Wiele osób chce postrzegać innych jako mniej wartościowych, bo sami mają problemy z poczuciem własnej wartości. Cham to człowiek, który wykorzystuje swoją pozycję do upokarzania innego.
Brytyjski dziennik „The Guardian” opisując wybory w Polsce, podkreśla, że kampania prezydenta oparta o głęboko konserwatywny program połączona była z treściami homofobicznymi, lecz w ostatnich dniach zaczęto się z nich wycofywać. Spin doktorzy zorientowali się, że żyjemy w XXI w. i pewne rzeczy, dawniej skuteczne, są dziś powodem do wstydu.
– I nie chodzi o estetykę. W społeczeństwie obowiązuje zasada: z kim przestajesz, takim się stajesz, więc i oglądanie – godnych podziwu skądinąd – wysiłków parasportowców może przynieść – przejściowe, na szczęście – zaburzenia w motoryce! Jeśli chcemy, by ludzkość się rozwijała, w telewizji powinniśmy oglądać ludzi zdrowych, pięknych, silnych, uczciwych, mądrych – a nie zboczeńców, morderców, słabeuszy, nieudaczników, kiepskich, idiotów – i inwalidów, niestety – pisał o paraolimpiadach Janusz Korwin-Mikke, wybrany na europosła.
– Głową największego na świecie mocarstwa został kumpel lewackiego terrorysty Williama Ayersa, polityk uważany przez republikańską prawicę za czarnoskórego kryptokomunistę – tak o Baracku Obamie mówił w sejmie poseł Artur Górski.
Amerykańska nauczycielka Jane Elliot zakomunikowała klasie, że dzieci, które mają brązowe oczy są lepsze niż niebieskoocy. Nauczycielka przygotowała dyskryminujące niebieskie kołnierzyki dla „gorszego gatunku”.
Wychowawczyni-autorytet wspierała uczniów o brązowych oczach, pozostałe traktowała z wyższością, zostali określeni jako grupa „mniej inteligentna”, „potrzebująca więcej czasu na naukę”. Wkrótce klasa zaczęła traktować niebieskookie dzieci agresywnie, z wyższością. Uczniowie przestali bawić się z nimi na przerwach, wyśmiewali. Grupa uważana za bardziej inteligentną rzeczywiście zaczęła odnosić większe sukcesy podczas testów. Eksperyment nauczycielki, która chciała pokazać uczniom, na czym polega rasizm, zakończył się, gdy na tle koloru oczu zaczęło dochodzić do przemocy fizycznej.
Amerykański psycholog i logopeda Wendell Johnson przeprowadzał badania wśród dzieci z sierocińca. Losowo podzielił je na dwie grupy. Podczas lekcji stale chwalono jedynie dzieci z grupy pierwszej, niezależnie od poziomu ich wypowiedzi. Pozostałym nieustannie zwracano uwagę, wypominano, że się jąkają. Wkrótce rzeczywiście zaczęły mieć problemy z mową, nie radziły sobie nawet z prostymi zadaniami, niektóre przestały mówić cokolwiek.
Johnson chciał wykazać, że problemy logopedyczne mogą mieć podłoże społeczne i psychologiczne. Nie przewidział jednak pełnych skutków eksperymentu. Dzieci z wyszydzanej grupy po wielu latach częściej miały depresję i zaburzenia psychiczne. Eksperyment uznano za nieetyczny, nikt nie został uprzedzony o powodach badań, dyrekcję placówki poinformowano, że dzieci otrzymają terapię poprawiającą ich mowę. Naukowcy sięgają jednak do badań Johnsona, pokazując skutki traktowania ludzi jako gorszych.
Wielu ludzi ma potrzebę postrzegania innych jako mniej wartościowych, bo sami mają problemy z poczuciem własnej wartości. Chcą czuć się lepsi, mądrzejsi, sprawniejsi, bardziej moralni od innych. Cham to człowiek, który wykorzystuje własną pozycję do upokarzania drugiego, potrzebuje w ten sposób podbudować maleńkie ego. Nie ma w nim wystarczająco odwagi i honoru, by pozostawić po sobie ślad, zatem zostawia blizny. Cham powtarza grupom dyskryminowanym, by się nie wychylali, jak pisał Eric-Emmanuel Schmitt: „mogą sobie żyć, ale niech to robią dyskretnie, jakby już nie żyli”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.