Balenciaga wiosna-lato 2022: Pokaz, którego nie było
Podczas gdy Vetements wkracza do cyfrowej rzeczywistości, w Balenciadze Demna Gvasalia przeczy wszystkim osiągnięciom technologii. Po prezentacji nowej kolekcji ogłosił, że żadnego pokazu nie było.
Odkąd wywodzący się z kolektywu projektantów Vetements Demna Gvasalia objął stanowisko dyrektora kreatywnego Balenciagi, nieustannie gra na nosie wyjadaczom branży. W połowie kwietnia z pomocą Photoshopa przeniósł modelki przed Pałac Buckingham, pod Wieżę Eiffla, a nawet w okolice Stonehenge. Teraz twierdzi, że „to, co widzimy w internecie, nie jest tym, czym się wydaje”. „Co jest prawdziwe, a co fałszywe?”, pyta projektant.
Wczoraj w serwisie YouTube opublikował film z pokazu. Jak się okazuje, wrażenie jest mylne. „Nikogo tam nie było. Nikt nie jest prawdziwy. Ten pokaz nigdy się nie odbył” – powiedział Gvasalia. Dzięki zastosowaniu fotogrametrii i przeszczepu CG stworzono cyfrowe manekiny, na które przeniesiono twarz Elizy Douglas, jedynej modelki uczestniczącej w prezentacji.
Eliza otworzyła „pokaz” w żałobnym welonie z aksamitu, inaugurując prezentację serii „podróbek”. Obok reklamówek Balenciagi, znalazły się torby „Hacker” silnie inspirowane kuferkami i walizkami Gucci, począwszy od kształtu, aż po monogram. Były odwołania do cyberpunku, gotyku, streetwearu i architektonicznego kunsztu Cristobala Balenciagi. Pojawiły się też puchowe kurtki, konserwatywne garsonki i dresy sygnowane dwoma paskami, kanarkowy szlafrok, a także jedwabne apaszki wiązane na głowie w stylu królowej Elżbiety II. – Całe przedstawienie nigdy nie miało miejsca – powtarzał projektant, po czym uspokajał: – Ale ubrania są prawdziwe.