Lato to nasz ukochany sezon – mówi z uśmiechem Zuza Kuczyńska, założycielka polskiej marki Le Petit Trou, wyliczając precyzyjnie wyselekcjonowane kolory i faktury z nowej kolekcji. Ciepła brzoskwinia i wibrujący fiolet są świeże i nieoczywiste, faktury koronki, owocowe motywy na bieliźnie i imitująca kamienie biżuteria wyglądają niesamowicie w promieniach słońca. W kampanii zrealizowanej we francuskim miasteczku Ramatuelle wyglądają nieziemsko.
Choć tego można by się spodziewać po Le Petit Trou, zwłaszcza w środku lata, w projektach na nowy sezon wcale nie dominuje nagość. – Zmieniliśmy proporcje w kolekcji. W nowych propozycjach nie dominuje już bielizna. Rozrastamy się w kierunku ubioru, a moją ambicją pozostaje ubieranie kobiety od stóp do głów – tłumaczy Kuczyńska, która przez lata pracowała jako stylistka dla najlepszych magazynów. Dla własnej marki pozostaje najlepszą ambasadorką, na co dzień pokazując, jak zestawiać modele sukienek i koszul na wiele oryginalnych sposobów. Ma w sobie tyle naturalności i luzu, ile modelki, które angażuje do kolejnych kampanii. Tym razem po obu stronach obiektywu stanęły Francuzki – fotografka Lauren Spitznagel pracowała z marką po raz trzeci. Zdjęcia wprowadzają w świat Le Petit Trou – nieco beztroski, nonszalancko uwodzicielski, nowocześnie seksowny i pełen poczucia humoru.
Koronka, tie-dye i przezroczystości tematami przewodnimi kolekcji marki
Latem 2024 roku marka eksploruje charakterystyczne dla niej motywy takie, jak falbanki, hafty, marszczenia i proponuje nowe wersje bestsellerów z ostatnich lat. Nową formę i kolory zyskują koszule oversize i spodnie z falbanami, tym razem bardziej casualowe niż wieczorowe, wykonane ze stuprocentowej bawełny. Z naturalnych tkanin marka szyje też sukienki, które można nosić zarówno na plażę, jak i na letnią kolację w plenerze. Przykładem jest tu brzoskwiniowa midi z rozcięciem z boku i troczkami zakończonymi kontrastującym z tkaniną koralikiem. Koronka z bielizny przechodzi na spódnice i sukienki. – Debiutowaliśmy z koronką w kolekcji Bridal i postanowiliśmy ten motyw rozwijać. Lekkie transparentności na odcieniach bananowej żółci i fiolecie robią wrażenie – wyjaśnia. Taliowaną spódnicę wykończoną falą z koronki radzi nosić z długim T-shirtem, fioletową sukienkę założyć na body, czy zestaw bielizny z takiej samej tkaniny.
Fanki marki może zdziwić nietypowy dla Le Petit Trou organiczny print wykonany techniką tie-dye na lejącej dzianiny. – Z farbowanej w ten sposób bawełny uszyliśmy efektowne sukienki i longsleevy podkreślające sylwetkę. Mają bardzo dobrze przemyślaną konstrukcję – są szersze na ramionach, podwójnie szyte, drapowane w precyzyjnie obliczonych miejscach. Kiedyś nie zdecydowałabym się na taki model, dziś wiem, jak pięknie będą wyglądać z naszymi wiązanymi sandałami i przewieszonym przez ramię koszem – tłumaczy. Jest przekonana, że ktokolwiek zdecyduje się je przymierzyć, doceni komfort noszenia, piękną linię i unikalny deseń, za każdym razem odrobinę inny. – Lubię myśleć o kolekcji jako o całości, ale ważne jest dla mnie także to, żeby każdy z jej elementów był wyjątkowy w pojedynkę, miał ekscytujący detal – tłumaczy Kuczyńska, wskazując na czarną taliowaną sukienkę z subtelnymi przezroczystościami w pasie. – To najbardziej ekskluzywny element pre-fall 2024, choć bazuje na jednym z naszych sprawdzonych modeli. Wyróżnia go talia z ręcznie szytą plisą łączoną z prześwitami – wyjaśnia.
Ozdobne detale i pierwsze elementy biżuterii w kolekcji Le Petit Trou pre-Fall 2024
Równie pięknych detali nie trzeba długo szukać. Mają je dzianinowe tuby maksi z długim rękawem. Pozornie najprostsze na świecie, z tyłu skrywają wycięte między łopatkami serce. Inne sukienki Le Petit Trou wykańcza taśmą z krótkimi frędzlami przypominającymi krajkę z belki materiału. Ten model, dostępny w dwóch kolorach, uzupełnia pasek z klamrą w złotym kolorze. Charakterystyczne okucia pozostają wyróżnikiem projektów marki. Podobnie jest z charmsami, które Le Petit Trou dopina tak do bielizny jak i do t-shirtów. Biżuteria to nowy obszar, który Kuczyńska eksploruje z przyjemnością. Obok sandałów ze złotym elementem na palcu i naszyjników proponuje nowość – pojedynczy kolczyk z żywicy imitujący naturalny kamień. To też nawiązanie do jej osobistego stylu. – Bardzo często noszę duży kolczyk w jednym uchu, teraz proponuję to także moim klientkom – tłumaczy i zapowiada, że podobny motyw pojawi się na parze nowych butów, którą wprowadzi do sprzedaży już niedługo. To pierwszy drop międzysezonowej kolekcji. Kolejnego należy spodziewać się w sierpniu. W międzyczasie marka wybierze się na wybrzeże. Na półwyspie helskim stanie unikatowy automat z bielizną. Premiera tej wyjątkowej instalacji już wkrótce.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.