Anthony Vaccarello już od jakiegoś czasu sygnalizował, że czuje się w Saint Laurent na tyle pewnie, by coraz częściej i chętniej podążać ścieżką intuicji, a z dziedzictwa wielkiego założyciela korzystać swobodnie i z różnym natężeniem. W kolekcji na jesień–zimę 2022 reinterpretuje wprawdzie klasyki (w tym kultowy smoking i obszyte futrem – tym razem sztucznym – kurtki), ale traktuje ją jako zapis własnych inspiracji, fascynacji i emocji. Efekt? Projekty, o których dziś najczęściej mówi się jako o najlepszych w jego dotychczasowej karierze.
Ostatnie miesiące były dla Vaccarella słodko-gorzkie. Najpierw, wraz z mężem Arnaudem Michaux, powitał na świecie syna Lukę. W połowie lutego 2022 roku pochował ojca. Może dlatego w jego najnowszej kolekcji dla Saint Laurent jest tyle spokoju i pokory? Czułości i prostoty?
Belgijski projektant nie rezygnuje z tak charakterystycznego dla swojego krawiectwa seksapilu – osiąga go jednak przy użyciu nowych środków. Głębokie dekolty i prześwitujące ażury zamienia na dyskretne wycięcia, przynajmniej na chwilę żegna się z długością mini, a zamiast niej eksploruje maksi, proponuje zabudowane fasony, które urozmaica misternymi marszczeniami i podkręca wyrazistą biżuterią.
Kluczem jest w tej kolekcji sylwetka. Trochę opływowa, a trochę geometryczna. Z wyraźnie, ale nieprzesadnie podkreśloną linią ramion, elegancko zarysowaną talią i maksymalnie wydłużona. Konstrukcje Vaccarella czasami lekko spływają po ciele, kiedy indziej mocno trzymają je w ryzach. Mogą być eteryczne, ale mogą też pełnić funkcję obronnego pancerza. Projektant szyje je w stonowanej i monochromatycznej kolorystyce. Ogranicza się do czerni, bieli i jasnego brązu. Balansuje między nawiązaniami do mody z początków lat 30. (jednymi z jego największych inspiracji były w tym sezonie motywy zaczerpnięte ze stylu Art Déco) a elementami ubioru z lat 80. Jego modelki wyglądają jak współczesne personifikacje obłych rzeźb Jeana Arpa, w dystyngowanych okryciach wierzchnich (te kurtki! te futra!) przypominają bohaterki obrazów Tamary Łempickiej, a w obcisłych legginsach i krótkich strukturalnych kurtkach przywodzą na myśl sceniczne wcielenia Grace Jones.
Minimalizm i elegancja mieszają się tu z awangardą, retro z nowoczesnością, a klasyczna kobiecość z nawiązaniami do męskiej garderoby. Vaccarello używa jednak tych kontrastów do stworzenia niesamowicie spójnej i przemyślanej kolekcji. Każdy jej element chwyta za serce. I każdy na nowo definiuje jego rolę w Saint Laurent. Bo choć kontynuuje legendę Yvesa, od teraz kreuje też własną. I mocno zaostrza tym nasze apetyty.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.