Audrey Hepburn nie byłoby bez małej czarnej, Moniki Bellucci bez koronek Dolce & Gabbana, a Kate Moss bez slip dress. Ikona lat 90. wniosła ducha nostalgii na salony. Podczas premiery autobiografii przyjaciela DJ-a Fat Tony’ego wystąpiła w bieliźnianej halce z jedwabiu.
Na jednej z pierwszych branżowych imprez w 1993 roku Kate Moss pojawiła się w niemal transparentnej slip dress z opalizującej organzy. W bieliźnianych sukienkach na ramiączkach typu spaghetti przemierzała Nowy Jork u boku Johnny’ego Deppa, gdy tworzyli jedną z najgorętszych par show-biznesu. Chodziła w nich po wybiegach, towarzyszyły jej podczas bankietów i zawodowych podróży. W nieco zmodernizowanym modelu z mglistego muślinu wyszywanego złocistymi cekinami we wzory pawich piór w 2011 roku stanęła nawet na ślubnym kobiercu.
Słynna bieliźniana halka była także centralnym elementem wczorajszej stylizacji gwiazdy. Na wieczorze autorskim przyjaciela, DJ-a Fat Tony’ego, Kate pojawiła się w skórzanych mulach od Saint Laurent oraz tiulowej koszuli z ozdobnym wiązaniem, spod której prześwitywała sukienka z czarnego jedwabiu sięgająca kostek. Kreację Moss dopełniły lakierowana bagietka na złocistym łańcuszku, minimalistyczna biżuteria i nonszalancko ułożone włosy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.