Znaleziono 0 artykułów
24.09.2024

Nieśmiertelny styl Lee Radziwill powraca jako motyw przewodni najpiękniejszych kolekcji na jesień 2024

24.09.2024
Nowy Jork, 1972 r. / Fot. Ron Galella/Ron Galella Collection , Getty Images

Sabato de Sarno może i myślał o Jackie O, projektując kolekcję Gucci na wiosnę 2025, ale w tym sezonie to jej siostra Lee Radziwill zajęła honorowe miejsca na moodboardach projektantów. Jej ponadczasowy styl – dopracowany i wyrafinowany, zbudowany na wyjątkowym wyczuciu estetyki i charyzmie – stał się dla nich inspiracją do tworzenia mody, która z estetyki retro czerpie wszystko, co najlepsze, i która staje się elementem większego i zawsze pełnego klasy imageu. Być może dzięki temu świat mody i popkultury wreszcie zacznie patrzeć na Radziwill jak na niezależną jednostkę. Do tej pory – tak za życia, jak i po śmierci – w opinii publicznej funkcjonowała wyłącznie w kontekście starszej siostry.

Wśród wielu wspaniałych i nieśmiertelnych zdjęć Lee Radziwill jest jedno, które doskonale oddaje nastrój mody w tym sezonie. To portret, który w 1967 roku wykonał jej paparazzo gwiazd Ron Galella. Na czarno-białej fotografii drobna i naturalna Lee przemierza ulice ukochanego Nowego Jorku. Ubrana jest w jasne futro, na nosie ma klasyczne czarne okulary, a jej nadgarstek zdobi zegarek Cartiera – model, o którym dziś marzą wszystkie it-girls, zafascynowane eleganckimi dodatkami w stylu vintage.

Lee Radziwill: Specjalistka od unikania nadmiaru i pierwsza z influencerek

Radziwill była ikoną stylu inną niż wszystkie. Kluczem do jej wizerunku była, jak to kiedyś pięknie ujął nieżyjący już dyrektor kreatywny „Voguea” Andre Leon-Talley, „edycja”. – Lee edytowała wszystko: siebie, swoją szafę, a nawet swoje życie – mówił. To on poznał ją z Markiem Jacobsem krótko po tym, gdy ten objął posadę dyrektora kreatywnego Louis Vuitton. Radziwill została jego muzą i konsultantką. Gdy pomagając urządzić jego paryskie mieszkanie, doradziła, by pod żadnym pozorem nie kupował zastawy z monogramem („Kochanie, nigdy nie umieszczaj swoich inicjałów gdziekolwiek” – miała powiedzieć), posłuchał jej. Zarówno Jacobs i Talley, jak i inni kreatorzy, którzy mieli szasnę poznać Radziwill i inspirowali się jej stylem, zauważali jej wyjątkową umiejętność do korzystania z mody w sposób świadomy i inteligentny. Lee była kuratorką, a jej specjalizacją stało się unikanie nadmiaru. W 1970 roku podczas spotkania w Paryżu miała zdradzić Talleyowi, że nie posiada ani jednej torebki, ani jedwabnej apaszki Hermesa. Wolała być jedną z pierwszych, które nosiły projekty André Courregesa, a gdy na sławny Czarno-Biały Bal w Hotelu Plaza wybierała kreację od włoskiej projektantki Mili Schön, to tylko dlatego, że wiedziała, że żadna z jej przyjaciółek z nowojorskiej socjety nie ma pojęcia o jej istnieniu.

Portret Lee po zdobyciu tytułu Worlds Best Dressed Women w 1962 r. / Fot. Bettmann, Getty Images

Fenomen stylu Lee Radziwill niektórzy odkrywają dziś na nowo dzięki serialowi „Konflikt: Capote kontra socjeta”, w którym portretuje ją Calista Flockhart. Inni, z projektantami mody na czele, dochodzą do wniosku, że jej wizerunek, sposób ubierania się i inteligencja, z jaką korzystała z mody i używała jej do wyrażenia siebie, bardzo rezonują ze współczesną historią ubioru, w której nie zawsze „co”, a „jak” ma znaczenie. W której porzucamy ulotne trendy na rzecz dopracowanego krawiectwa, luksus odnajdujemy nie w nagromadzeniu wizualnych środków, a w ponadczasowej elegancji, a nad krzykliwe bogactwo przedkładamy skromność i dyskrecję. Chcecie nazwać Lee Radziwill prekursorką quiet luxury? Droga wolna. Kto chce okrzyknąć ją pierwszą influencerką i trendsetterką, także może czuć się uprawniony.

Z Jackie Onassis na Capri, 1970 r. / Fot. Ron Galella/Ron Galella Collection, Getty Images
W 1967 r. / Fot. Bettmann , Getty Images

Lee Radziwill żyła w cieniu siostry, Jackie Kennedy, ale swoim stylem wyprzedzała pierwszą damę

Zaskakujące więc, że ikona stylu o tak wielkiej estetycznej wrażliwości i inteligencji całe życie spędziła w cieniu starszej siostry. Caroline „Lee” i Jackie Bouvier urodziły się w jednej z najbardziej zamożnych rodzin Nowego Jorku. Matka od dziecka zaogniała rywalizację między córkami – zależało jej, by obie wyszły najlepiej (w domyśle „bogato”) za mąż. Rzeczywiście mężczyźni stali się później przedmiotem siostrzanych zmagań. Gdy Jackie miała wyjść za Johna F. Kennedy’ego – przystojnego i prominentnego polityka i późniejszego prezydenta Stanów Zjednoczonych – Lee, nie chcąc być gorsza, zakończyła małżeństwo z Michaelem Templem Canfieldem (rzekomo nieślubnym synem księcia Kentu i Kiki Preston) i zastąpiła go polskim księciem, Stanisławem Radziwillem, niejako mówiąc w ten sposób siostrze: „Może i masz Biały Dom, ale ja mam Buckingham Palace” (posiadłość położoną na tyłach Buckingham Palace – przyp. red.). Później wdała się w romans z Arystotelesem Onassisem, jednak grecki magnat porzucił ją dla Jackie, którą poślubił w 1968 roku. Podobno przedstawiła ich sobie właśnie Radziwill.

Z synem Anthonym w 1962 r. / Fot. Keystone/Getty Images

Gdy jednak dochodziło do rozmów o modzie, spory sióstr gasły. W tej kwestii to jednak Lee była przewodniczką, a Jackie – uczennicą. Choć o byłej pierwszej damie Stanów Zjednoczonych mówi się dziś jako o jednej z najlepiej ubranych kobiet w historii, nie miała tyle modowej intuicji i polotu, co jej młodsza siostra. Z pewnością nie byłoby więc Jackie ikony, gdyby nie Lee. Lee zaraziła Jackie miłością do minimalizmu i klasyki, pokazała, jak bawić się ponadczasowymi fasonami i jak używać ubrań w odpowiednim kontekście. Była dla starszej siostry inspiracją, ale i konsultantką, zarówno wtedy, gdy Jackie była żoną Kennedyego, jak i po jego śmierci. To ona doradziła jej, by zaczęła nosić projekty Huberta Givenchy na przekór tradycji oraz oczekiwaniom JFK, który życzył sobie, by jego żona wspierała amerykańskich twórców. To Lee pokazała Jackie moc leżącą w dodatkach i nauczyła, jak budować stylizacje nie tylko w oparciu o upodobania i gust, lecz także o elementy podpatrzone w sztuce i designie.

Fot. Ron Galella/Ron Galella Collection , Getty Images
W 1978 r / Fot. J. Michael Dombroski/Newsday RM, Getty Images

Radziwill była kobietą o niezwykle szerokich horyzontach i otwartym umyśle. Pozostawała ciekawa świata, uwielbiała realizować się na wielu polach – pracowała m.in. jako projektantka wnętrz, ale i specjalistka od PR-u. Jej styl – minimalistyczny, ale z widocznym zainteresowaniem „pięknem leżącym w dziwactwach”, jak niegdyś ujął to Jacobs – wyróżniał ją spośród innych elegantek z nowojorskiej śmietanki towarzyskiej. Był jednocześnie aktualny i ponadczasowy, wyrafinowany, ale z ogromną dozą fantazji i charyzmy. Stawał się bronią w rękach kobiety nieustraszonej i niezależnej, kruchej na zewnątrz, ale niezwykle silnej w środku.

Z siostrą, Jackie Onassis w 1970 r. w Londynie / Fot. William Lovelace/Express/Getty Images

W kolekcjach na jesień-zimę 2024 projektanci nawiązują do nieśmiertelnego stylu Lee Radziwill

Ten pod wieloma względami wyprzedzający czasy wizerunek (nikt tak nie łączył futer od Yves’a Saint Laurenta z gigantycznymi kolczykami z diamentów jak Lee) zainspirował już kilka pokoleń projektantów. Oprócz Jacobsa styl Radziwill wielokrotnie interpretował w swych kolekcjach Michael Kors, a Tory Burch nazwała na jej cześć torebkę, która do dziś pozostaje największym bestsellerem jej marki. W tym sezonie kolejna generacja kreatorów bierze na warsztat składniki ubioru nowojorskiej elegantki, odnajdując w nich idealną odpowiedź na potrzeby współczesnej mody. Tak jak przyświecająca jej ikona, porzuca przesadną ekstrawagancję i nadmierną ekspresję, by zrobić miejsce dla luksusowego pragmatyzmu oraz wyrafinowanej, ale łatwej w noszeniu elegancji. Tej jesieni mamy więc być jak Lee w futrze i okularach na portrecie Galelli. Jak Lee w czarnych spodniach i topie o fasonie tuniki spacerująca po ulicach Londynu. Jak Lee w koktajlowej sukience bez rękawów i z torebką-kuferkiem. Jak Lee elegancka i codzienna, formalna i casualowa, zachowawcza i spontaniczna. Inspirowane jej stylem projekty znajdujemy u Prady i Chanel, u Miu Miu i The Row, w kolekcji Marca Jacobsa, a nawet Bottegi Venety. Nosimy je tak jak ona lub po swojemu – w końcu Radziwill niczego tak nie kochała w modzie jak indywidualizmu.

Michalina Murawska
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Nieśmiertelny styl Lee Radziwill powraca jako motyw przewodni najpiękniejszych kolekcji na jesień 2024
Proszę czekać..
Zamknij