Kim są fruity boys? Czy takich mężczyzn szukają współczesne kobiety?

Owocowi chłopcy trendują na TikToku. Mają tatuaże, wąsy, wyczucie stylu. Podobno z takimi chłopakami chcą się właśnie umawiać obecnie kobiety. Czy jednak chodzi tylko o estetykę? Kim są fruity boys i co ten trend mówi o dzisiejszych oczekiwaniach wobec męskości?
Randkowanie bywa szalenie trudne i frustrujące. Aplikacje randkowe i przeniesienie podrywania do sieci, choćby na Instagram czy Stravę, nie ułatwia sprawy. Randki bywają koszmarnymi doświadczeniami, przynajmniej dla heteroseksualnych kobiet, wobec czego wolą skasować apki i nie umawiać się z nikim – być boysober. Oczywiście zawsze istniały toksyczne randkowe zachowania, ale dziś przybierają one na sile i mają swoje konkretne nazwy w świecie aplikacji randkowych (ghosting, gaslighting, breadcrumbing, paperclipping), a są po prostu przedmiotowym traktowaniem innych. Mamy też dziś bez wątpienia większą świadomość tego, czego chcemy, większe możliwości decydowania jako kobiety o swoim życiu i często wolimy być same niż rozczarowane współczesnymi mężczyznami.
Wiralowe typy chłopaków, których szukają współczesne dziewczyny
Może mamy zbyt wysokie oczekiwania? Na pewno nie marzymy już o toksycznych facetach jak z filmów i seriali z lat 90. XX w. Chciałybyśmy kogoś takiego jak postaci tworzone przez kobiety w postromantycznych książkach oraz produkcjach (co opisywane jest hashtagiem male character written by women) – czułych, wrażliwych, mających kontakt ze swoimi emocjami (i nie boją się tego okazywać), świadomych społecznie. Przykładem może być hot priest z „Fleabag”, stworzony przez Phoebe Waller-Bridge i grany przez Andrew Scotta, Connell ze złotym łańcuszkiem na szyi ze „Zwykłych ludzi” (na podstawie książki Sally Rooney) grany przez Paula Mescala lub Laurie z „Małych kobietek” Louisy May Alcott, którego zagrał ostatnio Timothée Chalamet w produkcji wyreżyserowanej przez Gretę Gerwig.

Większy lub mniejszy wpływ ma na nas nie tylko popkultura, lecz także zmieniające się jak w kalejdoskopie wiralowe trendy. W 2024 r. część z nas zapragnęła faceta z branży finansowej, z funduszem powierniczym: wysokiego, przystojnego, niebieskookiego, wychodzącego co rano z domu w idealnie dopasowanym garniturze do pracy. W międzyczasie pojawił się trend opisywany jako golden retriever boy – w jego ramionach można zatonąć niczym Taylor Swift w objęciach Travisa Kelce’ego. Jeśli dla kogoś porównanie mężczyzn do piesków było kontrowersyjne, to co powiecie na rat boys czy też hot rodent boyfriends, czyli gorących chłopaków-gryzoni? Intrygujących, przystojnych w nieoczywisty sposób, seksownych, ale jednak przypominających w jakiś sposób zwierzątka. Jako przykłady prym wiedli Josh O'Connor i Mike Faist po swoim gorącym duecie w filmie „Challengers”, a także Jeremy Allen White (Rosalia dostawała od niego ogromne bukiety świeżych kwiatów prosto z kwiatowej giełdy), Barry Keoghan, Tom Holland (dopingujący słodko Zendayę nie tylko w mediach społecznościowych) czy Timothée Chalamet. Nie można zapomnieć też o chwilowej fascynacji kategorią granola boys wiosną tego roku. Kim są tak zwane granolaki? Jeden z filmów na TikToku wyjaśnia to następująco: „facet ubierający się jak dziewczyna ubierająca się jak chłopak”. Nadążacie? Niby nonszalancki, ale w trendach. Kocha hiking i inne outdoorowe aktywności, co można odczytać z jego codziennego stylu. Zapewne jest wege, ale je nie tylko warzywa i tofu, lecz także kocha granolę, od porcji której zaczyna swój dzień.
Jakie są najważniejsze cechy fruity boy

Teraz do gry wkracza owocowy chłopiec. Zaczęło się od tego, że Ashleigh Carter, dziennikarka współpracująca z „Teen Vogue”, nagrała wideo, w którym mówi o tym, że uwielbia, kiedy piękne dziewczyny mają drobnego chłopaka. – Po prostu małego, kobiecego chłopaka, noszącego lewisy vintage, tote bag i mającego wąsy. Jego skóra jest pokryta najbardziej randomowymi tatuażami, jakie kiedykolwiek widziałam. Jego współpracownicy są w szoku, że ma tak piękną, oszałamiającą, niesamowitą dziewczynę i pytają: „Czy ona jest twoją kuzynką?” . Na co on odpowiada: „Nie, kocham ją słodko, słodko i wielbię”. Myślę, że to naprawdę piękne. Uwielbiam takie pary – opisuje w nagraniu Ashleigh. Do jej audio kolejne dziewczyny zaczęły nagrywać wiralowe tiktoki, w których udowadniają, że mają właśnie takiego partnera, o jakim mówi dziennikarka. Chłopcy na nagraniach są początkowo zaskoczeni, ale w końcu zwykle potwierdzają, że takie opisy do nich pasują.
@ashweecarter me and who honestly #boyfriends #girlfriends #dating #relationships #fyp #foryoupage ♬ original sound - Ashleigh Carter
@br88kee ♬ original sound - Ashleigh Carter
Na czym polega problem z etykietką owocowego chłopaka
O fruity boys jako jedna z pierwszych napisała Halima Jibril w Dazeddigital.com, wyliczając, że do tej kategorii chłopaków zaliczają się gwiazdy, takie jak na przykład Josh O'Connor, Timothée Chalamet, Harry Styles, Jaden Smith i Paul Mescal. Podkreślała, że znaczenie ma w ich przypadku fakt, że grają w filmach albo na scenie osoby queer bądź też zdradzają zachowania uważane za kobiece.
Można zatem pomyśleć, że etykietka owocowego chłopaka może nie wszystkim odpowiadać. Jednak młodzi mężczyźni heteronormatywni, zwłaszcza ci z generacji Z i młodsi, wydają się być coraz bardziej otwarci na to, by kształtować męskość po swojemu, nie uważają, że to coś złego, że mają w sobie cząstkę energii uchodzącą za kobiecą czy queerową. Odrzucają etykietki, dress code'y i przypisane im płci.
Jednak sama autorka artykułu o fruity boys, jak i osoby komentujące artykuł w sieci wskazują, że warto pamiętać, że choć termin „owocowy” wykorzsystywany jest obecnie w znaczeniu pozytywnym, był w przeszłości używany jako obraźliwy wobec gejów. Stosowana w Wielkiej Brytanii metafora wpisywała się w to, że homoseksualnych mężczyzn opisywano jako „miękkich, delikatnych, zniewieściałych”.
Dlaczego chcemy umawiać się z owocowymi chłopakami?
Nowe określenia dotyczące mężczyzn pojawiają się, ponieważ chcemy (poza tym, że chodzi też o walkę o uwagę w sieci) oddzielić „nową męskość” od „starej męskości” – toksycznej, wyrosłej na patriarchalnych wzorcach, gloryfikującej władczość, przemoc, tłumienie emocji. Już na początku XXI w. istniały takie próby – wtedy powstało określenie „metroseksualny”.
Warto zwrócić uwagę, że w „owocowości” wcale nie chodzi o estetykę, choć oczywiście to wygląd jako pierwszy rzuca się w oczy i jest sygnałem, że być może mamy do czynienia z „nowoczesnym” mężczyzną. Chodzi raczej o zachowanie i wartości, jakich oczekujemy od tego typu chłopaków: świeżego, otwartego podejścia do świata i innych ludzi.

Jedna z rozmówczyń Halimy Jibril twierdzi, że wiele heteroseksualnych kobiet chce umawiać się z owocowymi mężczyznami, ponieważ wierzą, że cechuje ich szacunek dla kobiet, dawanie poczucia bezpieczeństwa. Obnaża to smutną prawdę o randkowaniu i podwójnych standardach: dziewczyny na pierwsze randki często idą w strachu, wysyłają lokalizację spotkania przyjaciółkom i stosują inne zabezpieczające techniki. Mają też świadomość, że może spotkać je slut-shaming, mizoginia czy w najlepszym wypadku niezrozumienie ich feministycznej czy lewicującej postawy.
Czy współczesne kobiety chcą zbyt wiele od współczesnych mężczyzn
Wspomniany trend na umawianie się z facetami z branży finansowej to zabawny wiral, stanowi jednak pewien komunikat. Mówi o tęsknocie za bezpieczeństwem finansowym. Gdy rozmawiam na ten temat z koleżankami, wzdychają do wyobrażonych przystojniaków z Wall Street, ale kiedy rozmawiamy dłużej, okazuje się, że tak naprawdę chciałybyśmy po prostu być z czułymi, troskliwymi, dbającymi o nas i o siebie mężczyznami, interesującymi się polityką, klimatem, takimi, którym nie jest wszystko jedno.
Pewne znaczenie ma ich styl – podobają nam się ich ciała, tatuaże, biżuteria, ubrania, w tym spódnice czy torebki (piękną kolekcję ma Jacob Elordi, lubiący trend baby girl men). Najważniejsze jednak w kwestii budowania zdrowej relacji, na krótko czy na całe życie, wydaje się szczere mówienie o emocjach, o potrzebach, aktywne słuchanie, czułość, empatia, równościowa postawa. Obok mężczyzn niezdecydowanych na temat tego, czy oczekują relacji luźnej, czy poważnej, deklarujących, że są apolityczni, rezygnujących z opisu samych siebie w aplikacjach randkowych, można oczywiście poznać ciekawych chłopaków – deklarujących, że ważne są dla nich prawa kobiet, samorozwój, polityka, zapraszających na wizyty w kawiarniach speciality z najlepszym przelewem w mieście czy na oglądanie nowych wystaw, używających feminatywów i potrafiących się ubrać. Niestety, jest ich zdecydowanie mniej i raczej są młodsi niż starsi.
Niestety duża część mężczyzn – choć deklaruje postępowość – tkwi mocno w toksycznej męskości. Współczesne kobiety angażują się w siostrzeństwo, rozwijają w wielu dziedzinach, a duża część mężczyzn nie pracuje nad sobą. Nie dajmy się zwieść owocowej metaforze opisującej mężczyzn, bo niektórzy z nich to papierowi feminiści stosujący wokefishing. Nie ignorujmy czerwonych flag.

Mężczyźni z krwi i kości, jakich nam potrzeba
Halima Jibril w swoim tekście odnosi się do wydanej 24 lata temu książki bell hooks „Feminisim Is for Everybody”, w której czytamy, że potrzebujemy mężczyzn, którzy nie tylko „wyglądają” na postępowych, lecz również żyją zgodnie z tym, co deklarują. To oczywiście odnosi się także do kobiet. Jibril słusznie zauważa, że wiele z nas mówi, że chce umawiać się z mężczyznami opisywanymi jako „kobiecy”, a jednak wciąż wymaga od swoich chłopaków lub potencjalnych partnerów dostosowywania się do jakiegoś elementu tradycyjnej męskości. „Pod wieloma względami to pragnienie jest sprzeczne z celem feminizmu, jakim jest położenie kresu patriarchalnej opresji, systemowi społecznemu, który same kobiety internalizują. Powinniśmy chcieć wyzwolić się nawzajem z kajdan i przemocy płci, ponieważ tylko wtedy możemy stworzyć prawdziwie kochające i bezpieczne środowisko, w którym nasze związki będą mogły rozkwitnąć” – pisze bell hooks.
Pamiętajmy również, że randkując, mamy do czynienia z osobami, których nie da się idealnie dopasować do jakiegoś społecznego czy istniejącego w naszej głowie wzorca. W świecie, w którym mamy teoretycznie nieograniczony wybór, gdzie nowe, potencjalnie lepsze osoby partnerskie zdają się być tuż za rogiem, wystarczy skorzystać z Tindera czy Bumble, sztuką jest zatrzymać się i codziennie być razem z tym jednym kimś, starać się, rozwijać wspólnie i podejmować decyzje, nie uciekać przed trudnościami.

Bycie z postromantycznym bohaterem wcale nie jest nierealnym marzeniem. Nie musimy odrzucać pragnień, żeby stworzyć relację z kimś, kto będzie nas dopingował, starał się zrozumieć, szanował nasze poglądy. Czy to za wysokie standardy? Nie, to cenny drogowskaz w świecie współczesnych randek.
Zobacz także:
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.