Długotrwała praca w domu dla wielu z nas może okazać się wyzwaniem. Pomiędzy życiem rodzinnym i obowiązkami domowymi należy pamiętać, aby zadbać nie tylko o swoje zdrowie fizyczne, lecz także psychiczne. Oprócz ćwiczeń i medytacji polecamy kultowe filmy dostępne na Netfliksie i HBO GO, do których warto wrócić wieczorową porą.
„Cztery wesela i pogrzeb” (HBO GO)
Zawsze będę pamiętać kwestię wypowiadaną przez Rowana Atkinsona, kiedy grany przez aktora ksiądz po raz pierwszy udziela ślubu: „Hear our prayers for Bernard and Lydia through your Son, Jesus Christ, our Lord, who lives and reigns with you and the Holy Goat”. Komedie romantyczne z lat 90. miały w sobie magię, którą doskonale widać w filmie Mike’a Newella. Można tu znaleźć zarówno śmiech, jak i niepokój, pogoń za miłością, a także łzy – nie tylko te ze wzruszenia. Do tego odpowiednio dobrana obsada i mamy przepis na sukces: w tym wypadku Hugh Grant i Andie MacDowell jako młodzi ludzie, którzy raz za razem wpadają na siebie na ślubach przyjaciół (i jednym pogrzebie).
„Pulp Fiction” (Netflix, HBO GO)
Quentin Tarantino w najlepszej formie. Tak w skrócie można opisać kultowy film, który rozłożył publiczność na łopatki i na zawsze zmienił świat filmu. Garść szalonych, powiązanych ze sobą historii przestępców z Miasta Aniołów, ekranowa przemoc i czarny humor w wykonaniu takich gwiazd, jak Samuel L. Jackson, Uma Thurman, John Travolta czy Bruce Willis. Główni bohaterowie? Płatny zabójca, jego filozoficzny partner i bokser, którego kariera skończyła się na dobre, i najbardziej tajemnicza walizka w dziejach kinematografii.
„Rozważna i romantyczna” (Netflix)
Jane Austen nie było dane doświadczyć szczęśliwej miłości. Niespełnione uczucie sprawiło, że pisarka postanowiła zapewnić szczęśliwe zakończenie wszystkim bohaterom swoich powieści. Nie inaczej jest w przypadku tej ekranizacji. „Rozważna i romantyczna” to piękna opowieść o odmiennych charakterach dwóch sióstr, które w głębi serca pragną tego samego. Młoda Kate Winslet zachwyca jako emocjonalna i ekspresyjna Marianne Dashwood, z kolei Emma Thompson wciela się w postać rozsądnej i stąpającej twardo po ziemi starszej siostry, Elinor. Do tego Hugh Grant i Alan Rickman. Czegóż chcieć więcej?
„Taksówkarz” (HBO GO)
„You talkin’ me?”. Każdy kojarzy tę kultową kwestię, którą Robert De Niro wypowiada w psychologicznym thrillerze Martina Scorsese. Mimo że film ma już ponad 40 lat, dzięki genialnej obsadzie (obok De Niro w filmie pojawia się Jodie Foster i Harvey Keitel) i przełomowemu scenariuszowi, obraz dalej wzbudza w widzach ogromne emocje. Niestabilny psychicznie weteran wojny w Wietnamie, pracuje nocą jako taksówkarz. Przesiąkając zgnilizną i zepsuciem nowojorskich ulic, które wzmagają w nim agresję, stara się uratować młodą prostytutkę przed brutalnym alfonsem. Zdecydowany must see!
„Dzień Świstaka” (HBO GO)
Wyobraźcie sobie, że budzicie się rano i jesteście zmuszeni przeżywać w kółko jeden i ten sam dzień. Co robi w tej sytuacji Phil Connor, telewizyjny prezenter pogodowy grany przez Billa Murraya? Na początku: wszystko, na co ma tylko ochotę. Stawia na egoizm, a kiedy to już mu się nudzi, postanawia przerwać ten niekończący się cykl. Na próżno – i tak budzi się o tej samej godzinie, tego samego dnia. Gdyby nie niesamowite zdolności komediowe Murraya, mielibyśmy filozoficzny i mocno depresyjny dramat. Tymczasem cyniczna postać Connora doprowadza nas do łez praktycznie w każdej scenie. Udowadnia też, że jeden dzień może mieć ogromny wpływ na nasze dalsze życie.
„Skazani na Shawshank” (Netflix)
Oglądając „Skazanych na Shawshank”, aż trudno uwierzyć, że dramat Franka Darabonta nie otrzymał żadnego Oscara pomimo siedmiu nominacji. To jeden z tych filmów, który za każdym razem ogląda się z pewnym niepokojem. Mimo że wiadomo, co czeka głównego bohatera, niesłusznie skazanego na dożywocie bankiera, to brutalność, z jaką mierzy się w więzieniu, ściska widza za serce. Potworność życia w zamknięciu, zetknięcie z rzeczywistością po latach izolacji i ciągłe balansowanie na krawędzi. Śmiało mogę powiedzieć, że to jeden z najwspanialszych filmów minionych 30 lat.
„Śniadanie u Tiffany’ego” (HBO GO)
Mała czarna, rękawiczki, duże okulary przeciwsłoneczne i sznur pereł. Stylizacja Audrey Hepburn jest chyba jednym z najbardziej charakterystycznych kostiumów w historii kina. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ekranizację noweli Trumana Capote, spodziewałam się lekkiej komedii romantycznej. Dostałam za to portret naiwnej i ekscentrycznej kobiety, żyjącej na koszt bogatych adoratorów, która musi podjąć decyzję dotyczącą swojej przyszłości. Wszystko oczywiście za sprawą przystojnego głównego bohatera – pisarza, który właśnie wprowadził się do jej apartamentowca.
Trylogia „Władcy Pierścieni” (Netflix)
Po obejrzeniu filmowej adaptacji powieści J.R.R. Tolkiena chyba każdy zapragnął przenieść się chociaż na chwilę do Nowej Zelandii, aby zobaczyć na własne oczy Hobbiton i powalające widoki, które dzięki mistrzowskiej reżyserii Petera Jacksona zapierają dech w piersiach. W tej produkcji nie ma zbędnych scen, dialogów i niedopasowanej muzyki. Film przygodowy, który z równym zaangażowaniem opowiada o walce dobra ze złem, przyjaźni, poświęceniu i walce o przetrwanie. Jackson dokonał rzeczy wręcz niemożliwej – sprawił, że ukochane postacie z książek Tolkiena ożyły na dużym ekranie. Kinowa perfekcja w każdym calu.
„Buntownik z wyboru” (HBO GO)
Dwaj przyjaciele piszą scenariusz, który w 1998 r. zdobywa najważniejszą nagrodę w przemyśle filmowym. Ben Affleck i Matt Damon stworzyli film, który pokazuje, że aby zbudować sobie lepszą przyszłość, należy najpierw zaakceptować przeszłość. Co w przypadku młodego woźnego, geniusza matematycznego z Bostonu, granego przez Matta Damona, oznacza długi i bolesny proces otwierania się na świat. Dodatkowo mistrzowska kreacja Robina Williamsa, zdobywcy Oscara za rolę drugoplanową jako terapeuty, który stara się zrozumieć i zachęcić głównego bohatera do tego, aby chwytać dzień. Film, który za każdym razem wywołuje dreszcze.
„Filadelfia” (HBO GO)
Obraz, który był jednym z pierwszych hollywoodzkich produkcji otwarcie poruszających temat homoseksualizmu i wirusa HIV. Zjawiskowa rola Toma Hanksa jako prawnika chorującego na AIDS, który z powodu swojej diagnozy zostaje zwolniony z pracy. Z pomocą Joe Millera (tu Denzel Washington grający homofobicznego adwokata) pozywa byłych pracodawców za niesłuszne traktowanie, walcząc jednocześnie z postępującą chorobą. Kinowa lekcja empatii, samoakceptacji i otwartości na innych, a przy okazji historia o niepoddawaniu się lękom i panice. To ostatnie przyda się nam wszystkim w tym niełatwym czasie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.