Peter Hawkins przez 20 lat pracował u boku Toma Forda w jego marce, zrozumiałe więc, że doskonale czuł estetykę amerykańskiego twórcy. W debiutanckiej kolekcji dla jego marki oddał hołd seksapilowi z czasów kadencji w Gucci, w drugiej – na jesień-zimę 2024-2025 – śmielej przemyca bliższe sobie motywy. Na warsztat bierze nienaganne krawiectwo i maksymalizm, który jednak nie zahacza o przesadę.
Hasłem i jednocześnie kluczem do kolekcji na jesień-zimę 2024-2025 był dla Petera Hawkingsa „krój” (ang. fit) – nienaganny i bezbłędny, osiągnięty dzięki najwyżej jakości krawiectwu, ale i doskonałemu rozumieniu sylwetki. Gdy pracował u boku Toma Forda w jego marce, dopracowywał go głównie na poziomie mody męskiej, w której się specjalizował i za którą był odpowiedzialny. W najnowszych projektach stworzonych dla marki amerykańskiego kreatora, realizuje go także w propozycjach dla kobiet.
Peter Hawkings estetykę glamour przeplata z nawiązaniami do męskiego krawiectwa
To pierwszy dowód na to, że na stanowisku dyrektora kreatywnego czuje się coraz pewniej i jest gotów podążać własną drogą, a niekoniecznie kontynuować ścieżkę, którą przed 20 laty obrali wspólnie z Fordem. Drugi to pewnego rodzaju „spacyfikowanie” maksymalizmu, z którego Ford uczynił znak rozpoznawczy swojej marki. Hawkings w żadnym wypadku nie rezygnuje z tej estetyki – czymże bowiem byłby brand Forda bez świecidełek i zdobień, bez lureksowych, wijących się wzdłuż sylwetki materiałów, bez fasonów bliskich ciału i seksownych wycięć? Problem z Fordem polegał jednak często na tym, że zachłannie wykorzystywał wszystkie w jednym projekcie ryzykując, że „more is more” stanie się „more is nothing”, a jego dzieła z eleganckich zamienią się w kiczowate. Hawkings zaś składowe maksymalistycznej estetyki Forda traktuje autonomicznie – używa ich z głową, w różnych konfiguracjach i przeplata nawiązaniami do ulubionego męskiego krawiectwa.
Pokaz Tom Ford jesień-zima 2024-2025: Kolekcja gotowa na czerwony dywan
Pokaz otworzył sekwencją militarnych kurtek i płaszczy z biżuteryjnymi guzikami, jak się okazuje stworzonymi wyłącznie z myślą o tej kolekcji i marce Forda. Następnie przeszedł do zbioru sylwetek w odcieniach beżu, kości słoniowej i metalicznego złota: sztucznych futer narzucanych nonszalancko na sukienki z siatki, marynarko-sukienek w stylu safari, czy flagowego zestawu Forda, który w różnych odsłonach wykorzystywał przez lata zarówno w autorskiej marce, jak i w domu mody Gucci: wąskich spodni cygaretek i dopasowanej, seksownie rozpiętej koszuli w tym samym kolorze. Resztę kolekcji utrzymał spójną kolorystycznie – zdecydował się na czerń, z której odszył zapierające dech w piersiach wieczorowe suknie i skórzane total-looki, ale też na pojedyncze kreacje w odcieniu czekoladowego brązu, starego srebra i fioletu. Nic dziwnego, że na jego pokaz tak tłumnie przybyły gwiazdy. Stworzył stylizacje idealne na najbardziej prestiżowe wyjścia, luksusowe sytuacje i najważniejsze czerwone dywany.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.