Powraca trend na czynniki wzrostu w kosmetykach do pielęgnacji twarzy, zwłaszcza tych, które mają zatrzymać młodość. Coraz częściej stosuje się dla urody także komórki macierzyste. Jak działają, co dają skórze i po które warto sięgać? Sprawdzamy.
Skąd bierze się zainteresowanie komórkami macierzystymi (na opakowaniach kosmetyków występują zwykle pod angielską nazwą stem cells) i czynnikami wzrostu (ang. grow factor) w pielęgnacji? Komórki macierzyste tworzą ludzki zarodek, ale występują też w życiu pozarodkowym. Mają możliwość nieograniczonej liczby podziałów i mogą się przekształcać w każdy inny typ komórek. I jak mówi dr inż. Justyna Żerańska z Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, ekspert kosmopedia.org, komórki macierzyste mają zdolność proliferacji (ciągłego namnażania) i różnicowania na wyspecjalizowane komórki (w zależności od narządu, w którym są obecne), a także są odpowiedzialne za wzrost i naprawę uszkodzonych tkanek. Występują nie tylko w ludzkim ciele, lecz także w organizmach roślinnych i zwierzęcych. Z kolei czynniki wzrostu to peptydy (białka), które pobudzają komórki do podziału. Aplikacja na skórę czynników wzrostu, które naśladują te naturalnie występujące w ciele człowieka, przyspiesza odnowę komórkową i syntezę kolagenu. Przydaje się w leczeniu blizn, rozstępów, przebarwień, a także w spłycaniu zmarszczek. Czynniki wzrostu są też pomocne we wspieraniu skóry naczyniowej, atopowej i reaktywnej.
Czynniki wzrostu a skóra
Komórki macierzyste i czynniki wzrostu wykorzystuje się m.in. w medycynie rekonstrukcyjnej (po urazach, wypadkach, operacjach) i w medycynie estetycznej (m.in. zabieg z wykorzystaniem osocza bogatopłytkowego w celu ujędrnienia i rewitalizacji skóry). Dlaczego komórki macierzyste i czynniki wzrostu są tak modne w kosmetologii? Ze względu na ich skuteczne działanie. Regenerują skórę, pobudzają mikrokrążenie, stymulują komórki skóry do produkcji kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego. Słowem: przedłużają młody wygląd.
– Ponadto, zmniejszają wydzielanie enzymu kolagenazy i pobudzają komórki warstwy podstawnej do regeneracji. Były wykorzystywane w kremach już od dawna. Oprócz retinolu i witaminy C, zaliczyłabym czynniki wzrostu do złotego standardu anti-aging – mówi prof. dr hab. Barbara Zegarska, profesor Katedry Kosmetologii i Dermatologii Estetycznej UMK w Toruniu.
Jak podkreśla pani profesor, najczęściej komórki macierzyste wykorzystuje się w zabiegach medycyny rekonstrukcyjnej i estetycznej, podając je igłą. Przykład? Zabiegi z wykorzystaniem osocza bogatopłytkowego – pobieranego z odwirowanej krwi pacjenta i podawanego w mezoterapii, albo retransplantacja komórek tłuszczowych w celu wypełnienia ubytków czy wygładzenia skóry. Natomiast nakładając czynniki wzrostu na skórę w postaci kremu czy serum, potrzeba czegoś więcej. Żeby substancja mogła wniknąć do tkanki, która nie jest gąbką – ma szczelną barierę z warstwą rogową i komórkami lipidowymi – potrzeba nośnika. Ten przeprowadza substancje aktywne przez warstwę rogową i działa w głębszych warstwach.
– Jest kilka bardzo ważnych czynników wzrostu, jak TGF beta, który pobudza fibroblasty do produkcji włókien kolagenowych, a następnie do odnowy skóry. Czynniki wzrostu śródbłonka naczyniowego VEGF pobudzają krążenie. Wraz z wiekiem spada wydolność naczyń krwionośnych, dochodzi do zaburzeń naczyniowych, rozszerzają się, są bardziej przesiękowe, tworzą się obrzęki, teleangiektazje. VEGF odnawia naczynia i dzięki temu dochodzi do poprawy mikrokrążenia. Czynnik wzrostu naskórka EGF działa na warstwę podstawną naskórka, pobudza ją i dzięki niemu dochodzi do prawidłowej odbudowy i odnowy całego naskórka.
FGF to czynnik wzrostu fibroblastów. Pobudza je i dzięki temu komórki produkują elastynę i kolagen, a także kwas hialuronowy i proteoglikany. Czynnik płytkopochodny PDGF reguluje wydzielanie kolagenazy i syntezę kolagenu. Kolagenaza to enzym, który rozkłada włókna kolagenowe. Kiedy się zatrzyma jej produkcję, skóra dłużej pozostanie jędrna i elastyczna. Komórki macierzyste CD34+ to samoodnawialne komórki, które wydzielają czynniki wzrostu, pobudzają odnowę komórkową, różnicują się i migrują. Ale raczej pobiera się je z tłuszczu i krwi – znane są np. z wampirzego liftingu. Nie słyszałam, żeby te ostatnie były dostępne w kremach – mówi prof. Barbara Zegarska.
Komórki macierzyste i czynniki wzrostu – skąd pochodzą?
Jak już wspominała prof. Barbara Zegarska, czynniki wzrostu wykorzystywane w medycynie pobiera się z organizmu człowieka: krwi, tłuszczu, owłosionej skóry głowy lub szpiku, a następnie podaje się je igłą w zabiegach medycznych: rekonstrukcji, regeneracji, odmładzaniu tkanek. A skąd biorą się czynniki wzrostu i komórki macierzyste, które trafiają do kremów?
– Roślinne komórki macierzyste znajdują się w merystemach wierzchołkowych pędów i merystemach bocznych korzeni. W tych miejscach komórki dzielą się przez całe życie rośliny, tworząc nowe narządy. Wszystkie części rośliny, w tym liście, łodygi, kwiaty i nasiona powstają z komórek tkanki łącznej znajdujących się w wierzchołkowej części trzonu. Merystemy roślinne zawierają końcówki wzrostu. Proces wzrostu odbywa się w nich przez systematyczne podziały komórek. Roślinne komórki macierzyste, które są obecne w wierzchołkach wzrostu charakteryzują się totipotencją, tj. zdolnością jednej komórki do dzielenia się i wytwarzania wszystkich zróżnicowanych komórek w organizmie. W celach kosmetycznych roślinne komórki macierzyste są reprodukowane w hodowlach komórkowych metodą mikrorozmnażania (mikroreprodukcji), która obejmuje hodowlę komórkową in vitro – mówi dr inż. Justyna Żerańska.
Chemiczka, safety assesor, która opracowuje i zatwierdza wiele formuł kosmetycznych, na instagramie znana jako @racjapielęgnacja Magdalena Kaczanowicz, dodaje też, że w produktach do pielęgnacji nie ma żywych komórek macierzystych, bo wymagają one odpowiedniej temperatury, pH i sterylności. W przeciwnym razie giną. Kosmetyki zawierają więc ekstrakty komórek, które dzięki zawartości cennych produktów metabolizmu: białek, lipidów, węglowodanów oraz polifenoli o działaniu antyoksydacyjnym, a także hormonów roślinnych, mają dobroczynny wpływ na skórę.
– Nie ma ogólnej zasady co do działania komórek macierzystych. Najczęściej wpływają one na witalność skóry, przyspieszają regenerację naskórka, poprawiają funkcję bariery skórnej. Popularne w wielu produktach komórki macierzyste z mchu ułatwiają skórze przystosowanie się do zmiennych warunków życia czy warunków klimatycznych. A np. komórki macierzyste z drzewa arganowego zwiększają jędrność, gęstość, napięcie, czyli działają typowo odmładzająco. Komórki macierzyste pobiera się z wielu roślin, te najpopularniejsze to: jabłka, mech, czerwone winogrona, różanecznik alpejski, drzewo arganowe, brodziuszka wiechowata, owoce goji – tutaj w źródłach do pozyskiwania komórek macierzystych ogranicza producentów tylko wyobraźnia – mówi Magdalena Kaczanowicz.
Czytając składy i opisy kosmetyków od tych luksusowych przez niszowe znane z aptek po popularne i dostępne w drogeriach, spotykam bardzo różne pochodzenie komórek macierzystych. Pozyskiwane są m.in. z jabłek, liści malin, kwiatów róży, szarotki alpejskiej. Znajduję je w kremach pod oczy, serum na dzień, na noc i kremach do twarzy.
– Ekstrakty pochodzące z roślinnych komórek macierzystych stanowią źródło wielu substancji aktywnych, które są bezpieczne dla organizmu człowieka, ponieważ nie wywołują odpowiedzi układu odpornościowego. Ich pozyskiwanie jest przyjazne dla środowiska i możliwe nawet w przypadku trudno dostępnych lub zagrożonych roślin, bez ingerencji w ich naturalne środowisko. Roślinne komórki macierzyste odpowiadają za wiele pozytywnych efektów kosmetycznych, takich jak:
• wydłużanie życia fibroblastów i stymulowanie ich aktywności (np. Oryza sativa, Gardenia jasminoides);
• zwiększenie elastyczności naskórka (np. Symphytum officinale, Capsicum annuum, Opuntia spp.);
• regulowanie podziału komórek (np. Oryza sativa, Lotus japonicus);
• odbudowę uszkodzonego naskórka (np. Panax ginsgen, Opuntia spp.);
• aktywowanie naprawy DNA komórek i ochronę przed stresem oksydacyjnym (np. Rubus ideaus, Lycopersicon esculentum, np. Citrus limon);
• ochronę przed promieniowaniem UV (np. Dolichos biflorus, Opuntia ficus indica).
– Należy jednak zaznaczyć, że roślinne komórki macierzyste są niezwykle wrażliwe na czynniki zewnętrzne, takie jak światło czy temperatura. Dlatego w produktach kosmetycznych stosowane są w postaci ekstraktów rozpuszczalnych w lipidach (ekstrahowanych z olejami) i rozpuszczalnych w wodzie (ekstrahowanych glicerolem), ekstraktów sproszkowanych (z maltodekstryną), liposomów, nanoemulsji lub zawiesin – tłumaczy dr inż. Justyna Żerańska.
Kosmetyki z mocą
Komórki macierzyste i czynniki wzrostu nie są na rynku kosmetycznym od wczoraj, ale ostatnio jest ich znacznie więcej. A przynajmniej producenci chętniej się nimi chwalą. Znajduję je w Dermokremie Wygładzającym 1 na dzień Clinc Way Dr Irena Eris dla cer bardzo wrażliwych, który, tak jak cała linia, zawiera czynnik wzrostu – białko FGF1 LMS™. To reaktywator odnowy skóry, który umożliwia przenikanie składników aktywnych przez warstwę rogową naskórka. Co daje? Stymuluje procesy odnowy, produkcję kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego oraz poprawia elastyczność skóry. Matis Paris stworzył MatiStem CC Complex z komórek macierzystych białej róży. Krem i serum działają przeciwutleniająco i przeciwstarzeniowo, chronią przed wolnymi rodnikami, pobudzają metabolizm skóry i dotleniają ją. Pomagają w regeneracji po uszkodzeniach cery zmęczonej oraz zniszczonej. Sérum Calmant Ressourcant Eisenberg błyskawicznie koi skórę podrażnioną, nawilża ją oraz zapewnia działanie antyoksydacyjne i przeciwzapalne. Zawiera wyciąg z komórek macierzystych liści maliny chroniący DNA skóry. To mieszanina białek, cukrów i cząsteczek antyoksydacyjnych naturalnie występujących w różnych częściach tej rośliny.
Również Dior ma w swojej ofercie linię serum i kremów Cell Energy Capture Totale wykorzystującą moc komórek macierzystych. Longoza (egzotyczny kwiat) pobudza potencjał odnowy komórek macierzystych, które znów pobudzają sześć podstawowych funkcji komórkowych: energię, regenerację, naturalne procesy odnowy, zabliźnianie, produkcję kolagenu i wzmocnienie. A w olejkowym Super Serum Nuxe znajduje się opatentowany kompleks roślinny z komórkami macierzystymi szarotki alpejskiej o silnych zdolnościach przeciwstarzeniowych. Z kolei Sesderma proponuje Factor G Renew – regenerujący krem przeciwstarzeniowy z komórkami macierzystymi z jabłoni domowej i pięcioma czynnikami wzrostu pochodzenia roślinnego, które stymulują włókna kolagenowe i uruchamiają procesy odnowy komórkowej, stopniowo przyczyniając się do poprawy owalu twarzy i struktury skóry. Marka Slaap stworzyła zaś Night Cloud – krem do pielęgnacji okolic oczu o bogatej formule, który zawiera masło mango, organiczny olej konopny i komórki macierzyste z jabłek. Stymuluje on produkcję kolagenu, wygładza i rozjaśnia skórę pod oczami.
– Jeśli chodzi o krem anti-aging, wybrałabym miks składników – sprawdzone połączenie substancji pielęgnacyjnych, np. retinolu, witaminy C czy też peptydów. Komórki macierzyste są świetnym uzupełnieniem takiej rutyny. Tym bardziej dla osób, które żyją aktywnie i mają wrażenie, że ich skóra nie nadąża za nowoczesnym trybem życia – mówi Magdalena Kaczanowicz.
Nie tylko roślinne?
Jabłka, szarotki i róże oraz pozyskiwane z nich komórki macierzyste lub czynniki wzrostu – brzmią całkiem przyjaźnie i luksusowo, ale po sieci i w mediach krążą różne historie dotyczące pochodzenia tych składników. Co jakiś czas wybuchają sensacyjne newsy dotyczące stosowania przez największe gwiazdy i celebrytki (Cate Blanchett, Kim Kardashian, itd.) kremów z komórkami z łożyska czy krwi pępowinowej. Co na te rewelacje mówią ekspertki?
– Nigdy nie chciałam się zagłębiać w te tematy, ale sama nie stosowałabym takiego kremu. Dla mnie istnieją granice w pozyskiwaniu surowców i te na pewno nie znalazłyby się w tworzonej przeze mnie recepturze – mówi Magdalena Kaczanowicz.
I mimo że bogactwo w komórki macierzyste łożyska czy krwi pępowinowej jest bezsprzeczne – istnieje nikła szansa, że znajdą się one w kremach ze względu na obowiązujące na terenie Unii Europejskiej przepisy.
– W produktach kosmetycznych stosuje się obecnie czynniki wzrostu identyczne z ludzkimi, ale pozyskane w bakteryjnych lub roślinnych systemach ekspresyjnych. Dlaczego? Ponieważ stosowanie w produktach kosmetycznych komórki, tkanki lub produktów pochodzących z ciała ludzkiego jest zabronione na mocy rozporządzenia 1223/2009. Odnosząc się do wykorzystania ludzkiego osocza czy krwi pępowinowej – są to już zabiegi medyczne, które mają ogromny potencjał regeneracyjny, naprawczy, przeciwstarzeniowy. Ale powinno się z nich korzystać pod kontrolą i nadzorem lekarza – mówi dr inż. Justyna Żerańska.
– Pomysłowość ludzka jest różna. Nie wiem, czy są firmy, które wykorzystywałyby je w kremach, bo musiałaby to zatwierdzić komisja bioetyczna, która jest w każdym kraju. Na przestrzeni lat w historii kosmetologii pojawiały się różne pomysły. Jedna z księżniczek węgierskich kąpała się w krwi dziewic, bo twierdziła, że to odmładza... Dlatego pozostawmy to w granicach legendy i sięgajmy po roślinne komórki macierzyste i czynniki wzrostu. Opcjonalnie można korzystać z własnego materiału bogatego w komórki macierzyste, jakim jest osocze bogatopłytkowe w gabinecie – podsumowuje prof. Barbara Zegarska.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.