W koreańskiej pielęgnacji zawsze chodziło o blask. Dziś azjatycki styl dbania o skórę sięga głębiej, skupiając się na strukturze, tak jak to robią kosmetyki z zachodnim rodowodem. K-beauty nie traci przy tym swojego DNA i wciąż jest bardzo cute, jak powiedzieliby przedstawiciele pokolenia TikToka, które oszalało na punkcie nowego trendu. Paradoks polega na tym, że wiralowym jello skin powinny zainteresować się raczej dojrzałe osoby.
Trend na minimalizm w pielęgnacji skóry (przeczytasz o nim w najnowszym wydaniu „Vogue Polska Beauty”) wiedzie w tym roku prym, dlatego wieloetapowe rytuały w nurcie koreańskim chwilowo zeszły na drugi plan. Przede wszystkim musiały się jednak dostosować do nowych oczekiwań klientów, dlatego już w 2021 r. koreańska pielęgnacja nieco się uprościła – bazą kosmetyków stały się składniki pochodzenia roślinnego z naciskiem na właściwości przeciwzapalne, kojące i łagodzące. Pojawiły się też modne pre-, pro- i postbiotyki, kwasy AHA i BHA oraz retinol. Ten ostatni również w delikatniejszej wersji, odpowiedni dla skóry wrażliwej, co jest najlepszym dowodem na to, że postpandemiczny problem z nadreaktywnością cery dotyczył wszystkich, niezależnie od szerokości geograficznej.
W 2022 r. koreańska pielęgnacja powraca wiralowo za pośrednictwem najmłodszej platformy społecznościowej i jednocześnie największego generatora urodowych trendów. Influencerka Ava Lee, którą śledzi 1,5 mln osób, rozbudza apetyt na jello skin, pokazując na TikToku skórę przypominającą galaretkę.
@glowwithava JELLO SKIN 💙 we want that bounce back people! #jelloskin #collagen #beautytipswithava #bouncy ♬ original sound - AVA
Hello, jello!
W k-beauty zawsze chodziło o blask (modny glass skin, który Hailey Bieber sprytnie zrecyklingowała i podała w formie deserowego trendu na glazed donut skin), ale tym razem nie chodzi tylko o wygląd. Jello skin nie tylko błyszczy się jak szklista galaretka, ale ma również jej konsystencję – jest jędrna, dotknięta, wykonuje sprężysty ruch, a jej powierzchnia pod lekkim naciskiem, zamiast ulegać stałemu odkształceniu, szybko wraca do formy. Mniej więcej taką pracę skóry można zobaczyć na filmiku Avy, która poddaje się zabiegowi pielęgnacyjnemu w gabinecie kosmetycznym. Specjalistka wykonuje na jej twarzy serię dynamicznych ruchów palcami, podbijając lśniący policzek influencerki, który wdzięcznie podskakuje. Dzięki temu nietrudno zgadnąć, że chodzi o jego strukturę.
W osiągnięciu jello skin kluczowa jest ilość kolagenu w skórze, białka znajdującego się również w kościach, mięśniach oraz krwi. Innymi słowy, atrybutu młodości. – Kolagen jest niezbędny dla utrzymania dobrego wyglądu i sprężystości skóry, ale wraz z wiekiem zaczyna się degenerować i jego ilość maleje. Dlatego tak wiele rytuałów pielęgnacyjnych, zabiegów i kosmetyków przeciwstarzeniowych koncentruje się na składnikach i technikach pozwalających na zatrzymanie lub wręcz zwiększenie jego zawartości w skórze, a co za tym idzie, lepszej elastyczności, jędrności i gładkości. I zwykle na tym etapie zatrzymują się Europejki. Sekretem koreańskiego jello skin jest dodatkowo to, co wykracza poza zewnętrzną pielęgnację skóry, czyli sposób odżywiania obejmujący suplementację kolagenem, zupy oparte na wywarach mięsnych, a także intensywne nawadnianie organizmu – mówi Anna Wiśniewska, farmaceutka, chemiczka kosmetyczna i beauty ekspertka. I jak zauważa, nie chodzi tylko o wypijanie ośmiu szklanek wody dziennie. – Warto urozmaicić menu o wszelkiego rodzaju herbaty i napary, szczególnie na bazie ziół znanych ze swojego działania przeciwzapalnego. Przykładem mogą być zielona herbata, matcha czy… odrobina oleju z czarnego sezamu.
Szczęśliwie dla nas syntezę kolagenu można wspierać także kosmetykami. – Głównymi składnikami sprzyjającymi temu procesowi będą witamina C, retinol, kwas hialuronowy, kwas glikolowy oraz peptydy. Składniki te możemy z łatwością znaleźć w produktach koreańskich marek – mówi Anna Wiśniewska. Te dostępne są dziś bez większego problemu w każdej drogerii, można zamówić je też w polskich sklepach internetowych. Co wybrać? Mocno odżywcze ampułki i regenerujący krem BB z kolagenem (obie pozycje dostępne w marce Cliv) i obowiązkową bawełnianą maskę w płachcie, również z kolagenem, np. Mediheal Essential. W nawigacji pomoże hasło „jelly pack”, dzięki któremu można trafić na całonocną maskę-krem Holika Holika. Uprzedzamy: nie są to produkty dla wegan.
Ważnym aspektem koreańskiej pielęgnacji wciąż pozostaje manual. Drenujący masaż twarzy kamieniem gua sha to już klasyk, dlatego w 2022 r. próbujemy czegoś nowego. – Przykładem może być masaż Korugi, w wyniku którego skóra twarzy odzyskuje blask, jędrność i elastyczność. Nie potrzeba do niego żadnych akcesoriów, wystarczą nasze dłonie. Polega na dokładnym oczyszczeniu skóry, naniesieniu na nią kosmetyku, który spełni w masażu podwójną funkcję: będzie zawierał składniki wspomagające jej nawilżenie i ujędrnienie oraz będzie dawał niezbędny poślizg, a następnie dość intensywnym, lecz powolnym masażu wszystkich części twarzy przy pomocy kostek palców naprzemiennie z kciukami i pięściami – mówi ekspertka.
Oto pięć kosmetyków azjatyckich marek, które pomogą uzyskać efekt jello skin.
1/6 Ampułka-serum z żeń-szeniem do twarzy Cliv
129,99 zł / Hebe.pl
2/6 Liftingująca maska z kolagenem w płacie Holika Holika
14,99 zł / Cosibella.pl
3/6 Serum przeciwstarzeniowe Erborian
289 zł / Sephora.pl
4/6 Baza-serum pod makijaż Laneige
155 zł /Sephora.pl
5/6 Nawilżająco-ujędrniający krem do twarzy PureHeals
139,99 zł / Hebe.pl
6/6 Żel odmładzający z orchideą Innisfree
145 zł / Sephora.pl
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.