Gdy 20 lat temu została idolką nastolatek dzięki roli w „Jeziorze marzeń”, wydawało się, że będzie gwiazdą na miarę Julii Roberts, Meg Ryan czy Sandry Bullock. Urocza dziewczyna z sąsiedztwa miała jednak pecha – myślała, że spotkała księcia z bajki, a Tom Cruise zniszczył jej życie. Osiem lat po rozwodzie Katie Holmes nadal je odbudowuje. Dziś gwiazda świętuje 43. urodziny.
„Be careful what you wish for”, powinna jej była powiedzieć mama, gdy nastoletnia Katie Holmes z Toledo w stanie Ohio wieszała nad łóżkiem plakaty Toma Cruise’a. Najmłodsza z piątki dzieci córka adwokata i gospodyni domowej była święcie przekonana, że kiedyś poślubi swojego idola. Gdyby nie to marzenie, pewnie nigdy nie wyjechałaby do Hollywood. Ładna, ale nie piękna, utalentowana, choć nie genialna, ani prostolinijna, ani specjalnie skomplikowana Katie w Ohio zrobiłaby zawrotną karierę. Albo poznała miłego chłopaka, któremu urodziłaby gromadkę dzieci. Ale Holmes wolała amanta z plakatu.
Miasto marzeń, życie marzeń
W wieku 18 lat, w 1996 roku, wyjechała więc z mamą do Los Angeles. Pierwszego dnia w nowym mieście przejeżdżały przez Santa Monica Boulevard. Wielki znak wskazywał miejsce ceremonii Złotych Globów. Choć lał deszcz, usiadły na trybunach, żeby obserwować gwiazdy. Dwa lata później znalazła się na czerwonym dywanie, bo jej serial „Jezioro marzeń” według pomysłu Kevina Williamsona zapowiadał się na nastoletni przebój przełomu mileniów. Twórcy zachwycili się Holmes, która wysłała im kasetę z nagraną scenką. Dawsona w dialogu z Joey grała mama.
Topy na ramiączkach, grzeczne kardigany, typowo amerykańskie dżinsy – na przełomie lat 90. i pierwszej dekady XXI wieku wszystkie dziewczyny chciały wyglądać tak jak Katie. Sama miałam w komputerze folder z setkami zdjęć serialowej Joey. Pamiętam, że zazdrościłam jej włosów – ciemnych, długich, prostych. Katie nie wydawała mi się olśniewająca jak inne dziewczyny z Hollywood. Była taka jak ja i moje koleżanki – jednocześnie wylękniona i wygadana, niewinna, choć odkrywająca swoją kobiecość, wiecznie zakochana. Niedługo później świat obiegły pierwsze zdjęcia Kate Middleton, przyszłej księżnej Cambridge. Dziewczyna Williama ze studiów też wydawała się dostępna, a więc i życie u boku księcia było dla wszystkich dorastających dziewcząt niemal osiągalne…
Marzenie Katie o księciu miało się spełnić. W 2004 roku w wywiadzie dla „Seventeen” wypowiedziała głośno życzenie. „Zawsze kochałam się w Tomie Cruisie”, przyznała. Niecały rok później zerwała z narzeczonym, Chrisem Kleinem, aktorem znanym z „American Pie”, by związać się ze starszym o 16 lat gwiazdorem „Top Gun”, „Ludzi honoru” i „Mission Impossible”. Gdy światło dzienne ujrzały pierwsze wspólne zdjęcia z romantycznego wypadu do Rzymu, prasa nazwała ich „TomKat”. Nie ukrywali związku. 23 maja 2005 roku Cruise wskoczył na kanapę w „The Oprah Winfrey Show”, by wykrzyczeć: „Kocham ją!”.
Sprawy potoczyły się szybko – 13 czerwca tego roku Katie zadeklarowała, że zostanie scjentolożką, trzy dni później Cruise ogłosił, że zaręczyli się na wieży Eiffla, 6 października podzielili się informacją, że Holmes jest w ciąży z Suri. Córka pary przyszła na świat 18 kwietnia 2006 roku. Jej imię oznacza „czerwoną różę”, a jej pierwszym portretem była okładka „Vanity Fair”. 18 listopada tamtego roku bajka miała mieć swój happy end – na XV-wiecznym zamku Odescalchi we włoskim Bracciano Katie powiedziała „tak”.
Casting na scjentologiczną żonę
Do dzisiaj nie jest pewne, czy Katie wiedziała, jak głęboko Cruise był zaangażowany w scjentologię, czy zdawała sobie sprawę, że to zwyczajna sekta, i czy przypuszczała, jak niszczący wpływ „religia” męża będzie miała na ich życie. W 2001 roku po 10 latach związku Cruise rozwiódł się z Nicole Kidman, bo nie chciała należeć do „kościoła”. Kolejna ukochana, Penélope Cruz, najpierw była zafascynowana duchową drogą, by w końcu wybrać buddyzm. Przed Katie scjentolodzy przez kilka lat prowadzili casting na żonę dla najpopularniejszego wyznawcy.
Holmes wydawała się spełniać wszystkie warunki: młodsza, więc naiwna, zakochana, więc uległa, sławna, ale nie sławniejsza od Toma. Może gdyby wiedziała, że będzie musiała urodzić Suri w ciszy i bez znieczulenia, odwołałaby ślub. Może gdyby usłyszała, że według scjentologów dzieci są małymi dorosłymi, więc nie potrzebują pocieszenia, uciekłaby szybciej. Może gdyby szybciej awansowała w szeregach sekty, rozsadziłaby ją od środka. Udało jej się odejść, ale po cichu. Mówiła potem, że bała się, że Cruise porwie Suri. Kontrolował ją na każdym kroku, łącznie z tym, że kupił własną maszynę do USG, gdy była w ciąży, bo nie ufał lekarzom. Zdarzało im się też tygodniami nie wychodzić z domu, bo scjentolodzy nikomu nie ufają, więc wolą żyć w izolacji. Mogła się spodziewać dramatycznego finału, gdy w styczniu 2008 roku opublikowano przerażające nagranie z Tomem promującym scjentologię. Wtedy jeszcze postanowiła dać małżeństwu szansę. We wrześniu 2010 roku w wywiadzie dla „Marie Claire” opowiadała jeszcze, że w przyszłości planują mieć więcej dzieci. Może po cichu już wtedy szykowała się do rozstania. Dwa lata później usunęła się w cień. Z pomocą taty złożyła pozew rozwodowy w trzech stanach. 29 lipca 2012 roku wydano oficjalne oświadczenie. „Najważniejsze jest dobro Suri”, mówiła Katie. Przyznano jej opiekę nad córką. Uwolniła się, ale za cenę milczenia. Zgodziła się też, że nie będzie się z nikim umawiać przez kilka lat po rozwodzie, więc jej późniejszy związek z Jamiem Foxxem utrzymywała w tajemnicy. Chociaż spotykali się przez kilka lat, Katie była chyba jeszcze zbyt poraniona, żeby zaangażować się w stu procentach.
Zwłaszcza że małżeństwo z Cruisem zniszczyło jej karierę. Poświęciła się w całości Suri, z którą rozpoczęła nowe życie w Nowym Jorku. Hollywood ją odtrąciło. Po „Jeziorze marzeń” dostała kilka dobrych ról w kinie niezależnym, ale jej komercyjne projekty, takie jak „Batman: Początek”, były szeroko krytykowane. Jako żona Cruise’a, którego każdy film zarabiał setki milionów dolarów, najpierw wyglądała na szaleńczo zakochaną, ale z czasem nikła w oczach. Coraz chudsza i bledsza wyróżniała się tylko fryzurą – długie włosy ścięła w wyrafinowanego boba. Podobnie czesała się na planie serialu o Kennedych z 2011 roku. Rola Jackie miała być spełnieniem marzeń, ale produkcji nikt nie chciał oglądać. Sukcesu nie odniosła też marka Holmes & Yang, którą Katie założyła ze swoją stylistką.
Nowy początek
Jeśli w jakiejkolwiek roli naprawdę się spełniła, to matki. „Moją najważniejszą ambicją było uszczęśliwienie Suri. Chciałam, żeby była pewna siebie, silna i sprawna. Udało się”, mówiła Holmes w tegorocznym wywiadzie dla „InStyle’a”, gdzie uparcie nazywa Suri „swoim dzieckiem”. Katie powoli odbudowuje siebie. Znów została ikoną stylu za sprawą udanego połączenia kaszmirowego sweterka Khaite z dzianinową braletką (która wyprzedała się w godzinę po opublikowaniu zdjęć aktorki), wyreżyserowała film „Rare Objects” o mocy kobiecej przyjaźni, zakochała się na nowo.
Jej młodszy o niemal dziesięć lat chłopak Emilio Vitolo pochodzi z rodziny restauratorów. Do Emilio’s Ballato na nowojorskim Soho wpadają Justin Bieber, Rihanna i Obamowie. Związek rozpoczął się w atmosferze skandalu. Gdy tabloidy pokazały zdjęcia całującej się pary, projektantka Rachel Emmons wyznała, że jest zaręczona z Emilio, a niedawno nawet szukali miejsc na wesele we Włoszech. O zerwaniu Emilio poinformował ją sms-em, już po publikacji pierwszych fotek z Katie. Holmes zaznała w życiu dość zawodów. Teraz chce być szczęśliwa. Za wszelką cenę. Beztrosko przechadza się z Vitolim po Nowym Jorku. Jakby znów miała 20 lat, a czas, który odebrał jej Cruise, został cofnięty. „W życiu musisz przeżywać radość, ból i stratę. Nie chciałabym wrócić do przeszłości, by przeżywać tylko szczęście. To tak nie działa”, mówiła niedawno w wywiadzie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.