Iza Zielińska, współzałożycielka i dyrektorka kreatywna Undress Code, zdecydowała się na współpracę z fotografką Gosią Turczyńską. Plan był prosty – pokazać dwie dziewczyny o różnych typach sylwetek i różnych charakterach. Zdjęcia, choć nie opowiadają konkretnej historii, zachowują charakterystyczny dla marki klimat – są bezpretensjonalne, naturalne, luźne, a jednocześnie zmysłowe. Seksapil z sezonu na sezon ma tu coraz więcej odcieni, także dosłownie.
Marka, wcześniej mocno przywiązana do czerni, wprowadza odcienie wanilii. Z półtransparentnej organzy wykończonej uroczą, żółtą lamówką Undress Code szyje piżamy, które równie dobrze można nosić na dzień. Z francuskiej koronki w odcieniu nude powstaje też bielizna, klasyczna, ale z klasycznym dla marki twistem. Ten gwarantują detale, takie jak połyskujący haft z lureksem i geometryczna linia fiszbiny. W miękkim, ciepłym świetle i lekkim rozmyciu marka pokazuje też reinterpretacje modeli z poprzednich sezonów. Stanik z charakterystycznym wycięciem wypełnionym ledwo widoczną siateczką zyskuje koronkę. – Daje niemal tatuażowy efekt – linie wzoru wyglądają, jakby były narysowane na skórze. Chcieliśmy dodać do tej kolekcji też porcję klasyki przefiltrowanej przez naszą estetykę. Efektem są czarne staniki z fiszbiną, której nadaliśmy dekoracyjną linię – tłumaczy i na jednym wdechu wymienia swoje ulubione modele body, popisowego elementu w portfolio marki.
Dodano modele z wszechstronnej tkaniny, tencelu. Oprócz przyjaznego ciału materiału, sprzyja też odcień wanilii. Zaskakują szalone kroje z siatki i weluru, które choć odsłaniają dużo, po mistrzowsku modelują sylwetkę. To wymarzony klasyk na wyjścia i dansingi, bo jest efektowny, komfortowy, pozwala na nieskrępowany ruch i poczucie bycia ubranym i rozebranym jednocześnie. – Najbardziej lubię model Naked Instinct z ciekawymi wycięciami po bokach i wygodnymi majtkami. W ciągu dnia wycięcia można schować pod żakiet, na wieczornej randce odsłonić – opowiada Iza. Słabość ma też do modelu Con Te z wiązaniami.
Undress Code nie podchodzi do tego walentynek stereotypowo – traktuje je raczej jako kolejny dobry pretekst, by sprawić sobie przyjemność. – To nasz pierwszy drop w tym sezonie. Kolejne linie – Resort, Swimwear i premierowa, sportowa – pojawią się w kolejnych miesiącach – mówi. Warto czekać, bo legginsy i topy do ćwiczeń w wydaniu Undress zapowiadają się na bestseller.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.