Polski specjalista od płynnej płciowo mody Mariusz Przybylski w kolekcji „Wild Gender” nadal zaciera granice między damską a męską garderobą. Wśród dominujących trendów z wybiegu znalazły się cekiny, garnitury i naked dressing idealne na sezon imprez.
Gdy Mariusz Przybylski pokocha jakiś detal, nie zważa na konwenanse – stosuje go i w modzie damskiej, i w modzie męskiej. Jako projektant, który rozpoczynał pracę od garniturów, ma ogromne doświadczenie w precyzyjnym krawiectwie. A do tego słabość do wszystkiego, co zmysłowe i zaskakujące zarazem – czerni, intrygujących wycięć, błysku. Jego najnowsza kolekcja „Wild Gender” sprawdzi się więc idealnie na trwający sezon imprez – od gwiazdkowych spotkań po karnawał. Ale na tym rola tych ubrań się nie kończy – smokingowe marynarki z powodzeniem można nosić do biura, tyle że nie na gołe ciało, a w komplecie z koszulą, różowy płaszcz obszyty pomarańczowym futerkiem – prawdziwy statement piece – będzie nam towarzyszył na wiosennych spacerach, a małe czarne odsłaniające brzuch zapowiadają wakacyjne przyjęcia. Równie intrygujące są stylizacje dla niego – Przybylskiemu wystarczy ulubiona czerń, by zbudować nieoczywiste looki. Liczą się różnice faktur z wyróżniającym się lśnieniem cekinów, gra proporcji – szerokie spodnie do wąskiej marynarki albo odwrotnie, czy też dekonstrukcja – marynarka pocięta tak, że przypomina asymetryczny top albo grecką szatę.
Mariusz Przybylski: Kolekcją „Wild Gender” pytam, czy rozróżnienie na modę męską i damską jest jeszcze potrzebne
– Wciąż podążam raz obraną drogą – mówi Mariusz Przybylski o kolekcji. – Ale z racji tego, że jestem coraz dojrzalszy, mam więcej śmiałości. Moim znakiem rozpoznawczym jest czerpanie z mody męskiej przy tworzeniu damskiej i inspiracja modą damską w męskich sylwetkach. Od tego zaczynam pracę nad kolekcją – dodaje projektant. To nie znaczy, że ubiera „chłopaków w sukienki”. – To jest fajne, ale nie moje. Zastanawiam się nad tym, co jest atrybutem kobiecości, a co męskości. Kolekcją „Wild Gender” pytam o to, czy granica między modą męską a damską jest dziś w ogóle potrzebna.
Mariusz Przybylski świętuje jubileusz 18-lecia pracy w branży mody
Kolekcją „Wild Gender” Mariusz Przybylski świętuje „zawodową osiemnastkę”. – Po tylu latach w branży dobrze się ze sobą czuję jako projektant. Doskonale wiem, co mi się podoba – szlachetne tkaniny, ręczne hafty, inspirowane etnicznością motywy – tłumaczy projektant. – Moja praca nad sobą daje efekty. To, że mam lepszy kontakt z samym sobą, wpływa na projekty. Nie oglądam się na nikogo, nie myślę o tym, co wypada. Ale niezmiennie robię ubrania, a nie instalacje modowe – ludzie mają moje projekty nosić – wtedy są żywe – dodaje. Przybylski projektuje więc dla silnych osobowości – na jego pokazy tłumnie przybywają wyraziste gwiazdy. Kolekcję „Wild Gender” z pierwszego rzędu oglądali tacy artyści, jak Maria Dębska, Ralph Kaminski, czy Natalia Kukulska.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.