Trudno nie uronić łzy, oglądając debiutancką kolekcję Pietera Muliera dla domu mody Alaïa. Belgijski projektant złożył nią hołd wielkiemu kreatorowi. Wierność tradycji połączył z nowatorskim podejściem do krawiectwa.
O zmarłym cztery lata temu Azzedinie Alaï rzadko mówi się wyłącznie jako o projektancie. Częściej używa się określeń „wizjoner”, a nawet „rzeźbiarz”, podkreślając jego architektoniczne inspiracje i dogłębne zrozumienie kobiecej sylwetki. Zmierzyć się z takim dziedzictwem chcieliby pewnie nieliczni. Rękawicę podjął kilka miesięcy temu Pieter Mulier – belgijski projektant, który znaczną część kariery spędził u boku Rafa Simonsa.
Takie debiuty nie zdarzają się często. Zaprezentowaną na chwilę przed oficjalnym rozpoczęciem tygodnia haute couture kolekcję podziwiały na żywo największe nazwiska w branży: Pierpaolo Piccioli, Carine Roitfeld i duet fotografów Inez & Vinoodh. Dla wszystkich była wzruszającym doświadczeniem – znali Azzedine’a, pracowali z nim, podziwiali jego talent.
Zanim w pełni oddał głos modzie, Mulier złożył Alaï hołd na papierze. Miejsce tradycyjnej notki prasowej zajął zbiór osobistych przemyśleń. W słowach Belga nie było patosu, płynęła z nich pokora. „Spotkaliśmy się wiele razy, ale nie miałam okazji prawdziwie Cię poznać. To moja okazja, by Ci podziękować. Dziękuję Ci za odwagę, dzięki której mogę dziś podejmować ryzyko. (…) Moda, jaką tworzyłeś, miała serce i inteligencję. Była mieszanką precyzji, nowoczesności i poezji”, pisał.
Jak napisał Mulier, starał się być wierny kreatywnej wizji założyciela domu mody. Dokonał rzeczy niezwykłej – charakterystyczne dla stylu Alaï elementy przetłumaczył na współczesny język mody. Gorsetowe pasy połączył ze stylizowanymi na kominiarki nakryciami głowy. Drapowane kaptury uszył z lateksu. Ciężkie frędzle wykorzystał do stworzenia iście futurystycznych sylwetek. Projekty Muliera mocno przylegały do ciała. Podkreślały proporcje, zaznaczały krągłości, zupełnie tak, jakby przyświecały mu słowa Azzedine’a, który zwykł mówić, że „u podstaw piękna leży kobieca sylwetka”.
Pokaz przyjęto owacją na stojąco. Uroniono też kilka łez. Mulier przypomniał wszystkim, jak wielką postacią był Alaïa. I dał jasno do zrozumienia, że jego marka jest w dobrych rękach.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.