Personel szpitala przez kilka dni przebywał na oddziale psychiatrycznym. Po eksperymencie zmienił się ich stosunek do pacjentów.
Po krótkim czasie badani nie mogli opanować płaczu, mieli napady lęku, frustracji i rozpaczy. 75 proc. miało poczucie, że są „uwięzieni”, ich uczucia nie mają znaczenia, nikt ich nie słucha i nie są traktowani jak ludzie. Jeden z badanych stwierdził: – Zwykłem patrzeć na pacjentów, jakby byli stadem zwierząt, nie wiedziałem nigdy, przez co przechodzą.
Na oddziale onkologicznym jednego z polskich szpitali obserwowałam pacjentów czekających na wizytę. Wielu nie miało włosów, słaniali się na nogach, brakowało krzeseł, więc niektórzy siedzieli na podłodze. Gdy lekarz wychodził z gabinetu, podbiegali, by zadać choć jedno pytanie, zwrócić na siebie uwagę. Niektórzy mieli przygotowane domowe konfitury, drogi alkohol, którego sami nigdy nie pili, bombonierki. Podarunki, które mogły sprawić, że lekarz zapamiętałby właśnie tego konkretnego pacjenta i przeniósł go z anonimowego tłumu do szufladki: Jadwiga, Paweł, Olga. Doktor wyglądał jak zadumany mędrzec opędzający się w upalny dzień od much. W jego oczach nie widać było zainteresowania problemami pacjentów, ani chęci pomocy. Spuszczał wzrok, zażenowany faktem, że tak wielu traktuje go jak Boga. Dla niego największym zagrożeniem są inni ludzie, bo przez rozproszenie może popełnić błąd, niedopatrzenie.
Zapytałam jednego z lekarzy, jak to jest pomagać kilkudziesięciu pacjentom podczas jednego dyżuru. – Trzeba odciąć empatię – powiedział. – Jak współczujesz każdemu, nie pomożesz nikomu.
Personel szpitala, który wziął udział w eksperymencie zamiany ról opisanym przez Normę Orlando, podkreślał, że zmienił się ich stosunek do pacjentów. Po badaniu byli bardziej wyrozumiali i cierpliwi. Podkreślali, że starają się, by pacjent poczuł, że jest „osobą”.
Organizatorzy badań wiedzieli, że mało ludzi potrafi nabrać dystansu do samych siebie. Wprowadzili zatem lekarzy i pielęgniarzy w stan, w którym musieli uciec od codziennych ról, gestów i rekwizytów.
Psycholog Philip Zimbardo pisał: „Większość z nasz kryje się za egocentryczną skłonnością do tworzenia iluzji własnej wyjątkowości. Ta tarcza ochronna pozwala nam wierzyć, że każdy z nas wypadnie ponad przeciętną w dowolnym teście uczciwości. Zbyt często, spoglądając w gwiazdy przez gruby pryzmat osobistej nietykalności, zapominamy, że powinniśmy zwracać także uwagę na śliską ścieżkę pod naszymi stopami”. Zamiana ról jest jedną z metod, by zobaczyć śliską ścieżkę i nauczyć się po niej przejść.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.