Katie Holmes po raz kolejny pokazuje, że ma słabość do minimalizmu lat 90. XX wieku. Gwiazda przemierzała ulice Nowego Jorku ubrana w jeden z najpopularniejszych zestawów z tamtej dekady – klasyczny biały top i kontrastową slip dress.
Od niezapomnianej roli Joey Potter w kultowym serialu „Jezioro marzeń” Katie Holmes jest postrzegana jako dziewczyna z sąsiedztwa. Grzeczny wizerunek odzwierciedlały jej stylizacje. Podobnie jak jej alter ego, Holmes wybierała proste spódnice midi, klasyczne koszule, kardigany, dżinsy i T-shirty. Czasy bezpretensjonalnego casualu dawno minęły. Dziś Holmes postrzega się jako mistrzynię minimalizmu, która uosabia ducha nowojorskiej nonszalancji.
Aktorka nadal sięga po stonowane odcienie i proste kroje, ale robi to w sposób coraz bardziej przemyślany. Zaczęła śmielej eksperymentować z materiałami, znalazła ulubione marki, które podzielają jej zamiłowanie do estetyki comfort casual, na czerwonym dywanie zaskakuje ekstrawaganckimi kreacjami, które są dowodem na jej stale rosnącą pewność siebie. – Lubię ryzykować i bawić się modą – mówiła Holmes w wywiadzie dla amerykańskiego „Vogue’a”.
Katie chętnie nawiązuje również do mody minionych epok. Kilka miesięcy temu pojawiła się na dorocznym koncercie świątecznym iHeartRadio Jingle Ball 2022, ubrana w proste dżinsy oraz uszyty z granatowego żakardu gorset, przypominający tunikę z lat 2000. Teraz aktorka przemierzała ulice Nowego Jorku w zestawie jak z lat 90. – na kolację w jednej z manhattańskich restauracji wybrała biały T-shirt, na który zarzuciła czarną slip dress z haftowanymi detalami. Do stylizacji dobrała czarne klapki na niskim słupku, które królują w jej garderobie już od kilku lat. W 2019 r. te same mule zestawiła z kaszmirowym kompletem od Khaite i prostymi dżinsami. Bliźniak nowojorskiej marki wyprzedał się wtedy w godzinę.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.