Agnieszka Rosa na specjalnie zaprojektowanej matrycy wybija z cennej blaszki złote, promieniste słońca, które przypominają też przyklejone do rafy ukwiały albo delikatne czapki meduz. W pierwszy dzień lata, na który przypada data premiery nowej kolekcji, głowa sama podsuwa wakacyjne skojarzenia.
W maju tego roku wybraliśmy się z kamerą do pracowni złotniczej marki Rosa w warszawskim śródmieściu. Agnieszka Rosa i jej rzemieślnicy przeprowadzili nas krok po kroku przez proces tworzenia biżuterii. Nowością w zasobach marki były wtedy metalowe matryce do wybijania obłych kształtów ze złotej blaszki. Powstawały na nich nadmuchane serca do noszenia, na nomen omen, sercu i zaokrąglone komponenty do kilku modeli, m.in. przypominających łezkę zawieszek i kolczyków Olena. – Odkąd zaczęliśmy stosować tę technikę, chodziło mi po głowie, żeby spróbować na podobnej matrycy wybić coś bardziej zdobnego – mówi.
Formy na granicy geometrii i organicznych nawiązań
Formą, od której zaczęła projektowanie letniej kolekcji, była spirala. – Ten motyw pojawił się u nas na ażurowych kolczykach latem 2021 roku. Czułam, że go nie wyczerpałam – tłumaczy. W tym sezonie szukała form na granicy geometrii i organiki. – Chciałam znaleźć jeden spiralny kształt i powielić go w kilku wariantach. Taką samą spiralę chciałam wyrzeźbić w kamieniu, uzyskać w odlewie i w tłoczeniu – wyjaśnia. Okazało się to dużym wyzwaniem, bo każdy element biżuterii wymagał zastosowania innej technologii. – Kolczyki muszą być jak najlżejsze, a pierścionki bardzo solidne. Ręczna rzeźba w kamieniu też ma swoje ograniczenia. Metodą prób i błędów postanowiliśmy najpierw wyrzeźbić kamienie, potem oprawić je w złoto. Tak powstały pierścionek po raz pierwszy zeskanowaliśmy w technologii 3D. Potem skan dostosowaliśmy do potrzeb formy, z której chcieliśmy odlać sygnet na mały palec – tłumaczy krok po kroku. Kolejna forma została wybita przy użyciu wspomnianej matrycy. – Są limity tego, co można uzyskać w ręcznej produkcji z użyciem najprostszych narzędzi. Bez problemu radzimy sobie z wyginaniem karbowanej blaszki na nasze złote róże, ale taki symetryczny rodzaj ornamentu na gładkiej powierzchni wymaga bardziej wyrafinowanych metod. Nasze matryce okazały się świetnie sprawdzać w takich projektach – mówi.
Motyw spirali w dwóch odsłonach
Powstał wzór, który pięknie załamuje i odbija światło. Kolczyki Arianta z motywem spirali, okazały się na tyle fotogeniczne, że fotografowie nie mogli oderwać od nich aparatu. Biżuteria na sesjach bywa kapryśna, Agnieszka Rosa to wie, bo w jej kolekcjach pełno kul, które choć pozostają bestsellerami, potrafią zrujnować dzień na planie. – Zawsze odbijają całe wnętrze studia! – śmieje się. Tym razem małe kule pojawiają się tylko w jednym modelu – wchodzą między palce zamocowane na obu końcach otwartego pierścionka Bolla.
Do stworzenia drugiej spirali, ze zwiniętego ręcznie złotego druciku, marka zastosowała kilka technik. – Drucik jest zwijany ręcznie, potem powstałą formę walcujemy i dodatkowo wybijamy puncyną na ance, żeby forma uzyskała wypukłość, która świetnie sprawdza się w kolczykach – tłumaczy Agnieszka. Końcowy produkt wygląda, jakby na jego powierzchni tę gęstą spiralę wygrawerowano. Motyw powtarza się na małej zawieszce-monetce na łańcuszku, tym razem płaskiej. Spiralami są też, znane z poprzednich kolekcji, cieniutkie bransoletki z elastycznego złotego drutu i pierścionki Serpente w tej samej formule. – Mają więcej zwojów niż kiedykolwiek wcześniej, założone na palec subtelnie migają, przypominają babie lato, albo opływającą dłoń wodę – mówi. Najwięcej pracy ją i jej zespół kosztowało natomiast wykonanie nowego łańcuszka Onda z dużych, zwijanych ogniw, które połączone, przypominają załamujące się rytmicznie morskie fale. – To najtrudniejsze ogniwa, jakie stworzyliśmy w historii marki. To organiczne formy, ale zależało mi na ich powtarzalności. Każdy element miał być prawie taki sam – mówi.
Lista przyszłych bestsellerów
Ten model może stać się bestsellerem. Na tej samej liście są napompowane kolczyki koła z wyraźną fakturą. Powstały z wybitych na matrycy połówek, precyzyjnie zlutowanych. Rozwinięciem tego motywu są dwa pierścionki – bardziej pękaty i cieńszy, choć oba masywne. – Na tej samej matrycy, która ma kształt ukwiału, wybijamy również rozpraszające światło zawieszki-ukwiały i kolczyki – wylicza. To kolejny moment, który godzi naturę z geometrią. Agnieszka szukała nie tylko bogatego ornamentu, ale także matematycznej powtarzalności, którą można znaleźć w świecie przyrody.
Dopełnieniem tych modeli będą subtelne otwarte obrączki z wywiniętymi końcami z diamentami i bez oraz obręcze na nadgarstki z różnymi fakturami. Te falowane (model Aragosta) pojawiły się już w przeszłości, ale dziś powstają w innej technologii – są inaczej gięte i utwardzane. Z drutu powstają też bransoletki Orecchio o nowej fakturze. – Przypominają warkoczyk. To kolejny model, który ręcznie splatamy, a potem walcujemy na dwa sposoby – opowiada Rosa szczegółowo. Do kolekcji dodała morza pereł. Delikatne kwiatuszki kontrastują z naszyjnikami z wielkimi perłami słodkowodnymi. Z pereł powstały też opaski. Choć stworzono je wyłącznie z myślą o sesji zdjęciowej, na stałe weszły do kolekcji. – Wyglądają przepięknie, a takich produktów na rynku brakuje, bez wahania wprowadzamy je więc do sprzedaży – mówi.
Morska kampania kolekcji
Za morską kampanię pod dyrekcją artystyczną Joanny Skiby stoją Tatiana i Karol. Szczęście marka miała też do modelki, która przypomina ciekawską syrenę. Na planie wykazała się ponadprzeciętną świadomością ciała, tak potrzebną w pracy z biżuterią. Rosa czeka, by wypuścić kampanię w świat i wrócić do pracowni na dalsze technologiczne eksperymenty. – Każda nowa technika, którą wprowadzamy, otwiera nam nowe możliwości – mówi. Dziś to właśnie najbardziej ją w pracy ekscytuje.
Zdjęcia: Tatiana Pancewicz & Karol Wysmyk
Dyrekcja artystyczna i oprawa graficzna: Joanna Skiba
Modelka: Zuzanna Bryk / Uncover Models
Stylizacja: Karla Gruszecka
Asystentka stylistki: Paulina Tarnowicz
Włosy i makijaż: Aneta Kostrzewa
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.