Zgaduję, że nie miałeś żadnych budżetowych ograniczeń – miała powiedzieć Anna Wintour do Rafa Simonsa po pokazie jego debiutanckiej kolekcji dla Diora w lipcu 2012 roku. Scenografię ozdobiono wtedy milionem (!) żywych kwiatów. Kadencja Belga we francuskim domu mody trwała trzy i pół roku. Jej najważniejsze momenty przypomina najnowsza edycja książek wydawnictwa Assouline poświęcona poszczególnym dyrektorom kreatywnym marki i pióra autorytetu wśród redaktorów mody, Tima Blanksa.
W 2011 r. plotka o tym, że Raf Simons obejmie stanowisko dyrektora kreatywnego domu mody Dior, wzbudziła ogromne emocje. W kwietniu 2012 r. Simons oficjalnie przejął stery marki po skandalu z udziałem Johna Galliano.
Raf Simons: Największy wrażliwiec w branży bazuje na emocjach
Gdy zaczynał nową pracę, najwięcej mówił o emocjach – o tym, jak bardzo są ważne, zarówno w życiu, jak i w modzie, o tym, jak bardzo we współczesnej historii ubioru mu ich brakuje i jak wielkie ma pragnienie, by przywrócić je na wybiegi. Już wtedy uchodził za jednego z największych wrażliwców w branży – za artystę wiernemu swej wizji i dryfującemu na fali kreatywnego procesu, za romantyka i introwertyka, mistrza wyrafinowanego krawiectwa, które przez lata uprawiał zarówno w męskiej, jak i damskiej wersji w autorskiej marce i domu mody Jil Sander, za miłośnika sztuki, jej mecenasa i kuratora. Estetykę domu mody Dior chciał kreować po swojemu. I robił to przez trzy i pół roku – współpracował z artystami, inspirował się popkulturą, największe motywy z historii sztuki przekładał na swoje projekty. Choć miał doświadczenie w tworzeniu mody męskiej, u Diora skupił się jedynie na projektach dla kobiet. Z jednej strony szkoda, bo to także mogłaby być piękna historia, z drugiej już wtedy głośno mówił o tempie pracy, jakiemu poddawani są kierujący największymi domami mody projektanci. Sam przez trzy i pół roku stworzył dla Diora 20 kolekcji.
„Dior by Raf Simons”: Książka i o paryskim domu mody, i o utalentowanym projektancie
Podobnie jak w wypadku poprzednich edycji książek, poświęconych poszczególnym dyrektorom kreatywnym francuskiego domu mody, ta także jest wizualną i literacką ucztą. Stanowi zwartą i pogłębioną podróż przez najważniejsze aspekty pracy Simonsa, przypomina jego najznamienitsze projekty, ożywia być może nieco zapomniane już fotografie, jakie wykonywali dla niego najbliżsi współpracownicy, Paolo Roversi i Willy Vanderperre. Wreszcie, dzięki niepowtarzalnemu warsztatowi i wiedzy Tima Blanksa, który podjął się napisania tekstu, stanowi publikację równie mocno poświęconą ważnemu rozdziałowi w dziejach Diora, co osobistej historii Simonsa.
Anegdotami z życia belgijskiego projektanta Blank zaczyna nawet książkę. Przywraca opowiastki z jego dzieciństwa, oddaje głos rodzicom, kreuje coś na wzór psychologicznego portretu, starając się jednocześnie zrozumieć i wytłumaczyć czytelnikom, co Simonsa na przestrzeni lat ukształtowało najbardziej. Opowiada o dorastaniu na wsi i pośród niczego, o odkryciu miłości do muzyki, wyzwaniach związanych z uczęszczaniem do bardzo rygorystycznej, katolickiej szkoły i, wreszcie, do odnalezienia pasji do sztuki i mody, które jako dorosły mężczyzna i projektant miał w swojej twórczości mieszać z wyjątkowymi świadomością i wyczuciem. – Potrzebuję sztuki – mówił po latach. – Nie mogę bez niej żyć. Ce n’est pas possible. Jest dla mnie jak powietrze.
Podręcznik i przewodnik po możliwościach i kierunkach
Co jest we wspólnej historii Simonsa i Diora najbardziej fascynujące, a książka świetnie to uwypukla, to jej złożoność i zależność od wielu rozmaitych aspektów. Być może to skomplikowanie nie wybrzmiałoby ze stron tej publikacji tak wyraźnie i nie stanowiłoby tak ważnej lekcji, gdyby pisał ją ktoś inny. Blanks jest jednak redaktorem, który nie zadowala się informacją – zawsze szuka nowych interpretacji, fakty okrasza modowymi didaskaliami, a zamiast wysnuwać wnioski, woli tropić przyczyny. Najważniejszymi pytaniami w jego researchu zdają się być „dlaczego?” i „jak?”. Dzięki temu książkę tę, podobnie jak inne jego teksty, czyta się z przyjemnością. Przerywa, by zrobić notatki, powrócić do kilku wcześniejszych stron, a być może nawet zmienić tok rozumowania i na nowo spojrzeć na to, co dziesięć lat temu działo się w modzie oraz miało niebagatelny wpływ na jej obecny kształt.
Niesprawiedliwym byłoby więc uznawać tę publikację wyłącznie za zbiór najważniejszych projektów Rafa dla Diora. Aby je sobie przypomnieć, wystarczy zajrzeć do kilku internetowych magazynów, które chętnie przygotowywały takie rankingi, gdy projektant w 2015 r. pożegnał się z Diorem. Niech będzie więc ona nietradycyjnym podręcznikiem – przewodnikiem po fragmencie współczesnej historii mody, opowieścią o nieprzeciętnym talencie i wrażliwości, podróżą po „możliwościach i kierunkach”, o jakich Simons opowiadał tuż po pokazie debiutanckiej kolekcji. One od lat wyznaczają ton jego kreatywnych działań.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Assouline.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.