Mądrzy nauczyciele kształtują ludzi zdolnych do wyrażania własnego zdania. Zagrożenie dla nich stanowi lex Czarnek, która pozbawia szkoły samodzielności.
– Uczniowie często spędzają w szkole więcej czasu niż w domu. Powinni być wtedy pod opieką odpowiedzialnych, samodzielnych, a przede wszystkim inspirujących nauczycieli. Ludzi, którzy nie tylko mają wiedzę i potrafią się nią dzielić, lecz także pokazują uczniom świat różnorodny, zaskakujący, w którym jest miejsce dla każdego. Minister skutecznie podważa rolę nauczyciela. Lex Czarnek jest kwintesencją jego postrzegania nauki. Chce szkoły znanej nam z „Ferdydurke”, gdzie „nie powstanie nigdy żadna myśl własna” – mówi mi pochodząca z małej miejscowości nauczycielka, którą zawsze ceniłam za zaangażowanie w pracę na rzecz uczniów.
Nauczyciele w tej szkole podkreślają, że wielu odejdzie z zawodu. Mają poczucie, że zabija się najpiękniejsze, najbardziej kreatywne cechy nauczyciela w imię ślepej wierności, sztywności i strachu.
– Nie „rodzic”, tylko „tata” lub „mama”. Słyszałem głos męski, więc na pewno „tata”. „Rodzic” to się pisze w TVN-ie. Zaraz będzie „rodzic nr 1” i „rodzic nr 2”. Wróćmy do precyzyjnego języka – mówił minister edukacji i nauki, prawnik i konstytucjonalista Przemysław Czarnek podczas czatu na Twitterze.
Doszliśmy do momentu, gdy najbardziej precyzyjne stały się wulgaryzmy. Dlatego jesteśmy mistrzami eufemizmów. – Szanowni państwo, skupcie się na nauce, na zdobywaniu wiedzy z podstaw programowych. Na seks przyjdzie czas – odpowiedział minister, gdy uczennica zapytała o potrzebę edukacji seksualnej.
Wielu uważa, że minister Przemysław Czarnek służy prezesowi Kaczyńskiemu do podgrzewania atmosfery politycznej. Mało jest ministrów, którzy mieliby tyle wpadek przekształcanych w memy i celne komentarze Make Life Harder. Słynne stały się wypowiedzi o miliardach lat życia człowieka na Ziemi, walce z otyłością wśród uczennic, konieczności stosowania kar cielesnych oraz tęsknocie za normalnym strojem.
– Kariera w pierwszej kolejności, a później może dziecko. Prowadzi to do tragicznych konsekwencji. Jak się pierwsze dziecko rodzi w wieku 30 lat, to ile tych dzieci można urodzić? To są konsekwencje tłumaczenia kobiecie, że nie musi robić tego, do czego została przez pana Boga powołana – mówił Czarnek podczas konferencji na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
Prezes Jarosław Kaczyński mianował Przemysława Czarnka ministrem, bo wierzy, że poglądy posła odzwierciedlają realne pragnienia społeczne. Po zapoznaniu się z opublikowanym w czerwcu zarysem koncepcji o zmianie ustawy – Prawo oświatowe, a następnie zaprezentowaną na stronach Ministerstwa Edukacji i Nauki wersją projektu uważałam, że wprowadzenie tak zwanego lex Czarnek byłoby cofnięciem polskiej oświaty o wiele lat, kuriozalnym wydarzeniem, którego skutki odczuwalibyśmy przez kolejne dekady.
Umocnienie władzy kuratora oświaty kosztem nauczycieli i dyrektorów powoduje realny strach o powrót do upolityczniania szkół. Nie chodzi jedynie o tabu w szkołach, lecz o atmosferę, w której każdy ruch może spotkać się z politycznym gniewem. Mieliśmy już w Polsce czasy, gdy przy wydarzeniach społecznych czekało się w dużym stresie na wytyczne z kuratorium, a nauczyciele znajdowali się pod lupą polityków. Te czasy oddajmy historykom.
Czy Przemysław Czarnek ma aż tak duże zaufanie społeczne, by formować przyszłe pokolenia? 13 stycznia lex Czarnek została przyjęta przez Sejm. Prawdopodobnie ustawa po decyzji Senatu ponownie trafi do Sejmu.
Polska odkleiła się od zdrowego rozsądku. Zupełnie na poważnie rozpatrujemy projekty, które demontują wartość wolności i wzajemnego zaufania, a zatem demontują społeczeństwo. „Tylko za pomocą odpowiednio dobranego personelu nauczycieli zdołamy wtrącić w zdziecinnienie cały świat”, czytamy u Gombrowicza. Tylko za pomocą mądrych, samodzielnych nauczycieli będziemy kształtować społeczeństwo zdolne do wyrażania własnego zdania.
Kontakt z autorką przez stronę justynakopinska.pl.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.