polacy są jednym z najbardziej zapracowanych narodów w Europie, zaraz po Grekach – pisze Kamila Rymajdo w swojej książce.

Nie mieszkasz w Polsce? Nie mówisz o Polsce

Środowiska konserwatywne uznały polityczny album Taco Hemingwaya za skrajny przejaw antypolskiej postawy. – Nie uważam, by wyraz troski był niepatriotyczny – kontrował raper w rozmowie z dziennikarzem „The New York Times”. – To właśnie patriotyzm, gdy wytykasz niewłaściwe działania partii rządzącej i nie tracisz nadziei na lepszą przyszłość.

 

Gorączkową krytykę podsycał fakt, że Filip Szcześniak od kilku lat nie mieszka w Polsce, bo przeniósł się do Londynu – awanturze o szczepionki na koronawirusa („Jarmark” ukazał się w trakcie pandemii) czy nagonce na osoby LGBT+ przyglądał się więc z bezpiecznego dystansu uprzywilejowanego migranta. Czy przeprowadzka automatycznie odbierała mu prawo do posiadania zdania na temat polskiej sceny politycznej? – Wyrzucano mu, że mieszkając za granicą, nie ma pojęcia, jak żyje się w Polsce. Wie to, co przeczytał w gazetach. A ja, jako osoba, która mieszka w Anglii, nie czułam, że Taco Hemingway jest mało zorientowany. Wręcz przeciwnie. Rozumiem ten ból, który odczuwają migranci i migrantki, gdy widzą, że w kraju ich pochodzenia nie dzieje się dobrze. To ból, który wynika również z tego, że jesteś gdzie indziej – mówi Kamila Rymajdo. – Sama podzielam niepopularną opinię, że jeśli nie mieszkasz w kraju, to nie powinieneś głosować w wyborach. Moi przyjaciele Polacy mieszkający w Anglii nie zgadzają się ze mną, ale przecież ja mieszkam tu prawie 30 lat. Tu się wychowałam, tu studiowałam, tu pracuję. Czuję się bardziej Brytyjką niż Polką, więc dlaczego miałabym głosować w polskich wyborach? Mam jednak prawo do posiadania opinii na temat tego, co dzieje się w Polsce. Taco Hemingway ma wyrazisty głos i dużą publiczność. Tym bardziej więc powinien korzystać z prawa do wypowiadania własnego zdania. To wręcz jego odpowiedzialność – puentuje autorka książki „Jarmark”. Niedługo po premierze albumu Taco Hemingway na swoim profilu na Instagramie poparł odbywające się w całej Polsce protesty przeciwko zaostrzeniu przepisów dotyczących aborcji. Znów zajął konkretne stanowisko, czego zasięgowi muzycy bardzo długo unikali – w obawie przed utratą elektoratu.

Polska muzyka na emigracji

Kamila Rymajdo w swojej książce poświęca sporo miejsca wątkom emigracji, która pod wieloma względami definiuje twórczość Taco Hemingwaya. Raper największe sukcesy, artystyczne i finansowe, odnosi w Polsce, ale decydując się na życie poza krajem, z Polsce, ale decydując się na życie poza krajem, z powodzeniem unika przytłaczającej popularności. – Pytanie tylko, czy Taco Hemingway nie wolałby być znany na całym świecie, jak Kanye West czy Drake – zastanawia się Rymajdo i wraca do początków kariery rapera. Filip Szcześniak po raz pierwszy wyjechał do Londynu, żeby studiować antropologię kultury. Wtedy też nagrywał pierwsze autorskie utwory – po angielsku i pod szyldem Foodvillain. Nie zdobył jednak rozgłosu. Kamila Rymajdo uważa, że to los, na który jest skazana większość mieszkających w Wielkiej Brytanii muzyków polskiego pochodzenia. – Boli mnie niska reprezentacja polskiej kultury w Wielkiej Brytanii. Raperzy polskiego pochodzenia, którzy rapują zarówno po polsku, jak i po angielsku, nie mają wielkich zasięgów. W brytyjskich mediach Polak to wciąż ten stereotypowy budowlaniec, a nie muzyk młodego pokolenia. I dlatego Taco, nawet gdyby rapował po angielsku jak ktoś, kto się tu urodził, nie miałby pewnie szans na karierę w Wielkiej Brytanii – stwierdza na koniec naszej rozmowy Kamila Rymajdo.

(Fot. materiały prasowe)

Książka „Jarmark” Kamili Rymajdo ukaże się 6 lutego w ramach serii 33 1/3, specjalnego cyklu wydawnictwa Bloomsbury poświęconego muzyce spoza Wielkiej Brytanii.

Angelika Kucińska
  1. Kultura
  2. Książki
  3. Jak Taco Hemingway został najsłynniejszym raperem w Polsce? Książka wyjaśnia jego fenomen
Proszę czekać..
Zamknij