Kolektyw artystyczny MSCHF ma talent do tworzenia modowych wirali. W lutym zaprezentował Big Red Boots, które za sprawą swojej niebotycznej sylwetki i utrudniającej zdejmowanie konstrukcji, zyskały zawrotną popularność w trakcie nowojorskiego tygodnia mody. Najnowszy projekt marki – miniaturowa wersja shopperki OnTheGo Louis Vuitton – potrzebuje mikroskopu, by móc go w ogóle zobaczyć.
Zaskoczeniom branży nie było końca, gdy pod koniec 2017 roku Simone Porte Jacquemus debiutował z torebką Le Chiquito. Tak maleńką, że nie zdołała pomieścić nawet telefonu komórkowego czy podręcznego pudru, co najwyżej szminkę. Niecałe pięć lat później Le Chiquito przerobiono na breloczek, kolczyki czy pozłacany naszyjnik. Kwestią czasu było, więc wyznaczenie kolejnego modowego rekordu Guinnessa. Odpowiedzialni za niego członkowie kolektywu MSCHF nie poszli jednak na łatwiznę. Zamiast zaprezentować projekt co najwyżej kilka centymetrów mniejszy, pokusili się o mikroskopijną kopię shopperki OnTheGo Louis Vuitton. Torba ma 657 na 222 na 222 mikrometrów oraz, jak piszą w oświadczeniu twórcy, „jest kropką nad i w kwestii miniaturyzacji toreb”. Coś w tym jest. W końcu MSCHF x OnTheGo Louis Vuitton zestawiona z główką szpilki, przypomina drobinkę piasku. Jest mniejsza od ziarnka soli morskiej, a, żeby móc ją oglądać, należy skorzystać z mikroskopu.
Moda pod mikroskopem, czyli najmniejsza torebka świata
Z daleka najmniejsza torba świata jest niezauważalna. W przybliżeniu wygląda jak fluorescencyjny pyłek, zielonkawa cząsteczka mikroplastiku. Dopiero w znaczącym powiększeniu widać jej prostokątną sylwetkę, rączki i zdobiący bryłę monogram Louis Vuitton. Jak tłumaczy dyrektor kreatywny MSCHF Kevin Wiesner, projekt powstał z żywicy w procesie zwanym polimeryzacją dwufotonową, czyli odmianie druku 3D, pozwalającym na odtworzenie przedmiotów w tak maleńkiej skali. I dodaje, że to swego rodzaju komentarz na temat niepraktyczności wciąż kurczących się toreb luksusowych marek. – Torba to zabawny przedmiot – mówi Kevin. – Z założenia miała być przede wszystkim funkcjonalna. Dziś bardziej przypomina biżuterię.
Kontrowersyjny projekt nowojorskiego kolektywu MSCHF
Co ciekawe słynący z kontrowersji Wiesner (odpowiada m.in. za projekt wiralowych Big Red Boots, wartych 76 tys. dolarów, „Birkinstocków” wykonanych z pociętych toreb Birkin Hermèsa czy sneakersów Nike Air Max 97 zawierających wodę z rzeki Jordan) nie ubiegał się o zgodę na wykorzystanie wzornika Louis Vuitton. Nie przejmuje się też perspektywą potencjalnego procesu sądowego. – Jesteśmy mistrzami w proszeniu o przebaczenie, a nie o pozwolenie – tłumaczy. Na tym jednak nie koniec jego modowego performansu. Jako że większość torebek MSCHF pogubiła się jeszcze na etapie produkcji, jeden z ostałych modeli ma zostać wystawiony na aukcję „Just Phriends” współorganizowanej przez dom aukcyjny Pharrella Williamsa (skądinąd dyrektora kreatywnego męskiej linii w Louis Vuitton) oraz współzałożycielkę Colette, Sarah Andelman. A później? – Liczę, że nabywca nie będzie traktować tej torby ze zbytnim szacunkiem. Może ją zje? – kwituje.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.