Znaleziono 0 artykułów
06.09.2023

Justyna Kopińska: Zadośćuczynienie dla ofiary przemocy w sierocińcu

(Fot. Getty Images)

Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał najwyższe w historii zadośćuczynienie za krzywdy doznane w sierocińcu. Wyrok z pewnością utrudni zakonom próby odrzucenia podobnych pozwów. 

W odpowiedzi na pozew o zadośćuczynienie za krzywdy doznane w sierocińcu w Zabrzu pełnomocnik Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza z Trzebnicy wniósł o odrzucenie powództwa w całości. Jego sposób argumentacji pokazuje sposób myślenia niektórych zakonów o kontroli przestępstw osób duchownych. 

 – Do ośrodka trafiłem po jednej z imprez u rodziców. Miałem półtora roku. Siostry mówiły: „Twoja stara jest nic niewarta, jesteś debilem, ułomem, gnojem”. Biły za wszystko – opowiadał mi Paweł. – Najgorzej, jeśli zsikałeś się do łóżka w nocy albo byłeś głośno. Lubiły bezwzględną ciszę. Czasem prosiły starszych chłopaków o pomoc. „Dajcie im nauczkę”, mówiłyWtedy prowadzili nas na „gwiazdę”. Tak mówiliśmy na strych z gwiazdą na podłodze. Chłopcy nas tam rozbierali, bili do krwi, a siostry patrzyły.

Każdy był bity, ale jeśli kogoś bito wcześniej w domu, to nawet nie myślał, że to coś złego. Co kilkuletnie dziecko może wiedzieć na temat zła? Czasem siostra Bernadetta tak mnie pobiła, że nie mogłem chodzić do szkoły. Raz wzięła drewniany wieszak. Biła po całym ciele. Już nie pamiętam, za co. Ale najgorsze były uderzenia w głowę. Tak, jakby chciała dostać się do środka. Musieli mi zszyć rany, wiec siostry wzięły mnie do szpitala i tłumaczyły lekarzowi, że się przewróciłem. 

Pierwszy raz przyszli do mnie w nocy, gdy miałem sześć lat. Spałem i rozebrał mnie starszy chłopak, kazał mi różne rzeczy zrobić. Od razu powiedziałem siostrze Bernadetcie i bardzo się bałem, bo siostra nie zareagowała.

Nałykałam się najsilniejszych psychotropów, zadzwoniły po karetkę. W szpitalu mówiły później: „Myślał, że to cukierki”. Najdziwniejsze, że ich tłumaczenia nie miały sensu, a wszyscy w nie wierzyli. 

Chciałbym powiedzieć ludziom, żeby nie mieli dzieci dla zasiłku, bo tacy się tutaj zdarzają. Potem dziecko ma dwa latka i ląduje w takim miejscu, jak Ośrodek Sióstr Boromeuszek. Niech rodzice się przejdą po tych ośrodkach, poobserwują. To jest piekło – te dzieci nie chcą żyć. 

Po publikacji reportażu w „Dużym Formacie” „Gazety Wyborczej” zgłosił się do mnie adwokat Przemysław Rosati. Powiedział, że poruszył go mój artykuł i chciałby złożyć pozew o zadośćuczynienie dla Pawła.

Pełnomocnik zakonu wnioskujący o odrzucenie powództwa argumentuje:

„Siostra Bernadetta była dyrektorką od 1992 roku, lecz pracowała jako wychowawczyni dzieci i młodzieży od lat 70. XX wieku, posiadając do tego odpowiednie kwalifikacje. Pozwana ukończyła liceum pedagogiczne, a następnie studia magisterskie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. 

Uzyskała tytuł magistry pedagogiki, brała udział w licznych seminariach o wychowaniu i profesjonalnej opiece nad dziećmi. Przez lata wykonywania funkcji nikt nie mówił o nieprawidłowościach. 

Informacje płynące ze szkół delegatury były dla siostry jednoznacznie pozytywne. Podkreślono, że z Zabrza nie otrzymano powiadomień o czynach sióstr i nawet matka chłopca, którą syn wielokrotnie informował o doznanych krzywdach, nie przekazała tej informacji nikomu”.

W dokumencie twierdzono, że kongregacja sprawowała należyty nadzór nad ośrodkiem, a wykorzystywanie chłopca przez starszych wychowanków nie leży w zakresie obowiązków powierzonych siostrze Bernadetcie, zatem nie ma podstaw do rozciągnięcia winy podwładnego na rzecz pracodawcy. 

W podsumowaniu przekazano, że kwota odszkodowania jest rażąco wygórowana, a jej wysokość nie może być nadmierna w stosunku do odczuwanej krzywdy oraz aktualnego stanu majątkowego społeczeństwa. Powinna być „utrzymana w rozsądnych granicach”. 

Wykazano, że emerytury sióstr umożliwiają codzienne życie. Przekazują też datki na pomoc misjonarkom na Syberii i w Senegalu. Ponadto Kongregacja Sióstr Miłosierdzia pokrywa koszty wykształcenia młodych sióstr. I zadłużyła się u niektórych podmiotów, m.in. biskupa w Irkucku. 

Sąd Okręgowy zdecydował o przyznaniu najwyższego w historii zadośćuczynienia za krzywdy doznane w sierocińcu. Wyrok nie jest prawomocny. Lecz ten wyrok wydany przez Sąd Okręgowy w Warszawie już na zawsze utrudni zakonom próby odrzucenia podobnych pozwów. 

Więcej felietonów autorki w książce „Współczesna wojna”

(Fot. Materiały prasowe)

Justyna Kopińska: dziennikarka, socjolożka, zajmuje się tematyką kryminalną związaną z prawem karnym, sądami i więziennictwem. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Stanach Zjednoczonych i Afryce Wschodniej. Jest laureatką Nagrody Dziennikarskiej Amnesty International, Pióro Nadziei.

Otrzymała Nagrodę PAP im. Ryszarda Kapuścińskiego, Grand Press, Nagrodę Newsweeka im. Teresy Torańskiej oraz wyróżnienie Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego. Dwukrotna laureatka Mediatorów. Autorka pięciu książek, m.in. „Z nienawiści do kobiet” i „Polska odwraca oczy”.

Jako pierwsza dziennikarka z Polski otrzymała European Press Prize w kategorii „Distinguished Writing Award”.

Justyna Kopińska
  1. Ludzie
  2. Opinie
  3. Justyna Kopińska: Zadośćuczynienie dla ofiary przemocy w sierocińcu
Proszę czekać..
Zamknij