Pierścionki otulające palce niczym morska piana, srebrne łańcuchy o nieregularnej strukturze koralowca czy nausznice zwinięte w kształt muszli. Kolekcja „Water drop” polskiej marki Maar przypomina pamiątki znalezione na brzegu morza i jest odzwierciedleniem tęsknoty za latem. Jej twórcy – Agata Wojtczak i Antoni Bielawski przyznają, że kolekcja była jedną z trudniejszych w realizacji i najbardziej pracochłonną.
Opowiadając o kolejnych kapsułach Maar, Agata zwykle nakreśla wyraźny początek prac nad każdą kolekcją. W sezonie wiosna-lato 2022 wyszła od przesyconych kolorami wschodów słońca, rok wcześniej prologiem do opowieści o wodzie (jeziorach wulkanicznych, basenach pod gołym niebem i oceanach) był album „The Art and Science of Ernst Haeckel”. W przypadku „Water drop” chronologia nie jest aż tak istotna, bo w niej naszyjniki, nausznice i pierścionki przypominają zbiór skarbów wyrzuconych na brzeg. Z każdym przypływem pomysłów, sięgających coraz bliżej linii morza, poszerzał się jedynie zakres podwodnych motywów.
W kolekcji pojawiają się więc srebrne łańcuchy o nieregularnej, bąbelkowej strukturze przywodzącej na myśl wybujałe formy koralowca. Są imitujące ziarnka piasku kolczyki i bransolety z ławicami delfinów. Nie obyło się i bez masywnego wisiora w kształcie muszli inspirowanej kształtem puzdra, które Agata i Antoni znaleźli na bazarze na Kole. – Uparłam się na ten naszyjnik – mówi z uśmiechem Agata. – Antoni był przeciwny, w końcu muszle przewijały się już w projektach innych marek. Nigdy jednak nie znalazłam takiej, jaka mi się marzyła – dużej, wypolerowanej na błysk, sprawiającej wrażenie nadmuchanej.
Wakacyjna beztroska na chwilę zniknęła, gdy duet przystąpił do prac nad flagowymi pierścionkami, w tym sezonie stworzonymi z wykorzystaniem larimaru, minerału, który za sprawą barwy – akwarelowego błękitu poprzecinanego licznymi żyłkami – przypomina mieniącą się w basenie taflę wody. – Zanim osiągnąłem pożądany efekt, wyrzeźbiłem ze trzy prototypy – wspomina Antonii. – Pierwszy raz zleciliśmy też szlifowanie kamieni specjalnie pod projekt pierścionka. Ale i tu pojawiły się schody. Jako że larimar uchodzi za kamień kapryśny, początkowo nikt nie chciał podjąć się jego obróbki.
Po ostatecznym sukcesie powstały jeszcze Gali Rings otulające palce niczym morska piana czy Shell Ring z zawijasem w kształcie planispiralnej muszli. Te drugie zostały zaprojektowane tak, by można je było nosić w duecie. Choć nie tylko ich chce się mieć kilka.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.