Na Netflixie pojawiła się właśnie „Lekcja gry na pianinie” – debiut reżyserski Malcolma Washingtona, syna Denzela. Młody twórca przeniósł na ekran poruszającą opowieść Augusta Wilsona o rodzinnej historii i dziedzictwie, osadzoną w latach 30. XX wieku w Pittsburghu. W centrum fabuły znajduje się spór rodzeństwa o los zabytkowego pianina, symbolizującego ich przeszłość.
Berniece (w tej roli Danielle Deadwyler), młoda wdowa i matka, sprzeciwia się bratu, Boyowi Williemu (John David Washington, drugi z synów Denzela), który chce sprzedać instrument. Spór ma rozstrzygnąć ich wuj, Doaker (Samuel L. Jackson, w nieszablonowej, stonowanej roli, która może mu przynieść nominację do Oscara). Film jest wizualnie poruszający, ale jednocześnie niepozbawiony teatralnego charakteru oryginału, co przypomina wcześniejsze ekranizacje twórczości Wilsona.
Obietnica Denzela Washingtona: jedna adaptacja rocznie przez 10 lat
Denzel Washington, którego przedstawiać chyba nie trzeba, tym bardziej że 70-letni mistrz właśnie powraca w chwale jako gwiazda „Gladiatora II”, dziewięć lat temu ogłosił wyjątkowy projekt adaptacji wszystkich sztuk z „Cyklu stulecia” afroamerykańskiego pisarza z Pittsburgha. Pierwszą realizacją projektu były „Płoty” w 2016 roku, w której zagrał on sam, u boku Violi Davis. Aktorka zdobyła za tę rolę Oscara, Denzel musiał zadowolić się nominacją, choć za sceniczną wersję sztuki na Broadwayu uhonorowano go nagrodą Tony.
Washington ma pełnić funkcję producenta wykonawczego pozostałych adaptacji. W 2015 roku z entuzjazmem mówił o spuściźnie dramaturga, podkreślając uniwersalność tematów jego twórczości, takich jak rodzina, miłość czy zdrada, które przemawiają do widzów niezależnie od ich doświadczeń. – Jego historie są głęboko zakorzenione w doświadczeniu Afroamerykanów, ale ich przesłanie jest uniwersalne – zaznaczył. Obiecał realizować jedną adaptację rocznie przez kolejne 10 lat. Projekt zyskał uznanie za wierność duchowi i głębi twórczości Wilsona, ale zekranizowanie wszystkich 10 sztuk okazało się bardziej wymagające, niż początkowo zakładano.
Film „Ma Rainey: Matka bluesa” (Ma Rainey’s Black Bottom) trafił na Netflix w 2020 roku i również odniósł sukces, zdobywając pięć nominacji do Oscara, w tym dla odtwórców głównych ról – Violi Davis i Chadwicka Bosemana, który niestety nie doczekał premiery. Film zdobył również dwie statuetki: za charakteryzację i kostiumy.
Mozaika życia i historii czarnej społeczności
A co czeka nas dalej? „Cykl stulecia” w 10 luźno powiązanych sztukach przedstawia dekadę po dekadzie losy Afroamerykanów w XX wieku. Dramaty te rozgrywają się głównie w Hill District – dzielnicy Pittsburgha, gdzie dorastał Wilson i którą „The New York Times” określił jako „bastion czarnej historii, sztuki i cywilizacji”. Chciałem umieścić tę kulturę na scenie w całym jej bogactwie i pełni, aby ukazać jej zdolność do wspierania nas w każdym aspekcie ludzkiego życia i dążenia, a także w głębokich momentach naszej historii, w których szeroko rozumiane społeczeństwo uważało nas za mniej wartościowych, niż sami siebie postrzegaliśmy – powiedział Wilson w wywiadzie dla „New York Timesa” w 2000 roku.
Sztuki nie powstawały chronologicznie, choć każda ukazuje jedną z dekad XX wieku. W „Klejnocie oceanu” (1904) niejaki Barlow wyrusza na duchową podróż do mitycznego miasta na Atlantyku, prowadzonego przez ciotkę Ester. „Powroty Joego Turnera” (1911) rozgrywają się w pensjonacie, gdzie mieszkańcy zmagają się z dziedzictwem niewolnictwa i przemianami wielkiej migracji. Wspomniana już „Ma Rainey: Matka bluesa” (1927), osadzona w Chicago, ukazuje napięcia w zespole muzycznym. Następna w kolejności jest „Lekcja gry na pianinie” (1936), zaś „Siedem gitar” (1948) opowiada o przyjaciołach opłakujących bluesmana Floyda Bartona. W „Płotach” (1957) Troy Maxson, były zawodnik Negro League, zmaga się z goryczą niespełnionych marzeń. „Dwa pociągi” (lata 60.) pokazują życie w kawiarni i zmiany w społeczności afroamerykańskiej.
„Jitney” (lata 70.) skupia się na nielegalnej firmie przewozowej i napiętych relacjach rodzinnych. W „Królu Hedleyu II” (lata 80.) tytułowy bohater próbuje zarobić na otwarcie sklepu, walcząc z cieniami przeszłości. „Radio Golf” (lata 90.) ukazuje przedsiębiorcę aspirującego do roli burmistrza, który odkrywa niewygodne sekrety.
Cykl, tworzący mozaikę życia i historii czarnej społeczności, zdobył liczne nominacje do Tony, a „Płoty” i „Jitney” otrzymały nagrody.
August Wilson – gigant amerykańskiego teatru
August Wilson, urodzony jako Frederick August Kittel Jr. w 1945 roku w Hill District w Pittsburghu, był czwartym z sześciorga dzieci. Jego ojciec, niemiecki emigrant, porzucił rodzinę, gdy Wilson był dzieckiem, a wychowaniem i utrzymaniem zajmowała się matka, Daisy Wilson, Afroamerykanka z Karoliny Północnej. To jej nazwisko August przyjął później.
Dorastając w wielokulturowej dzielnicy, Wilson doświadczał wykluczenia z powodu dwurasowego pochodzenia. W wieku 14 lat, po ostracyzmie w Central Catholic High School, porzucił szkołę, a później również Connelley Vocational High School, gdzie został oskarżony o plagiat. Zamiast tego uczył się samodzielnie w Carnegie Library of Pittsburgh – tam zetknął się z twórczością takich pisarzy jak Ralph Ellison czy Langston Hughes, co wpłynęło na jego literacką drogę.
Wilson pracował w różnych zawodach, jednocześnie rozwijając pasję pisarską i angażując się w ruch Black Power. W 1968 roku, z przyjacielem Robem Pennym, założył Black Horizons Theater, platformę dla afroamerykańskich twórców. Jego pierwsze dramaty wystawiano w małych teatrach Hill District. W 1978 roku przeniósł się do Saint Paul w Minnesocie, gdzie dzięki Claude’owi Purdy’emu pisał scenariusze dla Science Museum of Minnesota. Wkrótce jego talent doceniło The Playwrights’ Center w Minneapolis, co otworzyło mu drzwi do dalszego rozwoju. Dzieciństwo i młodość w Pittsburghu pozostały kluczowym źródłem inspiracji dla jego dramatów. – Opuściłem Pittsburgh, ale miasto nigdy nie opuściło mnie – mówił w wywiadzie w 1999 roku, podkreślając miłość do Hill District i jej mieszkańców, którzy nadali sens jego życiu i twórczości.
W latach 80. Wilson był już rozpoznawalnym i nagradzanym dramaturgiem. Pracę nad „Cyklem stulecia” kontynuował aż do swojej śmierci w 2005 roku. Rok później Broadway Theatre w Nowym Jorku, najsłynniejszy teatr w Stanach Zjednoczonych, został przemianowany na August Wilson Theatre – jest to jedyny teatr na Broadwayu noszący imię afroamerykańskiego artysty.
Był gigantem amerykańskiego teatru – powiedział po jego śmierci dramaturg Tony Kushner w rozmowie z „New York Timesem”. – Słowo „heroiczny” rzadko pojawia się w opisie pisarzy czy dramatopisarzy bez pewnego zażenowania, ale gorliwość i zażarta determinacja, z jaką tworzył swoje dzieła, to naprawdę historia na miarę epopei. Głos tego człowieka w kulturze amerykańskiej wydaje się dziś zagłuszony przez telewizję i film, ale on na nowo ukazał siłę dramatu – jego zdolność do opisywania potężnych sił społecznych i zgłębiania sensu doświadczeń całego narodu w kontekście amerykańskiej historii. Mimo całej magiczności jego sztuk tworzył w wielkiej tradycji Eugene’a O’Neilla i Arthura Millera – zaangażowanego politycznie, bezpośredniego dramatu społeczno-realistycznego. Odzyskiwał dla teatru przestrzeń, którą wielu uważało za dawno utraconą – dodał o zmarłym autor „Aniołów w Ameryce”.
Denzel Washington: Wilson to jeden z największych dramaturgów w historii Ameryki i całego świata
Tymczasem w 2022 roku w Hill w Pittsburghu odbyło się uroczyste otwarcie domu Augusta Wilsona, miejsca, w którym wybitny dramaturg spędził pierwsze 13 lat swojego życia. Po długotrwałych pracach renowacyjnych dom, dzięki wsparciu finansowemu i zaangażowaniu m.in. Denzela Washingtona, przekształcono w centrum artystyczne, które oferuje rezydencje dla artystów, przestrzenie warsztatowe i programy wspierające młodych twórców oraz badaczy. Za domem stworzono także scenę plenerową, na której już teraz wystawiane są sztuki takie jak „Jitney”.
Dlaczego Augusta Wilsona nazywają afroamerykańskim Szekspirem? – Bo to jeden z największych dramaturgów w historii Ameryki i całego świata – tłumaczył Denzel Washington podczas zbiórki funduszy na Dom Augusta Wilsona. Sam Wilson zapewne wolałby jednak miano afroamerykańskiego Czechowa. Rosyjski pisarz był jego literackim wzorem – mistrzem kameralnych opowieści o ludzkich relacjach, psychologii i subtelnym pesymizmie. Wilsonowi zależało, by jego historie były proste do przekazania, zgodnie z tradycją ustną czarnej kultury. – Jeśli chcesz, by historia była zapamiętana i przekazywana dalej, musi mieć w sobie werbalną zwinność – mówił w 1989 roku w wywiadzie dla „Journal of Dramatic Theory and Criticism”.
Na scenie Wilson oddaje głos tym, których historia zepchnęła na margines. Jego dramaty, dekada po dekadzie, tworzą portret narodu, który mimo niewolnictwa, segregacji i rasizmu nauczył się, jak przetrwać i odnajdywać piękno w bólu. Wprowadza na scenę nie tylko swoich bohaterów, lecz także duchy przeszłości, jak ciotka Ester z „Klejnotu oceanu”, symbol afroamerykańskiej historii od 1619 roku. Jej postać przypomina, że trauma niewolnictwa wciąż odciska piętno na narodzie. Wilson nie oferuje prostych rozwiązań ani pocieszenia – jego bohaterowie to zwykli ludzie, matki, robotnicy, muzycy, którzy symbolizują drzewa z wyrwanymi korzeniami, szukające miejsca do zakorzenienia. Motyw ten nawiązuje do Wielkiej Migracji Afroamerykanów na Północ.
August Wilson: Sztuka pozwala ujrzeć prawdę
Wilson przypomina, że niemal wszyscy czarnoskórzy Amerykanie mają wspólne korzenie – plantacje niewolniczego Południa. Niezależnie od statusu czy wykształcenia przeszłość i teraźniejszość łączą ich losy. Choć Wilson porusza dramatyczne tematy, jak rasizm czy nieskuteczność rewitalizacji afroamerykańskich osiedli, zostawia miejsce na nadzieję. Wierzył, że w sztuce i jedności tkwi siła uzdrowienia. – Sztuka pozwala ujrzeć prawdę, a prawda to pierwszy krok do przemiany – pisał.
Tymczasem Denzel Washington w rozmowie z „Variety” ogłosił, że kolejną ekranizacją jego produkcji będzie sztuka „Powroty Joego Turnera”, która zadebiutowała na Broadwayu w 1988 roku, zdobyła sześć nominacji do nagród Tony i jedną statuetkę. Jej wznowienie w 2009 roku, w reżyserii Bartletta Shera, również odniosło sukces, zdobywając dwie Tony. Projekt jest na wczesnym etapie rozwoju, a obsada nie została jeszcze wybrana, choć prawdopodobnie zaangażowani będą członkowie rodziny Washingtonów.
*
Podczas pracy nad tekstem korzystałem z następujących źródeł:
- Peter Marks, „August Wilson, Man of the Decades”, „Washington Post”
- Charles Isherwood, „August Wilson, Theater’s Poet of Black America, Is Dead at 60” „The New York Times”
- Yvonne Shafer, „An Interview with August Wilson”, “Journal of DramaticTheory and Criticism”
- John Hope Franklin, „From Slavery to Freedom: A History of Negro Americans”
- Harold Cruse, „The Crisis of the Negro Intellectual”
oraz bieżących i archiwalnych depesz z „NYT”, „Variety” i materiałów promocyjnych Netflixa
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.