W nowej kolekcji Maar błękitne kamienie i srebrne faktury stają się złowieszcze. Są jak syreny – kusząco piękne, lecz dość niepokojące.
Woda potrafi wciągnąć. Agata Wojtczak i Antoni Bielawski przekonali się o tym na własnej skórze. Toń oceanu pochłonęła jeden z prototypów z ich nowej kolekcji – masywny pierścionek z delikatnie odciśniętym logo, wyjątkowo trudny do wykonania. Projektanci bliscy obłędu, próbowali szukać go w bezkresnych wodach. Bezskutecznie. Na szczęście udało im się go odtworzyć. – Odciskaliśmy zapięcie jednego z bestsellerowych naszyjników w podgrzanym wosku. Uznaliśmy, że efekt rozlewania jest interesujący, a faktura powstała na pierścionku bardziej niż nasze faliste „M” przypomina twarz lekko zdeformowaną przez taflę wody – tłumaczy Agata.
Syreni śpiew
Do tej pory Maar eksploatowało pozytywne skojarzenia z wodą. Błogie wakacje nad basenem, transoceaniczne loty nad kształtnymi archipelagami wysp, widoki zarezerwowane dla wprawionych nurków. Tym razem pomyśleli o historiach żeglarzy, którzy ulegli urokowi syren i przepadli, podstępnie zwabieni ich śpiewem. W jednej z mitologicznych historii Odyseusz, chcąc się przed podobnym losem uchronić, kazał uszy zakleić sobie woskiem. Zainspirowani tą opowieścią projektanci postanowili poeksperymentować z tym materiałem. – Po raz pierwszy pracowaliśmy także z woskiem pszczelim – miękkim i bardziej plastycznym od wosku jubilerskiego. Rzeźbienie w nim nie tylko daje inne efekty, ale także nie wymaga takiego warsztatu, dzięki czemu po raz pierwszy mogłam sama stworzyć kilka modeli od podstaw – opowiada Agata, na co dzień odpowiedzialna w Maar za komunikację i design, a nie za rzemiosło. Tym razem spod jej rąk wyszły model Weavy z mocno pofalowaną strukturą srebra, kolczyki Satin i nausznica Hug.
Baseny Hockneya i japońskie klątwy
Maar mocno kojarzy się z kamieniami. W tym sezonie marka wprowadza apatyt, który w dosłownym tłumaczeniu oznacza oszustwo. Tak jak syrena tworzy pewne złudzenie. Zwykle nie jest tym, czym się wydaje. W praktyce łatwo pomylić go z innymi kamieniami. – Mnie przypomina szczególnie mój ukochany, rzadki i drogi turmalin paraiba – mówi Agata zakochana w odcieniach z basenów Hockneya. Po raz kolejny w kolekcji Maar pojawia się błękitny topaz, tym razem szlifowany nie w rozetkę, ale na gładki kaboszon i oprawiony inaczej, niż nakazuje sztuka. – Kamień ułożyliśmy bezpośrednio na srebrze, dlatego odbija światło prawie jak zwierciadło, inaczej takiego efektu nie dałoby się uzyskać – tłumaczy. To model Tatarigami nazwany na cześć demonicznej klątwy z anime, która ogarnęła jedną z japońskich wysp. – Pierwszy szkic wyglądał zupełnie inaczej – mówi Agata. Zanim pierścionek zyskał splątaną strukturę, miał być ułożony regularnie z owalnych, wydłużonych i spłaszczonych elementów przypominających ziarna ryżu. Medalion ze srebrnych kuleczek to interpretacja biżuterii, jaką Agata podpatrzyła u jednej z trzecioplanowych postaci serialu „Era Wodnika” o uprowadzonej przez guru sekty dziewczynie.
Romantyczny punk w kolekcji i kampanii
Temat uwodzicielskich istot i niebezpiecznych romansów zaowocował widocznym motywem serca. – Pojawia się u nas w trzech różnych odsłonach. Zaprojektowaliśmy pierścionek z dwoma kamieniami, które tworzą kształt serca. To dwie odmiany granatu – jedna połówka wpada w oranż, druga w bordo. Można patrzeć na nie pod światło i badać różnice w odcieniach – wyjaśnia Agata. Nie chodziło jej o to, żeby stworzyć serię słodkich modeli, a raczej coś na pograniczu romantyzmu i punka. – Nasza biżuteria jest zawsze eklektyczna. Duża zawieszka w kształcie serca ma strukturę muszli, tym razem bliższą stylowi barokowemu. Są też srebrna cienka obrączka i nausznice z motywem serca tak minimalnym, jak to tylko możliwe.
Minimalizmu próżno szukać w sesji zdjęciowej inspirowanej subkulturą seapunku, która uformowała się w 2011 roku na Tumblrze, a dziś – w nieco zmienionej formie – powraca do mody. Wystarczy spojrzeć na Agatę, jej brokatowe piegi, T-shirty z delfinami i wielkie skórzane kurtki vintage. To samo, co nosi na co dzień, zaistniało na planie. – Chcieliśmy, żeby nasza bohaterka była niedosłowną syreną. Motywy miłosne, bąbelki powietrza mieszają się w stylizacjach z cięższymi fasonami. Chcieliśmy zachować charakterystyczny dla naszych kampanii bajkowy klimat. I jak zwykle sami stworzyliśmy scenografię. Z torebki zrobiliśmy przenośne akwarium, ze styroduru wyrzeźbiliśmy skałę – wylicza Agata. Zdjęcia, tym razem w części analogowe, pozwalają wczuć się hipnotyczny temat kolekcji.
Zdjęcia: Ola Walków/Van Dorsen Artists
Asystenci fotografki: Bazyli Czern, Kuba Marciniak
Modelka: Bree Naumowicz/Selective Management
Makijaż i włosy: Aleksandra Przyłuska
Stylizacja: Agata Wojtczak
Scenografia: Agata Wojtczak, Antoni Bielawski
Wideo: Aleksander Ryżow/Van Dorsen Artists
Retusz: Joanna Wierzbicka
Produkcja: Agata Wojtczak/Studio Zachód
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.