Argentyński projektant Adrian Appiolaza zadebiutował w Moschino kolekcją na sezon jesień-zima 2024. Może i ubrania z wybiegu nie mają potencjału wiralowego, ale za to celebrują dziedzictwo włoskiego domu mody.
Adrian Appiolaza nie miał w domu mody Moschino łatwego startu. Dyrektorem kreatywnym włoskiej marki został w czasie żałoby po zmarłym Davidzie Renne. Swoje pierwsze kroki skierował do archiwum Franka Moschino i skupił się na przełożeniu jego pomysłów na język współczesnej mody.
Debiutancka kolekcja Adriana Appiolazy dla Moschino
Wśród estetycznych znaków rozpoznawczych ojca założyciela Moschino w kolekcji Adriana Appiolazy znalazł się print z chmurami z 1985 roku, czy też uśmiechnięta emotka, biało-czarny tweedowy komplet zdobiony perłami (puszczenie oka w stronę klasyki Chanel), przewijający się motyw znaków zapytania, czy sloganów promujących pokój i miłość. – Chcę wprowadzić teatralność, z której Franco był znany, ale w bardziej wyważonej formie – mówił projektant. Teatralności możemy dopatrzeć się w topie stworzonym z krawatów, garniturze w wielkie grochy, kamizelkach zakończonych pasami do pończoch (na końcu których powiewają), koszulach sięgających ziemi obszytych falbanami, sukienkach noszonych ze spódnicami lub spodniami. Widać, że nowy dyrektor kreatywny świetnie czuje się w dekonstrukcji, zarówno na poziomie formy, jak i treści. Będzie zapewne zabiegał o wybieg neutralny płciowo, z czego włoska moda do tej pory nie słynęła.
Ubrania z kolekcji Moschino na pewno zobaczymy na modnych ulicach
Appiolaza nie odcina się od kampowości Jeremy’ego Scotta, który wyznaczał kreatywny kurs Moschino przez niemal 10 lat do marca ubiegłego roku. Argentyńczyk umie operować żartem, ale robi to subtelniej. Wcześniej pracował pod okiem JW Andersona w Loewe, jak również w Miu Miu, Chloé i Louis Vuitton. W jego kolekcji dla Moschino daje nam kapelusze w formie papierowych statków, wręcza modelkom ciabatty, przepastne szale są zakończone rękawiczkami, dla spotęgowania efektu noszone do wieczorowych sukienek.
Może i kolekcja Moschino jesień-zima 2024 nie ma wiralowej mocy na miarę szalonych projektów Jeremy’ego Scotta. Ale w Collezione 0 Adriana Appiolazy drzemie potencjał. To jeszcze nie czas na głośne wyjście przed szereg, ale jasny sygnał, że warto go obserwować. Bo sylwetki z jego pierwszego pokazu Moschino z pewnością zobaczymy na modnych ulicach.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.