W zasadzie wszystko pasuje tu do wszystkiego. To rzeczy łatwe do noszenia, które można zarzucić w biegu. Wsunąć na stopy wygodne baleriny, przeczesać włosy i być gotową do wyjścia w pięć minut – mówi Ola Wojciechowska, współzałożycielka Affair, o projektach na wiosnę-lato 2024. Nowa kolekcja marki to hołd dla miasta i jego mieszkanek.
Ola Wojciechowska, współzałożycielka Affair, dokładnie pamięta dzień swojej przeprowadzki do Warszawy. Gdy przyjechała tu na studia, przywitało ją pełne słońce, które jeszcze podsycało ekscytację i dodawało urody Powiślu, gdzie miała zaraz zamieszkać. – Pamiętam dokładnie, jak idę w dół ulicą Tamka, wystrojona w upolowany w lumpeksie vintage – wspomina. Pewnie miała na sobie coś w stylu lat 80. – bufiastą górę i kozaki w szpic z szeroką, opadającą cholewką. Z perspektywy lat widzi wyraźny związek pomiędzy tym, co nosiła wtedy, a tym, co dzisiaj projektuje dla klientek marki, którą współprowadzi z Martą Krysiak. Wiele dziewczyn na widok jej kwiecistych sukienek i kurtek z denimu czuje dziś to, co przed laty ona poczuła do Warszawy – głęboki zachwyt i wrażenie adekwatności, dobrego dopasowania. – Zakochałam się w tym mieście od razu, a przez lata to uczucie jeszcze się wzmocniło. Tu przeżyłam całą młodość i dojrzałość, tu się uczyłam i znalazłam pierwszą pracę projektową. Dziś jeszcze bardziej Warszawę doceniam, nie tylko za urodę, ale też za to, że daje mi poczucie bezpieczeństwa, o które coraz trudniej w różnych częściach świata – tłumaczy. Sentymenty w jej opowieści mieszają się z pragmatyką.
Kampania Affair wiosna-lato 2024: Sen o Warszawie
Ola wspomina o tym wszystkim nie bez kozery. Warszawa jest tłem kampanii marki na wiosnę-lato 2024. To nie przypadek, a chęć, by ukorzenić brand w miejscu dla założycielek ważnym. – Chciałyśmy pokazać kolekcję w przestrzeni miasta, w jej najładniejszych fragmentach, z którymi łączy nas coś osobistego – mówi, wskazując na piękny stary most na Karowej, z którego rozciąga się wspaniały widok na wspomniane Powiśle oraz socrealową architekturę Śródmieścia Południowego, sfotografowane przez Aleksandrę Modrzejewską. Ubrania Affair są jak te ulice – trochę wyrwane z czasu. To podpowiada, że choć współczesne, sprawdzą się w realiach wielu kolejnych sezonów i w różnych kontekstach, które podsuwa nam miasto.
– Znów zależało nam na tym, żeby kolekcja stanowiła sprytną kapsułę, której elementy można łatwo łączyć ze sobą – opowiada Ola, wyliczając przykłady takich zestawów. – W zasadzie wszystko pasuje tu do wszystkiego. To rzeczy łatwe do noszenia, które można zarzucić w biegu. Wsunąć na stopy wygodne baleriny, przeczesać włosy i być gotową do wyjścia w pięć minut – tłumaczy. Ubrania jej projektu, nawet te o skomplikowanych konstrukcjach (wiele cięć mają tu nawet T-shirty – szczególny powód do dumy w tym sezonie), są lekkie, łatwe w noszeniu i łaskawe dla sylwetki. Marka ma słabość do szerokich ramion, które służą równaniu kobiecych proporcji. – To dla mnie ważne, by dodawać kobietom ubraniem pewności siebie – dodaje. Z pewnością służą temu idealnie skrojone jeansy z karczkiem i zwiewne sukienki w popisowy kwiatowy print – kopertowe z krótkim rękawem i dopasowane z długim. Tym razem to znów maki, ale już nie przeskalowane, ale rozsiane w dość klasycznej łączce. – Desenie jak zwykle współprojektowałam z mężem. Zachowaliśmy lekkie rozmycie, rozpikselowanie i zabawę skalą, które były ważnymi motywami ostatnich sezonów, ale zbliżyliśmy się trochę do klasyki. Poczułam, że czas na powrót do tego, co ponadczasowe i nigdy się nie nudzi – tłumaczy. Nie ma tu na myśli wyłącznie tekstyliów, jak marmurkowy jeans czy dzianina, ale także fasony, jak te zbliżone do pilotki (tu malinowa kurtka z przepięknej mięciutkiej skóry), klasyczna męska marynarka z lnem i jednym rzędem guzików czy parka z troczkiem, która równie dobrze sprawdza się w roli płaszcza, jak sukienki.
Motywacją do projektowania elementów takich jak ramoneski, spodnie dzwony czy T-shirty o idealnym dopasowaniu, tym razem bez poduszek, nie był kryzys, na który uskarża się wiele marek. Affair nie tylko nie dotknął, ale i nawet wzmocnił, zarówno dzięki dobremu zrozumieniu potrzeb klientek, jak i mądrym strategicznym decyzjom marketingowym. – Kryzysu nie odczuwamy, zawsze nam służyły trudne momenty na rynku. Markę założyłyśmy tuż przed wybuchem pandemii! Dziś jesteśmy w miejscu, w którym wiele nowych osób dowiedziało się o Affair, a te, które doświadczyły już jakości naszego projektowania, chętnie do nas wracają – tłumaczy. Gdy branża liczy straty, ich sprzedaż skoczyła trzykrotnie – to o czymś świadczy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.