Znaleziono 0 artykułów
17.02.2025

Debiutancka kolekcja Kasi Kucharskiej zachwyca nowatorskimi koronkami

17.02.2025
Fot. Spotlight.Launchmetrics

Kasia Kucharska to jedna z najjaśniejszych gwiazd berlińskiej mody. Wychowała się na południu Niemiec, ale jej rodzina pochodzi z Warszawy. Znakiem rozpoznawczym marki są ekspresyjne bazgroły, które najpierw powstają w wersji wirtualnej, a potem zmieniają się w lateksowe koronki. Projektantka wymyśliła je, studiując historię koronek. Delikatną, ażurową tkaninę, udekorowaną symetrycznymi deseniami, które wyszywano według rygorystycznie określonych zasad, zmieniła w miękką i elastyczną materię pokrytą różnobarwnymi esami-floresami. Ich kształtami rządzi intuicja. Koronka Kucharskiej nie jest dodatkiem do stroju, lecz jego istotą i głównym tworzywem.

W trakcie Paris Fashion Week projektantka otwiera zazwyczaj indywidualne showroomy, które zmienia w galerie sztuki. Pokazuje w nich instalacje z ubraniami. W lutym Kucharska zadebiutowała na wybiegu w ramach Berlin Fashion Week. Kiedyś nieco ospały i regionalny, niemiecki tydzień mody staje się jednym z najciekawszych modowych wydarzeń w Europie.

„Czy Berlin jest nowym Londynem?” – to pytanie pojawiało się w mediach po dwóch ostatnich, bardzo udanych tygodniach mody. Oba miasta są zupełnie inne. Londyn wciąż jednak zmaga się z pobrexitowymi trudnościami, a co dzieje się w Berlinie?

Berlin słynie przede wszystkim z muzyki i sztuki, a moda dopiero się rozwija i nadrabia zaległości. Zmiany zaczęły się po zakończeniu pandemii. Debiutuje tu coraz więcej młodych twórców, którzy mają coś ważnego do powiedzenia i wzbudzają coraz większe zainteresowanie międzynarodowej prasy. Świat patrzy na to, co dzieje się w Berlinie.

Pomaga też senat Berlina, w którym można ubiegać się o współfinansowanie pokazu, a także wsparcie promocyjne. By je dostać, należy jednak spełnić standardy dotyczące zrównoważonej produkcji. Sustainability jest tu najważniejsze.

W jaki sposób spełnia je twoja kolekcja?

Wiele tkanin to niechciane resztki, niesprzedane belki materiałów, z których nie powstały męskie koszule. Dzianiny pozyskaliśmy z ubrań vintage. Niektóre projekty wykonaliśmy z używanych męskich T-shirtów i swetrów, które pocięliśmy i przerobiliśmy.

Kto pomógł ci w realizacji pokazu?

Dostałam ogromne wsparcie. Miejsce, w którym odbył się show, udostępniono mi za darmo, a jego wynajęcie nie było tanie. Otrzymałam dofinansowanie z senatu Berlina, niemieckiego „Voguea” i Fashion Council Germany. Liczy się też wkład Reference Studios – świetnej agencji komunikacyjnej.

Pod koniec ubiegłego roku z rąk wspaniałego duetu: modelki Palomy Elsesser i byłego redaktora naczelnego brytyjskiego „Voguea”, Edwarda Enninfula, otrzymałaś także statuetkę FCG/VOGUE Fashion Fund. To nie tylko prestiż?

Przyznano mi nagrodę pieniężną w wysokości 25 tysięcy euro i dofinansowanie na pokaz w wysokości 50 tysięcy, a także całoroczny program mentorski, w ramach którego mogę korzystać z doradztwa specjalistów z branży. W sprawach biznesowych mentorem jest CEO Fashion Council Germany – Scott W.J. Lipinski. Założyciel Reference Studios Mumi Haiati to najlepszy doradca do spraw marketingu. Christiane Arp jest byłą szefowa niemieckiego „Voguea”. To tylko niektóre osobowości, z którymi mogę rozmawiać przez cały rok. Sprzedaż, produkcja… – doradztwo dotyczy wszystkich zagadnień, które są dla młodej marki najważniejsze.

Gdzie odbył się pokaz?

W jasnym, dużym pomieszczeniu, które przypomina styl industrialny, a mieści się w Charlottenburgu, przy Kantstraße, w Kant-Garagen, czyli wybudowanych przed wojną garażach. Wielopoziomowy parking jest bardzo ciekawy pod względem architektonicznym. Do miejsc postojowych prowadzi efektowny podjazd w kształcie serpentyny.

Dotychczas tworzyłaś ubrania i dodatki wykonane z koronki z lateksu. W lutym pokazałaś stroje, których estetyka i kroje dialogują z historią, a surowce są zróżnicowane. Jakie są źródła kolekcji na następną zimę?

Powróciłam do korzeni, do inspiracji, które ukształtowały moją dyplomową kolekcję, czyli przede wszystkim do historycznych męskich koszul. Kocham męskie koszule! O dziwo, wciąż bardzo lubię swój dyplom, zwykle bowiem, jak już coś stworzę, to potem nie mogę na to patrzeć.

Fot. Spotlight.Launchmetrics

Do lateksu dołączyły chociażby dzianiny. Pierwsza stylizacja, która pojawiła się na wybiegu, może się kojarzyć nie tylko z klasyczną koszulą, lecz także z korzeniami bawarskimi. Jej źródłem jest bowiem dirndl, czyli tradycyjny kobiecy strój ludowy z Bawarii. Projekt nawiązuje do gorsetu, który po niemiecku się nazywa mieder. Piersi lekko z niego wychodzą, a dekolt przypomina balkon.

Fot. Fot. Spotlight.Launchmetrics

Uwagę przyciąga też projekt, który wygląda jak body bez ramion, ukształtowane z wielkiej kokardy. Jak powstał ten efektowny, falbaniasty wzór?

Bazą również była klasyczna męska koszula. Zaczęliśmy ją przekształcać za pomocą zagnieceń i ściągaczy, które sprawiły, że powstała dominująca kokarda. Stało się to właściwie przez przypadek. Bieliźniane, kobiece formy zrodziły się z męskiego ubrania – to zabieg, którego używam dość często. Kobiecość buduję na bazie męskości.

Fot. Spotlight.Launchmetrics

Dlaczego zatem po wybiegu nie przeszli mężczyźni?

Istotą mojej mody jest kobieca siła, a jej celem – wzmacnianie kobiet. Mój komunikat jest antypatriarchalny. Chcę, by w moich ubraniach kobiety czuły się silne i seksowne. Nie wykluczam jednak, że w przyszłości w pokazach przejdą też mężczyźni.

Mężczyźni dość często kupują moje projekty, i to te najodważniejsze, na przykład białą suknię z kominiarką.

Opowiedz, proszę, o współtwórcach show.

Stylizowała Georgia Pendlebury, jedna z najlepszych stylistek w branży. Jest ostra, decyzyjna i bardzo skupiona. Dokładnie wie, co robi. Pamiętam ją jeszcze z czasów studiów, bo już wtedy bardzo lubiłam jej prace. Jej stylizacje były nawet na moim moodboardzie. Ceniłam ją za wyrazisty, eklektyczny styl. Georgia była też pierwszą stylistką, która wypożyczyła moje projekty do sesji. Bardzo byłam tym podekscytowana.

Ścieżkę dźwiękową skomponowała Isabella, która tworzy pod pseudonimem runaway from us. Współpracuję również z Róisín Murphy, dla której projektowałam kostiumy na trasę koncertową. Muzykę zmiksował i wyprodukował Suricata. Scenografką była wspaniała Rebecca Ilse z Paryża. Stworzyłyśmy psychodeliczną, odrealnioną atmosferę. Tło stanowiła hipnotyzująca animacja Markusa Fiedlera przedstawiająca kręcący się bukiet kwiatów. Obraz odbijał się w lustrzanej podłodze. Choreografię zrealizowała Franka Marlene Foth. Chciałam, by nawiązywała do pokazów z lat 90. Miało być classy and sassy [szykownie i z klasą – przyp. red.].

I znowu wróciłaś do Bawarii?

Kręcące się kwiaty to alpejskie łąki, które wciągają jak wir, a muzyka zaczęła się od jodłowania. Jodłowała grupa z Oberstdorfu, w którym się wychowałam.

Gdy byłam dziewczyną, chciałam stamtąd uciec, a teraz wracam na południe Niemiec po inspiracje. Doceniam to, czego kiedyś nie doceniałam. Uważałam, że jest tam potwornie nudno. Doskwierał mi brak dostępu do mody. W czasach mojego dzieciństwa nie było jeszcze powszechnie dostępnego internetu. Chodziłam więc na dworzec, by kupować modową prasę, a gdy odwiedzałam babcię w Warszawie, godzinami oglądałam Fashion TV. Uwielbiałam do niej jeździć, ale całymi dniami siedziałam przed telewizorem i patrzyłam na modę.

Pokaz zamknęłaś białą suknią. Nawiązałaś w ten sposób do historii. Dawniej niemal wszystkie pokazy kończyła modelka ubrana w suknię ślubną. Twój projekt ozdobiony jest czarnym szlaczkiem nawiązującym do lateksowych koronek, czyli swoistym podpisem Kasi Kucharskiej. Jak powstała ta sukienka?

Z wielkiego męskiego T-shirtu. Przekształciliśmy go we wciętą w talii bluzkę lub minisuknię, do której dodałam długą spódnicę na krynolinie.

Fot. Spotlight.Launchmetrics
Fot. Fot.Spotlight.Launchmetrics

Rdzeniem domu mody są jednak cudowne lateksowe koronki. Jak one powstają?

Zwykle są efektem projektowania cyfrowego. Najpierw wykonujemy rysunki CAD, a potem drukujemy je na drukarce 3D. Jednak w tym roku po raz pierwszy pozwoliliśmy sobie na eksperymenty, na które wcześniej brakowało nam czasu. Zamówiliśmy lateks do pracowni i zaczęliśmy się bawić ręcznymi odlewami. Projektowanie przypominało dziecięcą zabawę. Zwykle jesteśmy perfekcyjni, dokładni, mamy wszystko pod kontrolą, a tym razem otworzyliśmy się na przypadkowość. Lateks jest bardzo plastyczny, można go kształtować jak plastelinę albo wylewać jak mleko.

Lateksowe koronki nosiły m.in. Solange Knowles, Charli XCX, Chloe Cherry, Summer Walker. Julia Fox czytała w nich poezję. Kto jest dla ciebie szczególnie ważny?

Róisín Murphy. Wychowałam się na jej twórczości. Pierwszy zawód miłosny przeżywałam, słuchając jej muzyki. Ale wszystko jeszcze przed nami. Chciałabym zobaczyć moje ubrania na Madonnie!

No dobrze, a co z Polską?

Bardzo dużo myślę o Polsce. Uwielbiam Warszawę! Uwielbiam w niej być! Fajnie byłoby coś tutaj zrobić. Czekam na okazję.

Kasia Kucharska (Fot. Spotlight.Launchmetrics)

 

Marcin Różyc
  1. Moda
  2. Premiery
  3. Debiutancka kolekcja Kasi Kucharskiej zachwyca nowatorskimi koronkami
Proszę czekać..
Zamknij