Kim Jones określił kolekcję dla domu mody Fendi na sezon wiosna-lato 2024 roku mianem quiet couture. Stworzył ją, by dodać gwiazdom pewności siebie na czerwonym dywanie. Z pierwszego rzędu jego pokaz oglądała Zendaya, która już wkrótce będzie promować „Diunę 2”. Czy założy jedną z futurystycznych sukni na premierę?
W pierwszym rzędzie pokazu domu mody Fendi haute couture na sezon wiosna-lato 2024 zasiadły gwiazdy, które na pierwszy rzut oka niewiele łączy – Adèle Exarchopoulos, Zendaya oraz Reese Witherspoon z córką Avą Phillippe. Każda z nich pojawiła się na prezentacji w kreacji zaprojektowanej przez Kima Jonesa. Francuska aktorka w skórzanej kurtce odsłaniającej brzuch, gwiazda „The Morning Show” w małej czarnej, a Chani z „Diuny” w kreacji do ziemi w szlachetnym odcieniu burgunda. Każda fanka Fendi wygląda równie doskonale, a jednocześnie w zgodzie z własnym gustem. Kim Jones wie, jak sprawić, by jego kolekcje pozostały konsekwentne i spójne, a zarazem innowacyjne, wielowymiarowe, zaskakujące.
Kim Jones tworzy quiet couture dla domu mody Fendi
Nie inaczej było tym razem. Choć dyrektor artystyczny rzymskiego domu mody wraz z dziedziczkami rodu Fendich, Silvią Venturini Fendi i jej córką Delfiną Delettrez Fendi, szykuje się na stulecie marki, której obchody przypadają na 2025 rok, kolekcją haute couture na sezon wiosna-lato 2024 wysyła jasny sygnał, w jakim kierunku zamierza podążać. Fendi to, oczywiście, kultowe akcesoria z torebkami bagietkami na czele, które rozsławiła Carrie Bradshaw z „Seksu w wielkim mieście”. Na wybiegu modelki dzierżyły więc w dłoniach wieczorowe wariacje na temat Baguette zdobione cekinami, kryształkami, frędzlami. O miano najbardziej pożądanego dodatku powalczą z futurystycznymi okularami Thelios, które kosztują tyle, co drogocenna biżuteria – kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Ale z projektów domu mody sprzedają się nie tylko torebki, okulary i biżuteria. Kim Jones wie, że jego klientki, nie tylko te sławne, w ostatnich sezonach pokochały dyskretny luksus. Serwuje im więc quiet couture, czyli modę ready-to-wear wykonaną zgodnie z zasadami haute couture. Ten rewolucyjny, acz jakże prosty pomysł – istne jajko Kolumba – podchwycili inni couturierzy, chociażby Pierpaolo Piccioli z Valentino. Jak w tym sezonie wygląda wysokie krawiectwo w codziennym wydaniu?
Pióra zamiast futra, stroje jak z science fiction i pudełkowe sukienki
Pierwsza na wybiegu pojawiła się modelka w małej czarnej tak prostej, że nie powstydziliby się jej wielcy minimaliści lat 90., Calvin Klein, Helmut Lang czy Donna Karan. Ta „pudełkowa sukienka”, jak nazwał ją Kim Jones, staje się bazą stylizacji. Na wieczór można ją założyć pod skórzany płaszcza jak z „Matrixa”, do pracy na białą koszulę, na randkę – z wyrazistym wisiorkiem. Tak uniwersalna kreacja dodaje pewności siebie na co dzień. A reszta sukni Kima Jonesa? One mają sprawić, że gwiazdy poczują się na czerwonym dywanie piękne, jak nigdy dotąd. Czy to w sukniach z rękawkami przypominającym bolerko (taką właśnie wybrała Zendaya), czy to w ekstremalnych naked dresses, czy to w srebrzystych kreacjach godnych Beyoncé na trasie koncertowej „Renaissance”. Jako że dom mody Fendi kojarzył się także z futrami, a od nich projektanci dziś na szczęście odchodzą, Kim Jones chciał do tego dziedzictwa nawiązać, ale w nowoczesny sposób. Rolę futra odegrały więc migotliwe pióra, które zdobiły płaszcze i suknie. W efekcie Jonesowi udało się osiągnąć to, o co dziś zabiegają dyrektorzy kreatywni największych marek – pogodzenie tradycyjnego rzemiosła i nowoczesnych technologii oraz szyku retro z futurystycznymi detalami. Nowa kolekcja haute couture wyglądała więc jednocześnie jak kostiumy z „Diuny” i suknia z szafy ikony Hollywood Lauren Bacall, jednej z pierwszych fanek Fendi.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.