Gdy obserwujemy tłumne uroczystości państwowe, kampanie polityczne i zdjęcia plażowiczów, rodzi się w nas bunt przeciwko restrykcjom związanym z pandemią. Wprowadzając obostrzenia, należy pamiętać o wizji świata, która uzasadni wysiłek ludzi.
„Korona – fałszywy alarm”, „Skończmy z paniką korony – przywróćmy podstawowe prawa”, „Okradają nas z wolności”, „Pomyśl! Nie noś maski” – to hasła na transparentach. Tysiące ludzi na ulicach Berlina protestowało przeciwko wprowadzeniu nowych restrykcji dotyczących pandemii.
Podczas izolacji wielu ludzi straciło pracę, w niektórych krajach bezrobotni zostali odcięci od opieki zdrowotnej. Bardziej niż koronawirusa boją się kolejnych miesięcy bez środków do życia. Zamknięto wiele miejsc kultu i tradycji, które nie były izolowane na tak długi czas od II wojny światowej. Odebrano ludziom rytuały wzmacniające ich każdego dnia.
Część społeczeństwa w Polsce, która zaryzykowała swoim zdrowiem psychicznym, izolując się w czasie lockdownu, czuje się wykorzystana, patrząc na tłumy bawiące się na plażach, widząc liczbę organizowanych w Polsce wesel i wieców politycznych. Wiedzą już, że czeka nas druga fala wirusa i stawiają istotne pytanie, czy w obliczu braku przestrzegania zasad przez innych, ich odpowiedzialność i wyrzeczenia mają jakikolwiek sens. Nie da się przestrzegać obostrzeń, gdy odebrano ich znaczenie. Kary działają na krótką metę lub nie działają wcale. W tramwajach i sklepach widzimy mnóstwo osób, które mają maseczki pod brodą, aby szybkim ruchem nałożyć je na usta w przypadku kontroli.
Erich Fromm, wybitny psychoanalityk i socjolog, podzielił społeczeństwo na trzy grupy. Pierwsza to osoby „nienudzące się”, czyli zdolne do twórczej reakcji na bodziec, druga to ludzie, u których bodźce kompensują nudę, potrzebują pomocy z zewnątrz, by nadać rutynie życia sens, trzecia część społeczeństwa ponosi porażkę w usiłowaniu osiągnięcia podniecenia przez normalne bodźce, nieustannie cierpią z powodu nudy. To jednostki chore. W pogoni za nadaniem znaczenia życiu nie mają żadnych zasad, są zdolne ranić innych.
Podział nie ma związku ze statusem czy majątkiem. Jeśli prawdziwe okażą się zarzuty o stręczycielstwo wobec wpływowej przyjaciółki Jeffreya Epsteina, należałoby ją przypisać do trzeciej grupy. Osoba, która nie potrafi osiągnąć zaspokojenia akceptowanymi społecznie bodźcami. Wielokrotnie pisałam o tego typu osobowościach. Przestępcy seksualni czy mordercy, jeśli spędzi się z nimi dużo czasu, przyznają, że główną motywacją ich działań jest nuda. Świat wydaje im się pozbawiony znaczeń, ludzie pracujący na etacie, starający się zarobić na życie ciężką pracą, powracający wieczorem do dzieci, wydają im się bezbarwni. Nigdy nie chcieliby tak żyć. Jeden z morderców, odsiadujący wyrok 25 lat więzienia, powiedział mi, że akt zabójstwa był jak narkotyk. Czuł się niczym Bóg.
Szczęśliwie trzecia grupa stanowi mały procent społeczeństwa. Liczba psychopatów, socjopatów, niebezpiecznych narcyzów łącznie nie przekracza paru procent. Nie ma danych dotyczących grupy pierwszej – osób stabilnych i dojrzałych, ale Fromm oraz wielu innych socjologów uważa, że dojrzałość osiąga mała część społeczeństwa, a najliczniejsza jest grupa druga. Ludzie nieradzący sobie z nudą, potrzebujący nieustannych bodźców, jednak mieszczących się w normach społecznych.
Czas izolacji odbierał „ucieczki” od codziennych zmartwień, takich jak wystawy, spotkania, siłownia, domówki, koncerty czy kino. Takie bodźce są przyjemnością, mogą rozwijać, ale przede wszystkim chronią przed uczuciem bezsensu, stagnacji. Jeśli oprócz wolności ludzie tracą także poczucie bezpieczeństwa, należy codziennie przypominać powody, dla których się z tym zmagają.
Czy, jeśli tłum zebrany w Berlinie obejrzałby ciała tysięcy Włochów – czyichś mam, babć, dziadków – gdy zabrakło respiratorów, kilka osób potrafiłoby zrezygnować z protestu? Według wiedzy socjologicznej i psychologicznej osoby z empatią, uwrażliwione na sens restrykcji, nie walczyłyby o brak masek i wolność uciech w takiej sytuacji. Pozostałyby tylko osoby z grupy trzeciej: zaburzone i chore.
W społeczeństwach, które obserwują tłumne uroczystości państwowe, kampanie polityczne, zdjęcia plażowiczów, rodzi się bunt przeciwko restrykcjom.
Wprowadzając obostrzenia, należy pamiętać o wizji świata, która uzasadni wysiłek ludzi. Należy nieustanie komunikować znaczenie i sens wyrzeczeń. W odpowiedzialny sposób przygotować społeczeństwo do przeżycia drugiej fali.
Kontakt z autorką przez stronę www.justynakopinska.pl.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.